Amerykański zespół powstały w 1971 w Bostonie. Od samego początku kluczową postacią był gitarzysta Tom Scholz (właśc. Donald Thomas Scholz, ur. 10 marca 1947), który ukończył prestiżową politechnikę Massachusetts Institute Of Technology, a później pracował na stanowisku realizatora dla firmy Polaroid. Szybko uznano go za młodego geniusza elektroniki (opatentował zresztą swoich 20 wynalazków, w tym miniaturowy gitarowy wzmacniacz Rockman) - jego jednak pociągało muzykowanie. Posiadane fundusze zainwestował we własne studio nagraniowe Hideway z 12-śladowymi magnetofonami, urządzone w piwnicy domu. Tam Scholz eksperymentował z brzmieniem Cream, Led Zeppelin i The James Gang. Z początku żadna wytwórnia nie wyraziła zainteresowania sześcioma kawałkami - ukazały się one wiele lat później na bootlegu We Found It In A Trashcan, Honest!. Los Boston odmienił się, kiedy podjęto współpracę z managerami Paulem Ahernem (odpowiedzialnym za sukces Yes w USA) oraz Charliem McKenzie. W listopadzie 1975 zespół zagrał w studio grupy Aerosmith dla przedstawicieli branży muzycznej i w rezultacie ekipa Scholza podpisała kontrakt z wytwórnią Epic, zobowiązując się do nagrania 5 płyt w przeciągu 10 lat. Debiut zamierzano początkowo nagrywać w domu Toma bez pomocy producenta i ekipy technicznej, ale wtrącił się związek zawodowy pracowników przemysłu muzycznego, domagając się zatrudnienia choćby realizatora dźwięku. Młodzi muzycy czuli się nieswojo w bezdusznej atmosferze profesjonalnych studiów nagrań w Los Angeles i Watertown.
Wydany 25 sierpnia 1976 album pobił rekordy powodzenia w USA, rozchodząc się w ilości 16 milionów egzemplarzy i osiągając platynowy status w rekordowym czasie do 11 listopada (najlepiej sprzedający się debiut w historii amerykańskiej fonografii - w konsekwencji do 2003 pokrył się, aż 17-krotną platyną. Pierwsze dźwięki singlowego More Than A Feeling potrafiły zbudzić nawet z najgłębszego snu. To był jeden z najlepszych numerów wszechczasów nie ze względu na jakieś niestworzone solówki, lecz niesamowite współbrzmienie gitar, niosące ze sobą lekkość i zapamiętywalny riff. W przeciwieństwie do choćby Blue Öyster Cult, Boston prezentował niezwykle melodyjne i chwytliwe utwory przepełnione wewnętrznym optymizmem. Fani nie uświadczali tutaj różnego rodzaju dłużyzn czy wypełniaczy. Krążek absolutnie wykraczał poza ramy schematu "przebój+wypełniacze" - naturalnie More Than A Feeling poznał cały świat, ale reszta materiału stała na równie wysokim poziomie - miała tylko pecha pozostać w cieniu tego wielkiego hitu. Wspomniana nutka ciepłego pozytywnego klimatu obecna była również w kolejnym hicie Peace Of Mind, z akustycznym wstępem, pojedynkiem gitarzystów w środkowej części utworu i kapitalnym śpiewem Brada Delpa (ur. 12 czerwca 1951). Na cichego faworyta wyrastał 8-minutowy Foreplay / Long Time z interesującymi klasycyzującymi organami we wstępie, następnie krótkim wyciszeniem i dynamicznym wejściem gitar (od razu od znakomitej solówki), akustycznym refrenem, powrotem wszystkich instrumentów i jeszcze jedną wspaniałą solówką na gitarze. Najwięcej żywiołowości kryło się w Rock And Roll Band (na perkusji zagrał Jim Masdea) i Smokin` - oba mocno rock`n`rollowe, a ten drugi okraszony wstawkami klawiszy w stylu Kansas. Ostatnie trzy kompozycje były delikatniejsze, więcej w nich było wyciszenia i zadumania, co wcale nie ujmowało ich jakości. Choćby taki Hitch A Ride czarował świetnymi partiami gitar, przenoszącymi ten numer od śpiewno-gitarowego grania w stylu Wishbone Ash w rejony bardziej heavy-rockowe. Ta płyta nie była w stanie ruszyć z posad bryłę rockowego świata - zresztą Scholz nigdy tego nie planował. Tutaj chodziło mu o nagranie porządnej rockowej płyty z fajnymi piosenkami, bez specjalnego nowatorstwa. Scholz zapożyczył gitarowe harmonie nie tylko ze wspomnianego Wishbone Ash, ale także z wykonawców southern rockowych (głównie Lynyrd Skynyrd i The Eagles). Godne podziwu były staranność i pietyzm z jakim przygotowano te nagrania - u Scholza wszystko musiało zostać nagrane perfekcyjnie i to wycyzelowanie do ostatniego dźwięku obejmowało głównie sferę gitar. Znakomita produkcja podkreślała czysto rockowego ducha tej muzyki, a połączenie efektownych melodii z rockowym wykopem dało efekt niszczący. Niektórzy krytycy zarzucali tej płycie konwencjonalność - w zasadzie jednak późniejsza historia muzyki nie zanotowała chętnych, którzy by się chętnie podczepili pod styl Boston. Teoretycznie nie powinno być to trudne, bo to raczej tradycyjne granie, ale żeby jakoś dogonić Scholza i kolegów trzeba było mieć dar do tworzenia takiej muzyki. Intrygujący krążek, powstały bez syntezatorów i supernowoczesnej techniki, przy pomocy jedynie wielokrotnych nakładek. Publiczność była zachwycona.
