Amerykańska grupa założona w 1970 z inicjatywy Billy`ego Joela (właśc. William Martin Joel, ur. 9 maja 1949) i Jonathana Smalla - obaj znali się z kapelki The Hassles. Granie psychodelicznego popu nie spełniało jednak oczekiwań obu muzyków, którzy w tamtym okresie zaczęli słuchać Led Zeppelin, Blue Cheer, Iron Buttefly i Deep Purple. Założyli więc duet o nazwie Attila - imię tego legendarnego wodza Hunów miało odzwierciedlać nowe agresywniejsze oblicze ich muzyki. Unikalne podejście polegało na tym, że zespół miał obyć się bez gitarzysty. W styczniu 1970 Atomic Rooster nagrał swój debiut bez basisty, bez basu obywali się też The Doors - ale brak gitarzysty był już co najmniej dziwny. W celu stworzenia cięższego brzmienia, Billy podłączył elektryczne organy do gitarowych wzmacniaczy i masywnego zestawu kolumn Marshalla. Miała wyjść z tego prawdziwie porażająca ściana dźwięku. Joel wyznał z pewną dozą humoru w wywiadzie udzielonym Danowi Neerowi z 1986: "Chcieliśmy zaatakować i zniszczyć świat za pomocą wzmacniaczy. Attila, który splądrował Italię i Galię mordując po drodze wielu niewinnych ludzi w żadnym wypadku nie był dla nas bohaterem. Był inspiracją. Przynajmniej tak to widziałem wtedy, mając 19 lat". Na koncertach stawiono na hałas i gigantyczny dźwięk płynący ze sceny zwalał z nóg przybyłą publiczność. Były podobno przypadki, że stojącym najbliżej sceny ludziom z uszu lała się krew. Może właśnie z powodu tej sonicznej rzezi, muzycy podpisali kontrakt z wytwórnią Epic Records. Na okładkę debiutu trafiło zdjęcie Billy`ego i Jonathana ubranych w futra, napierśniki i kolczugi, stojących w otoczeniu zwierzęcych tusz, zwisających na hakach z łańcuchami (fotografię zrobiono w magazynie-chłodni w New Jersey).
Wydana 27 lipc 1970, płyta zawierała osiem utworów opartych na potężnie brzmiąch organowych zagrywkach z fuzzem, uzupełniając je wybuchowymi solówkami. Daleki od finezji gry na organach, młody muzyk postawił na nieokiełznaną dzikość, starając się za pomocą swojego Hammonda B-3 zastapić gitarę i bas. Bębny Smalla dość nieobliczalnie ciągnęły w stronę jazz-rocka. Ciężka organowa zagrywka lubieżnie łaskotała na otwarcie Wonder Woman. W pewnym momencie Joel walił w klawisze jak opętany, histerycznie wykrzykując "Wonder woman! You have got me in a spin! Jesus Christ, I can`t believe the shape I`m in!". Utrzymany w średnim tempie funkowy California Flash w pewnym stopniu miał przypominać późniejsze solowe dokonania Joela i nie do końca wpisywał się w proto-metalowy kierunek, ale dawał chwilę wytchnienia. Numer opowiadał o muzyku, który doprowadza tłum do szaleństwa rozbierając się na scenie do naga. Revenge Is Sweet to powrót do potęż z kolejnym potężnym riffem organowym, prawie tak dobrym jak ten w „Wonder Woman” pod względem tekstowym jest moim ulubionym kawałkiem z pierwszej strony płyty. Billy śpiewa o tym jak ludzie go wyzywali, traktowali jak przegranego, ale gdy potężnych organów, a pod koniec nagrania Billy krzyczał: „Teraz odwracam się do was i mogę plunąć na tych, którzy mnie wyzywali. Jestem feniksem odradzającym się z płomieni". Ośmiominutowy instrumentalny Amplifier Fire składał się z dwóch części: Godzilla to ekscytująca jazz-rockowa przygrywka dla części drugiej zatytułowanej March Of The Huns. Znów muzycy rzucali na szalę ultraciężkie organy starające się zawstydzić tuzów heavy-rockowej gitary, podczas gdy Small wystukiwał marszowy rytm prowadzący barbarzyńskich Hunów na okrutną wojnę przy akompaniamencie bojowego marszu. Rollin` Home strukturalnie podobny był do Wonder Woman, poruszając temat dramatu mężczyzny wracającego do domu po ciężkim dniu z jedną myślą w głowie: pójście do łóżka ze swoją kobietą. Od czasów I Can`t Control Myself The Troggs był to jeden z najbardziej dosadnych wyjaśnień męskiego popędu seksualnego jaki pojawił się w muzyce rockowej tamtych lat. Psychodeliczny Tear This Castle Down przypominał wczesne Deep Purple, natomiast Holy Moses brzmiał jakby duet miał za chwilę przejąć władzę nad całym światem za pomocą Hammondów, podczas gdy Joel wokalnie starał się wejść w buty Roberta Planta. na koniec instrumentalny Brain Invasion, przybierający progresywną złożoną formę pierwszej części Amplifier Fire.
Płyta spotkała się z druzgoczącą krytyką, recenzenci pastwili się nad albumem i jej twórcami. Jedni twierdzili, że to "najgorszy album w historii rock`n`rolla", inny pisał "w muzyce rockowej jest wiele złych pomysłów, ale żaden nie dorównuje głupocie Attila", w końcu pojawił się komentarz "Jeśli tego nie znasz, posłuchaj dla jaj, a pękniesz ze śmiechu". Po tak miażdżących opiniach, nie dziwiła komercyjna katastrofa, która spowodowała rozpad Attila jeszcze w październiku 1970 (do tego doszedł romans Joela z żoną Smalla, która potem poślubił). Podobno załamany Billy Joel chciał odebrać sobie życie, wypijając butelkę pasty do czyszczenia mebli, co na szczęście skończyło się tylko biegunką i płukaniem żołądka. Ponoć później biegał po Nowym Jorku wykupując ze sklepów płyty, chcąc je zniszczyć. To raczej jednak bzdura, gdyż wytwórnia Epic dystrybuowała winyle nie tylko w USA, ale także w Kanadzie, Europie i Japonii. Ten nieudany eksperyment jest dziś dla jednych historyczną ciekawostką heavy/psychodelicznego grania, dla innych - parodią heavy-rocka.
Płyta została wznowiona przez CBS Records w 1985. Wydano ją również we Włoszech i Nowej Zelandii sygnowany imieniem i nazwiskiem Joela jako California Flash (bez utworu Holy Moses). Billy Joel podjął w 1971 udanie komercyjną karierę solową, grając pop/rock.

ALBUM ŚPIEW, ORGANY PERKUSJA
[1] Billy Joel Jonathan Small


Rok wydania Tytuł
1970 [1] Attila

Powrót do spisu treści