Angielska grupa NWOBHM powstała w Barrow-In-Furness w 1980. Zadebiutowała dwiema demówkami "Your Place Or Mine?" i "Twelve Pounds And No Kinks!" (obie w 1980) oraz singlem Always Ready (For Love) / Sign Of The Times w 1981. Kwartet tworzyli wówczas: bracia Toomey, Knowles, wokalista Alan Cockburn oraz basista Perry Hodder. Tej ekipie udało się nagrać i zamieścić udany kawałek Strangers On The Shore na składance "Heavy Metal Heroes" z 1981. Debiut ukazał się w rok później nakładem wytwórni Heavy Metal Records na fali zainteresowania wytwórni młodymi zespołami. Nieoczekiwanie zawierał jednak muzykę tylko częściowo wyrażającą estetykę Nowej Fali, czerpiąc głównie z dorobku hardrockowych formacji lat 70-tych, a także glamu zza Oceanu. Całość podano w specyficznej formie, w czym leżała główna zasługa wokalisty Tomkinsona, który przed nagraniem albumu zastąpił Cockburna. Mocny rockowy śpiew nowego frontmana nasuwał skojarzenia z Alice Cooperem, mieszał się z wyrazistą linią basu i kołyszącą rytmiką April Fool. Bitches Sin jakby zatracali się w szybszych kompozycjach w stylu topornego Runaway czy Haneka (poświęcony holenderskiemu prezenterowi radiowemu Kappenowi). Były to kompozycje nieociosane i niezbyt atrakcyjne wykonawczo poza udanymi dialogami gitarowymi braci Toomey. Niezły Lady Lies do złudzenia przypominał gorsze nagrania Diamond Head, a inspiracje tym zespołem wychwycić można było również w Fallen Star z ciekawą partią basu. Zabrakło jednak elementu żarliwej drapieżności, który czynił wczesne nagrania ekipy Tattlera i Harrisa tak niezwykłymi. Dirty Women odwoływał się do brytyjskiego heavy-rocka lat 70-tych, a w solówce gitarowej pojawiły się motywy specyficzne dla gry Tony`ego Bourge`a z Budgie. We wspomnianym wcześniej Stranger On The Shore przenikały się z kolei różne wpływy brytyjskiej muzyki heavy-rockowej. Pomimo faktu posiadania dwóch gitarzystów, muzyka kwintetu ewidentnie cierpiała na brak mocy. Zagrany w średnim tempie Looser ze znakomitymi solówkami byłby dużo lepszy, gdyby zagrano go ciężej i z większą dynamiką. Zespół miał też problem z przygotowaniem atrakcyjnej kompozycji o cechach radiowego przeboju - takim miał być Riding High, ale znów kulała chwytliwość. Na pewno największym atutem Bitches Sin były na tym albumie zagrywki braci Toomey, choć nie wykazali się oni zbytnio w sferze aranżacyjnej, niepotrzebnie wchodząc na obszary Diamond Head i niezbyt umiejętnie czerpiąc z tradycji rockowej dekady poprzedniej.
Pierwsza płyta cieszyła się nikłym zainteresowaniem, co było dla muzyków niemiłym zaskoczeniem. Załamani, wycofali się z działalności muzycznej, ale wrócili po czterech latach całkiem interesującym [3]. Przyszli nowy frontman i bębniarz, ale sama muzyka niewiele się zmieniła. Frank Quegan na pewno nie był wokalistą o rasowym głosie - raczej przypominał sporą grupę śpiewaków z kapel NWOBHM, którzy dysponując małymi umiejętnościami wykonywali swoje partie średnio-wysoko i beznamiętnie. Tym razem hard rockowych numerów było mniej i w zasadzie prezentowały się one nieudanie. Ani No More Chances, ani Day In Day Out, ani Out Of My Mind, ani tym bardziej Heavy Life z marną melodią do idanych utworów nie należały, zresztą Quegan śpiewał w nich źle. Round-a-bout z pastelową częścią wstępną sięgał rocka i heavy-rocka lat 70-tych i to było niezłe, zwłaszcza wokalnie w części łagodnej i z fantazją zagranej końcówce. To zasługa gitarzystów - mimo ogólnej miałkości tego materiału bracia Toomey zagrali wybornie. Wspaniały popis dali w ascetycznym (niemal power/speedowym) Ain`t Life A Bitch, gdzie połączyli stylistykę Raven z Diamond Head. Można by sądzić, że właściwym celem była tu właśnie ekspozycja kunsztu gitarzystów. Wzorowane po części na stylu Blitzkrieg krótkie i zwarte Invaders i Bitches Sin wypadły znakomicie dzięki grze braci. Ice Angels udany, ale zdecydowanie spóźniony w czasie co najmniej o sześć lat, typowy niezbyt szybki i nastrojowy numer Nowej Fali. Na zakończenie najlepszy zdecydowanie Dawn Of Destruction, znakomicie ilustrowany gitarami, wyjątkowo udanym wokalem Quegana i osobliwym klimatem. Płytę zrealizowano skromnymi środkami i ascetyczne brzmienie z przełomu lat 70-tych i 80-tych brzmiało archaicznie już w 1986.
Co ciekawe bracia Toomey nie mogli długo wytrzymać bez grania i w 1987 powołali do życia Flashpoint (po latach śpiewał tam także Frank Quegan). Po reaktywacji Bitches Sin ukazał się mało interesujący [4], dostępny oficjalnie na stronie internetowej zespołu. Ciekawostka: utwór Ice Angels z [2] i [3] został przerobiony przez japoński Gorgon na ich EP-ce Gorgon z 1996. Ian Toomey wydał dwie solowe płyty: Ascension w 2015 i Masters Of Light w 2016. Martin Orum pojawił się w heavymetalowym Redline (Ignition w 2007). Chris Tsangarides zmarł 7 stycznia 2018 w wieku 61 lat na zawał serca połączony z infekcją płuc. Wcześniej wpółpracował jako producent m.in. z Anthem, Black Sabbath (The Eternal Idol), Bruce`m Dickinsonem i Judas Priest.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Tony Tomkinson Pete Toomey Ian Toomey Martin Orum Mark Biddiscombe
[2] Frank Quegan Pete Toomey Ian Toomey Mike Frazier Bill Knowles
[3] Frank Quegan Pete Toomey Ian Toomey Mike Frazier Mark Biddiscombe
[5] Tony Tomkinson Chris Tsangarides Ian Toomey Daniel McNamee Steve Turton
[6] Dave Mills Chris Tsangarides Ian Toomey Daniel McNamee Steve Turton

Martin Orum (ex-Withered Man), Mark Biddiscombe (ex-Chainsaw), Steve Turton (ex-Flashpoint)

Rok wydania Tytuł
1982 [1] Predator
1983 [2] No More Chances EP
1986 [3] Invaders
2005 [4] Your Place Or Mine (kompilacja)
2008 [5] Uduvudu
2011 [6] The Rapture

          

Powrót do spisu treści