Kiedy Scholz całkowicie zrezygnował z pracy w Polaroid, Boston ruszył w tournee supportując Black Sabbath, Foghat i Jeffa Becka. Z tym ostatnim wiązała się niezbyt sympatyczna ciekawostka - otóż Beck obawiał się, iż występując po Boston wypadnie blado i nie zgodził się na próby dźwiękowe przed koncertem. W efekcie tego źle podłączony sprzęt eksplodował, ale na szczęście nikt nie został ranny. Po zakończeniu trasy przystąpiono do nagrywania materiału na nową płytę pod roboczym tytułem Arrival. Do składu na stałe dołączył basista Fran Sheehan, który na debiucie zagrał w Foreplay i Let Me Take You Home Tonight. Tym razem nagrywano głównie w Hideaway, lecz sesja przeciągnęła się, kiedy na wskutek ulewnych deszczy piwnicę zalała woda. Zniszczeniu wtenczas uległ nie tylko sprzęt, ale także taśma z owocami dotychczasowych sesji. Managerowie i wytwórnia Epic naciskali jednak na szybkie ukończenie albumu. Ostatecznie [2] trafił na rynek 2 sierpnia 1978 - pod innym tytułem, gdyż 16 miesięcy wcześniej Arrival wykorzystali dość nieoczekiwanie Szwedzi z ABBA. Styl zespołu nie różnił się od stylistyki sprzed dwóch lat - Boston nadal prezentował niezwykle żywiołowe i optymistyczne granie.
Refleksyjny charakter Don`t Look Back czy Feelin` Satisfied o łagodnych melodiach, podrasowano dość ostrymi riffami. Najwyższych lotów była również fantastyczna ballada A Man I`ll Never Be, w której solowe partie gitar kojarzyć się mogły z Peace Of Mind. Z kolei początek Party budził wątpliwości co do słuszności tytułu - utwór rozpoczynał się bowiem delikatną partią gitary, jednak po chwili wkraczał dynamiczny riff i od tego momentu kawałek tętnił życiem. Niezwykle dziarski Don`t Be Afraid serwowała zadziorna zagrywka, a wszystko wzbogaciły jak zwykle harmonijne chórki. Zabrakło jednak pełnowymiarowych hitów - co by jednak nie mówić, poprzednik zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Scholzowi jednak po raz wtóry udało się zawrzeć w swoich utworach mnóstwo żywiołowej energii i entuzjazmu. Okładka inspirowała się "Space Invaders" - gra komputerową na Atari.
