
Amerykańska grupa powstała w 1986 w St. Louis będąca wspaniałym przykładem połączenia thrashu i metalu progresywnego. Debiut zawierał jeszcze surowy dość agresywny thrash z licznymi zmianami tempa, nastrojów i delikatnymi ciągotami w stronę bardziej technicznego grania. Uwagę zwracały ciekawe riffy, mroczny klimat całości oraz niepowtarzalny wokale Kenna Nardiego, umiejętnie przechodzącego z melancholijnych klimatycznych partii do opętańczo-demonicznego, wrzasku. W dodatku czynił to w sposób całkowicie nie irytujący. [2] kontynuował ten styl, ale był swoistym preludium do późniejszego progresywnego "thrashowania". W muzyce Anacrusis nadal większość stanowiły ciężkie i agresywne partie, a dynamiczne momenty dość płynnie przeplatały się z fragmentami mocno przestrzennymi. Typowy dla zespołu senny nierzeczywisty klimat został tutaj zachowany. Płyta trwała długo (w wersji CD z dwoma bonusami aż 64 minuty) i niestety jej długość nie szła w parze z jakością. Warto wymienić kilka perełek: chwytliwy riffowo Not Forgotten, Silent Crime z narastającym klimatem, zadziwiająco melodyjny Child Inside oraz manifest Injustice dotykający problemu łamania praw w USA przez organy sprawiedliwości.
1 maja 1991 nakładem wytwórni Metal Blade ukazał się [3]. Było to znakomicie przemyślane metalowe dzieło bez słabych momentów.Ekipa dojrzała i w końcu udało się jej w pełni zaprezentować swój talent. Z całości emanowała niepokojąca, a czasami wręcz obłąkana atmosfera, mogącą kojarzyć się z dokonaniami kanadyjskich wizjonerów z Voivod (Far Too Long). Płyta sprawiała wrażenie stworzonej do słuchania jej w ciemnościach, gdyż one w pełni odsłaniały tą nieszablonową muzyczną ucztę. Praktycznie każdy numer posiadał frapujące riffy, ciekawe solówki i umiejętnie wkomponowaną sekcję rytmiczną. Tradycyjnie pojawiały się zaskakujące przejścia i instrumentalne interludia. Nardi kontynuował swój unikalny styl śpiewania, który sprawdzał się zarówno we fragmentach dynamicznych, jak też spokojniejszych. W materiale znalazł się też udany cover nowofalowego zespołu New Model Army I Love The World. Na tym krążku formacja idealnie uchwyciła emocje i techniczną stronę, która tylko przewijała się na poprzednich wydawnictwach. Płycie nadano zimne mechaniczne brzmienie, z gitarami i basem brzmiącymi niezwykle ostro i czysto. To nowe podejście pozwalało usłyszeć każdą nutę i dźwięk. Numery wydawały się precyzyjnie wykalkulowane, a każdy akord - celowo umieszczony. Technicznej głebi dodawał bas - John Emery często przejmował wiodącą rolę i zawsze gra coś interesującego i pomysłowego, zdając się odbijać od riffów, jakby świadomie za nimi nie podążając. Nardi nadal przechodził od thrashowego krzyku do czystego śpiewu, czasem wchodząc w wysokie piski. Niektóre bardziej techniczne fragmenty pojawiały się podczas refrenów, tworząc kontrapunkt między melodiami a instrumentalnymi popisami. Szkoda, że Anacrusis nie miał za dużo okazji, by odpowiednio wypromować swoje dzieło - osiem razy wystąpił jako support Megadeth, a podczas 38 koncertów z Overkill grał jedynie pół godziny.
Co najmniej równie udanym dziełem był [4], a na którym formacja dość śmiało zaczęła używać klawiszy. Ich dźwięki jednak nie wybijały się zbyt często na pierwszy plan i służyły jedynie budowaniu tajemniczego klimatu. Anacrusis ciągle pozostali ciężko grającym metalowym zespołem. Kwartet postanowił jednak popuścić wodze wyobraźni i dość dużo namieszać w aranżacjach, wręcz bawiąc się dramaturgią swoich numerów. Zdarzało się, że powoli i swobodnie budowane napięcie istniało tylko po to, by po chwili zaskoczyć słuchacza radykalną zmianą. Na pewno nie były to łamańce w stylu Mekong Delta, ale rytmy wystarczająco zagmatwano, aby odrzucić częśc fanów. Oprócz melancholijnych pasaży, zdarzały się także odpowiednie przyśpieszenia (Too Many Prophets), choć te były w zdecydowanej mniejszości. Wokalista szeptał, deklamował, nucił, śpiewał i krzyczał w zależności od utworu. Album stanowił gratkę dla zwolenników nietypowych "inteligentnych" brzmień, opartych na kombinacji techno-thrashu rozpisanego perfekcyjnie na dwie gitary oraz rocka progresywnego z odważnym użyciem syntezatorów. Grupa ruszyła na miesięczną trasę po USA jako support Mercyful Fate, po raz kolejny mając do dyspozycji mocno ograniczony czas. Po tym średnio udanym tournee, Anacrusis otrzymali propozycję wspólnej trasy po Europie od samego Chucka Schuldinera. Występując przed Death grupa spotkała się z entuzjastyczną reakcją ze strony publiczności. Po powrocie do domu niestety wszystko się rozsypało - kapela była niezadowolona z braku wsparcia ze strony Metal Blade, a Kenn Nardi w tym czasie się rozwodził. W rezultacie tego wszystkiego, formacja zawiesiłą działalność. w 1994.
W 1999 Nardi dotarł w internecie do bardzo kompleksowych recenzji płyt Anacrusis napisanych przez Evana Howella. Skontaktował się z nim i dzięki współpracy obu panów powstała strona oficjalna zespołu, posiadająca wszystko o czym fan tego zespołu może tylko zamarzyć. W 2006 ukazała się na tej witrynie zremixowana wersja [3] z nową okładką i bonusem Tools Of Separation. W tym czasie Nardi opublikował materiał swojego solowego projektu Cruel April. Muzyk grał tu głównie na gitarze akustycznej, chociaż słychać było także perkusję, klawisze, pianino i gitarę elektryczną. Fanów na pewno mogła cieszyć niezmiennie wysoka forma wokalna Kenna. W 2009 Anacrusis zreaktywowało sie w oryginalnym składzie, a w tym samym roku wydano dwupłytową składankę Annihilation Complete, w której skład weszła tytułowa demówka z 1986, odsłuchy i kawałki koncertowe z lat 1986-1988. W kwietniu 2010 formacja wystąpiła na niemieckim festiwalu "Keep It True". Własnym nakładem muzycy wypuścili na rynek także Hindsight: Suffering Hour & Reason Revisited - ponownie nagrane dwa pierwsze krążki.
Kenn Nardi wydał swój pierwszy album solowy w 2014 o tytule Dancing In The Past - 28 utworów było pierwotnie przeznaczonych na płytę zreaktywowanego Anacrusis, ale pozostali muzycy nie wyrazili chęci podjęcia ponownej współpracy. Drugi album Trauma ukazał się w 2021.
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Kenn Nardi | Kevin Heidbreder | John Emery | Mike Owen |
| [3] | Kenn Nardi | Kevin Heidbreder | John Emery | Chad Smith |
| [4] | Kenn Nardi | Kevin Heidbreder | John Emery | Paul Miles |
Paul Miles (ex-Megalith)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1988 | [1] Suffering Hour | |
| 1990 | [2] Reason | |
| 1991 | [3] Manic Impressions | #14 |
| 1993 | [4] Screams And Whispers | #15 |
