
Amerykański zespół powstały w 2010 w Spokane (Waszyngton). Ekipa zdecydowała się na progresywny black metal - mix daleki od najbardziej naturalnego połączenia. Początki jednak nie były łatwe i Amiensus poszukiwał swojej tożsamości, przyjmując w swoje szeregi na [3] nawet wokalistkę Julię Holter. [5] mógł niemiło zaskoczyć dotychczasowych fanów, gdyż zniknęły bolesne czyste dźwięki i lśniące syntezatory. Wczesne dokonania ekipy ocierały się o poczucie tęsknej melodii i w rezultacie nad materiałem unosiło się wrażenie stylistycznego rozstania przeszłością. Ekipa podążyła za trendem odchodzenia od ciężkiej orkiestracji i atmosferycznej strony black metalu, które przecież przenikały poprzednie płyty, w kierunku progresywnego brzmienia. Tekstowo utwory odnosiły się do emocjonalnego rozładowania stłumionych emocji i podjęta tematyka pasowała do ewolucji muzyki - niemal post-rockowy Beneath The Waves zawierał także blackowe skrzeki i blasty. Podobnie Euphorica to poniekąd podróż w przeszłość z bujnymi melodiami. Ostatecznie jednak te krótkie chwile były zaledwie ułamkami w porównaniu do reszty kompozycji. Przejście na nowe pozycje miejscami był bolesne, jak w A Convocation Of Spirits - smutnym utworze z szorstkimi harmoniami wokalnymi i zmaganiem się z nowoprzyjętą konwencją. Zmiany w składzie i inny mix/mastering spowodowały, że nowa płyta nie dostarczała maximum przyjemności. Owszem, była po częsci orzeźwiająca i nieoczekiwana muzyka, ale materiał wymagałby większego dopracowania przed wydaniem.
[6] dowodził, iż metal progresywny nie musiał być strukturalnie skomplikowane, zachowując w rzeczywistości całkiem uderzającą melodyjność. Blink Of The Moment zaczynał się melancholijnie i ta majestatyczna nostalgia hamowała wszelkie przyspieszenia. Czysty wokal mieszał sięz wrzaskiem i w Reverie wdzięcznie odbijał się w harmonii ze spokojniejszą instrumentacją, zanim ciężkie riffy zwalały się na słuchacza. Muzycy świetnie opanowali dialogi pomiędzy delikatnymi i cięższymi momentami, a towarzyszący temu wszystkiemu syntezator naśladował w tle dźwięk płaczącego wiatru. To granie w średnim tempie z jednej strony przypominało holenderski Shylmagoghnar, a z drugiej nowoczesne kapele post-blackowe. Również w kolejnym Senses Amplified grupa stawiała na nieregularny rytm z progresywnymi drastycznymi zmianami tempa. Znakomicie prezentował się Sun And Moon - delikatny utwór, w większości akustyczny i oparty na czystym śpiewie, ale o treści decydowała głównie marzycielska atmosfera blackgaze. To ciężkie narastanie przed ostatnią powtarzalną przerwą refrenu było znakomitym posunięciem, zanim następował mix epickich aranżacji symfonicznych, wściekłych blastów, dzikiego gitarowego tremolo i instrumentów smyczkowych. Najbardziej przystępnym kawałkiem na płycie był Vermillion Fog Of War, napędzany groove`ową sekcją rytmiczną, której towarzyszyły melodyjno-blackowe zagrywki, głębokie growle i wyższe wrzaski, a także spontaniczne zmiany rytmu i tempaTranscendence Through Grief okazał się złożonym instrumentalnym utworem z szeroką gamą gitarowych progresywnych akordów i akustycznych melodii. Album udowadniał spory talent Amerykanów, którzy do tej pory szukali własnej drogi poprzez róznego rodzaju eksperymenty.
Podczas gdy poprzednik oferował introspekcyjną opowieść, to [7] przynosił swego rodzaju oczyszczenie. Eksplorując różne struktury i czasy trwania utworów, krążek zręcznie lawirował ze stylem którym nie był ani black metalem ani prog-metalem, ale paradoksalnie sadowiąc się na granicy obu gatunków. Sólfarid i Acquiescence oferowały chwile spokojnej atmosfery, płaczące smyczki i wielowarstwowe wokale. Krążek nie był idealny, gdyż instrumentalny Disconsolate był jakby niedkończony, a ambitny Leprosarium stanowił pomieszanie z polątaniem, jednakże należało podziwiać skalę muzycznej wizji zespołu, starajacego się łączyć black metal, meloddyjny death, techniczny death i prog-metal jednocześnie. Muzyka zahaczała o zupełnie inne doświadczenia niż poprzednia część opowieści, kładąc większy nacisk na mocniejsze riffy, które tym razem bardziej skłaniały się w stronę fińskiego Insomnium niż norweskiego Enslaved (dudniący środek Decaying God Child). Przy tym wszystkim Amienus nie porzucił tego, co czyniło twórczość formacji w przeszości tak wyjątkową - specyficznego użycia melodii. Nawet niespodziewany udział Larsa Nedlanda z Borknagar w The Distance wydawało się naturalnym dodatkiem do ogólnej struktury albumu. Po prostu był to hołd korzeniom i wpływom w sposób, który na początku wydawał się trochę zbyt oczywisty, ale który wraz z upływem albumu, zapewniał wgląd we wszystkie inspiracje jakie grupa czerpała od innych na przestrzeni lat, starannie je kształtując i pielęgnując, aż stały się czymś własnym i tożsamym tylko z Amiensus.
Późniejsze losy członków zespołu:
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1] | James Benson | Aaron McKinney | Alec Rozsa | |||
| [2] | James Benson | Aaron McKinney | Zack Morgenthaler | Chelsi Igel | Joe Waller | |
| [3] | James Benson | Aaron McKinney | Zack Morgenthaler | Alec Rozsa | Joe Waller | |
| [4] | James Benson | Zack Morgenthaler | Alec Rozsa | David Todd Farnham | Chris Piette | |
| [5-7] | James Benson | Kelsey Roe | Alec Rozsa | David Todd Farnham | Chris Piette | |
Alec Rozsa (ex-Archangel/USA), Chelsi Igel (ex-Dread Veil, ex-Minos),
Joe Waller (ex-Dread Veil, ex-Minos, ex-Dawn Of Valor), Kelsey Roe (ex-Our Renaissance, ex-Mistform Dreamer), Chris Piette (ex-Thee Massacre)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2010 | [1] The Last EP |
| 2013 | [2] Restoration |
| 2015 | [3] Ascension |
| 2017 | [4] All Paths Lead To Death EP |
| 2020 | [5] Abreaction |
| 2024 | [6] Reclamation 1 |
| 2024 | [7] Reclamation 2 |