Tom jako perfekcjonista nie był zadowolony z efektu finalnego. Uważał, że nad płytą należało jeszcze popracować i obiecał sobie, że już nigdy nie ulegnie naciskom przemysłu muzycznego. W ciągu kilku następnych lat wkroczył na drogę sądową z wytwórnią Epic Records. Scholz zarzucał szefom firmy, że wywarli niepotrzebną presję na zespół, by wydać album w zasadzie przed ukończeniem pracy nad nim. Jego zdaniem krążek był śmiesznie krótki, potrzebował jeszcze jakiegoś utworu przełomowego, na którego stworzenie zabrakło czasu. Fani co prawda kupili album w ilości niemal 7 milionów egzemplarzy, ale muzykowi to nie wystarczało. Procesy ciągnęły się latami i aż do 1985 uniemożliwiały Boston wydawanie nowych płyt. Ostatecznie Scholz wygrał batalię z Epic, ale przegrał proces z własnymi managerami, którym musiano wypłacić niemal półtora miliona dolarów odszkodowania. Ten jałowy okres wykorzystali koledzy Scholza - Barry Goudreau wydał solowo Barry Goudreau w 1980, a do studia zaprosił Delpa i Hashiana (kilka kawałków zaśpiewał przyszły wokalista Boston - Frank Cosmo). Następnie Goudreau i Cosmo stworzyli Orion The Hunter, z którym zrealizowali w 1984 krążek Orion The Hunter (w chórkach zaśpiewał Brad Delp). Wobec tych wszystkich składowych, [3] - przygotowywany niemal od 1980 - ukazał się dopiero 23 września 1986 nakładem wytwórni MCA. Okazał się dziełem innym niż poprzednie: ujawniał skłonności do grania nastrojowego i sentymentalnego. Krążek zawierał w dużej części łzawe ballady w tradycyjnym pop-rockowym stylu w rodzaju Amanda (pierwsze miejsce wśród singli w USA i Kanadzie), My Destination, To Be A Man i Hollyann. Z tej szarzyzny w zasadzie wyróżniały się w zasadzie jedynie We`re Ready oraz Cool The Engines. Ten niezbyt szlachetny repertuar po części ratowało nieco pełne inwencji brzmienie. Delp i Scholz w zasadzie nagrali ten krążek sami, tym razem bez Barry`ego Goudreau, wykorzystując udział perkusistów studyjnych. Do historii [3] przeszedł jako pierwszy amerykański album wydany w formie kompaktowej, który sprzedał się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy.
W 1987 Scholza nagrodzono Mahatma Gandhi Award za działalność charytatywną. Kolejne lata Boston znów pozostawał w uśpieniu, zatem Delp i Goudreau założyli rockowy RTZ. Ta kapela wydała 3 płyty: Return To Zero (1991), Lost w 1998 i Lost And Found w 2005. Pracującemu nad nowym albumem Boston Scholzowi nie udało się namówić do powrotu Delpa, w związku z tym za mikrofonem postawił Cosmo i zaprosił do współpracy trzech nowych muzyków. [4] ukazał się 7 czerwca 1994 i osiągnął spory sukces komercyjny, pokrywając się platyną i docierając do 7 miejsca na liście Billboardu. Krążek promowały dwa nagrania: I Need Your Love i Walk On Medley: Walk On, które z niewielkimi sukcesami radziły sobie we wszelkiego rodzaju notowaniach. Wśród fanów największy rozgłos zyskały: Walking At Night, Walk On i Get Organized, reszta została wzgardzona. Pod koniec 1994 powrócił Delp i przez pewien czas zespół koncertował z dwoma wokalistami. Sporą za to popularność zyskała składanka Greatest Hits z kwietnia 1997, poszerzona o trzy premierowe nagrania (Tell Me, Higher Power, rockowa wersja hymnu The Star-Spangled Banner połączona z 4th Of July Reprise). [5] z sierpnia 2002 roku był mocno zaangażowany politycznie. Teksty krytykowały konsumpcjonizm i korupcję najwyższych szczeblach władz USA. Na okładce zamieszczono link do organizacji PETA. Płyta w zasadzie przepadła, osiągając z wysiłkiem 42 pozycję w rankingach przebojów. W porównaniu z poprzednikami, 139 000 sprzedanych egzemplarzy uświadamiało przepaść. W czterech numerach zaśpiewała (zupełnie niepotrzebnie) Kimberley Dahme, napisała ona również piosenkę With You (później zaangażowała się w muzykę country). Wszystko brzmiało do bólu komercyjnie i tak odmiennie, że trudno było się zorientować, że to krążek Boston.
