
Amerykańska grupa założona w 2019 w Filadelfii. EP-ka zwróciła uwagę szefów włoskiej wytwórni Gates Of Hell Records, dla której wydano właściwy album. Blazon Rite zaprezentował intrygujący heavy metal, ale nie dla każdego, sadowiący się gdzieś na terytorium Cirith Ungol, The Lord Weird Slough Feg, Eternal Champion, Realmbuilder i buntowniczości wczesnego Iron Maiden z Di'Anno. Muzyka miała w sobie spory pierwiastek epicki, który połączono z niekonwencjonalnymi zagrywkami gitarzystów i sekcji rytmicznej. Właściwie jedynymi numerami odegranymi w miarę prosto były The Night Watchmen Of Starfall Tower i Into Shores Of Blood, a na hity albumu wyrastały The Executioner`s Woe z judasowym riffem i Endless Halls Of Golden Totem. Momentalnie zwracał uwagę barytonowy wokal Halladay`a, po części kojarzący się ze śpiewem Jake`a Rogersa z Visigoth. Teksty orbitowały wokół podróży po fantastycznych krainach i polach bitewnych - z dodawanymi tu i ówdzie folkowymi smaczkami średniowiecznego minstrela, ale nie takiego podróżującego po szlacheckich dworkach, ale raczej chłopskich karczmach (wpływy Jethro Tull). Po kilku przesłuchach dopiero do słuchacza docierało to bogactwo dźwięków i pomysłów.
[2] rozpoczynał się heavy/doomowo w przeciętnym Autumn Fear Brings Winter Doom, ale dalej było ciekawiej, gdyż Blazon Rite eksplorował obszary klasycznych heavy metalowych brzmień lat 80-tych i zdecydowanie dołączał do nurtu NWOTHM. Bardziej energicznie grali w bujającym rockowo Salvage What You Can Of The Night, w którym bojowo śpiewał Halladay i wszystko składało się w zwartą, heroiczną całość. Refren może niezbyt imponował, ale ogólny zapał gitarzystów był godny odnotowania. Kwintet różnicował klimat wprowadzając poetycki wstęp akustyczny do The Fall Of A Once Great House i tej epickości amerykańskiej zdecydowanie nie zabrakło. Moc narastała niezauważalnie, a potem dokładali szybkość i energię przypominającą grupy US Power. Pozyskanie do składu basisty Devina Grahama było krokiem bardzo słusznym. Nieźle się prezentował pełen gitarowych ornamentacji i speedowych inklinacji Mark Of The Stormborn Riders, mogli jednak zachować te szybkie tempa także dla refrenu. W początkowej fazie Wild Rites And Ancient Songs powracała delikatna gitara akustyczna, potem jednak przyspieszano i stawiano na dostojną epicką surowość Manilla Road. Troubadours Of The Final Quarrel to numer znakomity w melodii generowanej przez obu gitarzystów i tu US Power w heroicznym stylu królował od początku do końca. Łagodniej, ale z mocnymi akcentami i fragmentami rycersko się prezentował The Coming Tide Of Yule i ta kompozycja jednoznacznie podsumowywała ogólną muzyczną filozofię tej płyty. Ogólnie wejście bezpośrednio w nurt NWOTHM było właściwym posunięciem, w kilku fragmentach jednak zabrakło potęgi i epickości refrenów.
Johnny Halladay i Pierson Roe założyli heavy/doomowy Chulainns Hound (demówka "Doom Of Our Time" w 2020).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA, KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Johnny Halladay | James Kirn | Pierson Roe | Ryan Haley | |
| [3] | Johnny Halladay | James Kirn | Pierson Roe | Devin Graham | Ryan Haley |
Johnny Halladay (ex-Chain), James Kirn (ex-Infernal Stronghold), Pierson Roe (ex-Castle Freak, ex-Nightghöul, ex-With The End In Mind)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 2020 | [1] Dulce Bellum Inexpertis EP | |
| 2021 | [2] Endless Halls Of Golden Totem | #21 |
| 2023 | [3] Wild Rites And Ancient Songs | #17 |
