Angielski zespół założony w Londynie w 1983. Jego debiut przypadł na moment powolnego spadku popularności NWOBHM. Chariot połączył wpływy tradycyjnego grania brytyjskiego spod znaku Thin Lizzy i UFO z dynamiką wczesnego Iron Maiden. Formacja nie odżegnywała się od starej szkoły hard rocka i heavy metalu, przenosząc wprost te pomysły i rozwiązania aranżacyjne na nowofalowy grunt lat 80-tych. Na debiucie utrzymane w dosyć szybkich tempach utwory nie wychodziły poza ramy głównego koryta NWOBHM, a za najlepsze należało uznać Run With The Pack z ciętymi riffami i rock`n`rollowym podejściem oraz When The Moon Shines. Obowiązkowej balladzie Horizons nadano niemal US powerowe zabarwienie. Na tym albumie znajdował się także najbardziej znany numer tej kapeli Vigilante, w którym muzycy zaprezentowali swój przebłysk geniuszu z pasją i polotem. Nowsze trendy zawarto w Love Or Leave Me, jednak atrakcyjność tych proponowanych jako bardziej przebojowe kompozycji została ograniczona nie najwyższym poziomem wokalu Franklina. Pod względem gitarowym płyta była raczej rzemieślnicza, a sekcja rytmiczna nawet nie starała się komplikować prostych w gruncie rzeczy utworów. Na pochwałę zasługiwała za to produkcja, gdyż brzmienie starannie dopieszczono. Szkoda tylko, że sam materiał w większości nie wyszedł poza ramy co najwyżej dobrego melodyjnego hard`n`heavy z dociążonymi gitarami.
Podobnie jak poprzednik, [2] zawierał prosty rytmiczny i melodyjny heavy metal z hard rockowym zabawieniem i nastawieniem na atrakcyjność chwytliwych refrenów. Kwartet dążył do celu nieskomplikowanymi riffami granymi z dużą energią przez duet gitarzystów, podczas gdy Franklin lekko ochrypłym głosem, chuligańsko wyśpiewywał swoje partie z niezachwianym przekonaniem. To się sprawdziło w udanych i autentycznie bujających Meet My Match i Wasted Years. Z kolei Screams The Night udowadniał, że zespół obserwował to co najlepsze w NWOBHM, serwując killer w umiarkowanym tempie z mocnymi akcentami stylu Tank i finezyjnymi partiami basu Smitha. Te umiarkowane tempa przeważały również w kolejnym Play to Win z Tu apokaliptyczną solówką wybornej jakości. Surowsze granie w stylu Blitzkrieg czy Raven w Cradle To The Grave nie było już atrakcyjne, w dodatku ekipa popadała w metalowy banał w zdecydowanie heavymetalowym Burning i takie numery grały wtedy chyba wszystkie zespoły drugiego planu na Wyspach. Do formy muzycy wracali w szybszym Strangers - kawałku podszytym przebojowym rockiem. Grupa ostro poczynała sobie w This Time You Lose, a obowiązkowa ballada So Blind z wykorzystaniem gitar akustycznych była wyjątkowo udana i nawiązywała do najlepszych brytyjskich tradycji grania w heavy-rockowej odmianie Uriah Heep (urzekająca melodia i pełne delikatnej pasji wykonanie). Samo zakończenie albumu w postaci Heartless pozostawiało jednak pewien niedosyt - poprawny brytyjski heavy metal, ale nic ekscytującego. Po raz kolejny płytę cechowała klarowna produkcja. Chariot zaprezentował się jako sprawny i pełen energii zespół, a lepszy materiał i pewność siebie wskazywały na poprawę jakości w stosunku o płyty pierwszej. Niestety, czas takich zespołów mijał i demówka z marca 1987 (trzy utwory: Look Behind You, Living On The Edge i Life On The Line) nie zainteresowała już żadnej wytwórni. Grupa zawiesiła działalność na wiele lat.
Franklin powrócił później do muzyki, zakładając w 1994 Dirty Deeds. W 2005 Chariot zreaktywował się i w roku następnym wydał niezły album, na którym odszedł od stylu prezentowanego 20 lat wcześniej. Formacja zaproponowała dość ciężki heavy przeznaczony dla "ludzi muzycznie dojrzałych". Było to granie powściągliwe od nadmiernie przebojowej melodii oraz zdystansowane zarówno od energii NWOBHM, jak i nowomodnych patentów. Rozważny rock w metalowej oprawie w stylu Cold Hard Cash przewijał się często na tej płycie, a Heart Of Stone wypadł świetnie w odcieniach szarości i pięknym czułym refrenie. Ozdobą wydawnictwa były gitarowe solówki Lane`a - proste, ale trafnie oddające introwertyczną melancholię. W Shut It Out przybierała ona nieco psychodeliczne wyrażenie albo promieniowała łagodnym smutkiem, jak w powolnym No Emotion. Przy tym wszystkim jednak oczywistym było przywiązanie do tradycji - od zeppelinowego Feel That Rush po nowocześniejsze akcenty spod znaku Fury czy Exploder w Your Time Has Come. Jednak Chariot zdecydowanie najlepiej czarował w nastrojowych rockerach w stylu podszytego bluesem The Hunger. Czas zadziałał na korzyść głosu Franklina, który doskonale znajdował sie w każdej stylistyce. Nie wszystkie utwory stały na równie wysokim poziomie i tam gdzie Anglicy wkraczali na pole heavy/power (Looks Deceive, Believe), tracili siłę przebicia. Był to album zrealizowany z wykorzystaniem współczesnej techniki nagraniowej z gustownym basem o bluesowym zabarwieniu i starannie dobraną głośnością wokalu nad mocnymi gitarami.
Dyskografię uzupełnia EP-ka All Alone Again z 1985, zawierająca niepublikowany nigdzie indziej utwór tytułowy oraz dwa kawałki z debiutu. Warto się też zaopatrzyć w dwupłytową składankę What Goes Around z 2004. Pete Franklin zmarł 2 października 2021.

ALBUM ŚPIEW, GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] Pete Franklin Scott Biaggi John Smith Jeff Braithwaite
[3-5] Pete Franklin Paul Lane John Smith Jeff Braithwaite


Rok wydania Tytuł
1984 [1] The Warrior
1986 [2] Burning Ambition
2006 [3] Behind The Wire
2012 [4] In The Blood
2014 [5] Demons And Angels

        

Powrót do spisu treści