Brian Delp kontynuował muzykowanie w Beatlejuice, cover-bandzie The Beatles. Wokalista popełnił samobójstwo 9 marca 2007 w wieku 55 lat, dusząc się w spalinami (pochodzącymi z własnego samochodu) we własnej łazience w domu w Atkinson. W pomieszczeniu tliły się ponadto dwa piecyki węglowe wytwarzające dodatkowy dym. Znaleziono krótką notkę stwierdzającą "Jestem samotną duszą". Dodatkowe koperty muzyk zostawił w swoim biurze - były one zaadresowane do dzieci, byłej żony Micki oraz narzeczonej. Następnego dnia oficjalna witryna internetowa Boston została wyłączona i zastąpiona białym tekstem na czarnym tle "Właśnie straciliśmy najmilszego gościa ze świata rock`n`rolla". 19 marca 2008 Barry Goudreau opublikował ostatnie nagranie z Delpem Rockin Away, napisane przez obu muzyków latem 2006, Numer wspiął się do 18 miejsca na amerykańskich listach przebojów. Ostatni koncert z Boston Delp wykonał 13 listopada 2006 w Boston Symphony Hall - w niecały rok po jego śmierci (19 sierpnia 2007) zorganizowano koncert pod hasłem "Come Together: A Tribute To Brad Delp", gdzie obok Boston wystąpili członkowie Ernie And The Automatics, Beatlejuice, Farrenheit, Extreme, Orion The Hunter i RTZ.
W 2008 zespół zaangażował się w prezydencką kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych. Na jej tle doszło do dużej kłótni w gronie samych muzyków, którzy opowiadali się za odmiennymi opcjami politycznymi. Barry Goudreau i Fran Sheehan poparli Mike`a Huckabee, dedykując mu More Than A Feeling. Sprzyjający Barrackowi Obamie Tom Scholz kategorycznie sprzeciwił się wykorzystaniu nagrania i wysłał list do muzyków i samego Huckabee, pisząc o braku praw do wykorzystywania tego standardu. Po tej interwencji kandydat na prezydenta przestał używać utworu w swojej kampanii wyborczej. W 2008 do Boston dołączył Michael Sweet (wokalista Stryper), ale w dwa lata później zrezygnował z tej posady, zanim doszło do jakichkolwiek nagrań. [6] ciężko było bezboleśnie przesłuchać na jeden raz przez wzgląd na słabe brzmienie. Raziły kiepsko poustawiane plany muzyczne (wokale zagłuszające instrumenty) a syntetyczne i przewidywalne brzmienie perkusji (automat zaprogramowany przez Scholza) wołało o pomstę do nieba. Gdyby w jakiś cudowny sposób pozbyć się tych produkcyjnych bolączek, wyszedłby z tego średni materiał - podobny do rozczarowującego [5]. Te albumy miały naprawdę wiele wspólnego: trzy te same utwory na obu krążkach (Didn`t Mean To Fall In Love, Someone i You Gave Up On Love), klimat nagrań, skład muzyków towarzyszących i sama rola Toma Scholza. Na nowym wydawnictwie próżno było szukać utworów, które konkurowałyby z największymi hitami z przeszłości. Heaven On Earth czy tytułowy Life Love And Hope nie wychylały się poza szarzyznę - mimo niewątpliwie sympatycznego charakteru. Bez wspomnianych trzech ponownie nagranych piosenek (zmiany wręcz kosmetyczne), płyta trwałaby pół godziny. Scholz przyznawał, że prace nad płytą zajęły mu ponad dekadę, gdyż tak "sumiennie" tworzył nowy materiał, teksty i aranżacje. Wykorzystał do tego analogowe taśmy i sprzęt, ale ten cały tytaniczny wysiłek totalnie skopał dokładając katastrofalny automat perkusyjny.
Gary Pihl wszedł w skład The Roads (Simple Man w 2022).
ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1] | Brad Delp | Barry Goudreau | Tom Scholz | Sib Hashian | |
[2] | Brad Delp | Barry Goudreau | Tom Scholz | Fran Sheehan | Sib Hashian / Jim Masdea |
[3] | Brad Delp | Tom Scholz | Sib Hashian / Jim Masdea | ||
[4] | Fran Cosmo (-) | Gary Pihl | Tom Scholz | David Sikes | Doug Huffman |
[5] | Brad Delp / Fran Cosmo | Gary Pihl | Tom Scholz | David Sikes | Curly Smith |
[6] | Tommy DeCarlo (-) | Gary Pihl | Tom Scholz | - |
Rok wydania | Tytuł | TOP |
1976 | [1] Boston | |
1978 | [2] Don`t Look Back | #25 |
1986 | [3] Third Stage | |
1994 | [4] Walk On | |
2002 | [5] Corporate America | |
2013 | [6] Life, Love & Hope |