Amerykańska grupa powstała w Portland w 1986. Nazwę wzięła od złej bohaterki animowanego filmu Disney`a "101 Dalmatyńczyków". Muzycy zadebiutowali w tym samym roku dwiema demówkami: "Metal Revenge" i "Power Metal". Był to start późny i ekipa miała małe szanse na nawiązanie jakiejkolwiek walki o uznanie z uznanymi wóczas markami. Power/speedowy debiut zawierał dziewięć utworów mknących z ogromną prędkością. Nieliczne pojawiające się fragmenty stanowiły jedynie preludia do kolejnych naddźwiękowych ataków. W kawałkach o mało charakterystycznych melodiach zawarto jednakże sporo mielizn i pustych przestrzeni wypełnianych wokalem na granicy drapieżnego krzyku, przy czym ogólnie Rick Nolan spisywał się nieźle w tej ostrej konwencji. Najsłabszym numerem był zapewne Metal Revenge, najlepszymi - niemal 2-minutowy speedmetalowy Kicked In The Ass oraz zamykający całość About Face z dopracowaną solówką, która nieco rehabilitowała DeCarlo za kilka wcześniejszych wpadek. Wykonanie stało na średnim poziomie, gdyż muzycy nie wznieśli się ponad przeciętność. Wspierające osamotnioną gitarę szarże basowe Conrada nie potrafiły zepchnąć na drugi plan mało wnoszącą pukającą perkusję. Miejscami - jak w Broken Bones - odnosiło się także wrażenie totalnego stylistycznego niezdecydowania. Krytycy określili płytę jako połączenie Anvil, Destruction i wczesnego Anthrax, w czym było wiele przesady. Po odejściu Nolana, nie udało się pozyskać pełnoetatowego wokalisty i te obowiazki przejął bębniarz David Hval. [2] był kontynuacją stylu łączącego ciężar i melodię. Niestety, płyta okazała się komercyjną klęską i niemiecka wytwórnia Crazy Life Music rozwiązała kontrakt z Cruellą. W 1991 zespół rozpadł się, a w 1998 koncern USA Records wydał oba albumy na jednym krążku.
Ekipa reaktywowała się w 2018 i powróciła nowym albumem - [3] ukazał się wpierw w wersji digital, a następnie oficjalnie wydany przez Stormspell Records we wrześniu 2019. Krążek miał jedną wielką zaletę - był krótki (trwał tylko ponad 33 minuty). Więcej podobnego grania zapewne nikt by nie zdzierżył. Amerykański heavy/power posiadał swoją specyfikę, szorstkość i charakterystyczną brutalną energię, ale pewne ramy nie powinny być przekraczane. Tutaj panował kompletny chaos, przetykany rykami Tony`ego Profitta i posuniętą do granic absurdu nieczytelą grę gitarzystów. O jakichś konkretnych melodiach mówić było trudno, zwłaszcza przy okazji Burnt, Dopemestic Violence czy udający power/speed lat 80-tych Slapped In The Face. Tłukący mechanicznie od pierwszego do ostatniego utworu perkusista Kaleb Davies w ogóle nie umiał grać i dawny bębniarz David Hval to przy nim prawdziwy mistrz. Solówki Roger DeCarlo zagrał w sposób kompromitujący metal amerykański, gdzie w tym aspekcie nawet słabsze zespoły zawsze coś potrafiły pokazać. Na tej płycie nie znalazł się ani jeden kawałek, który można było określić mianem przyzwoitego. Słuchając Leave Me Alone zachodziło pytanie: jak daleko może sięgnąć prymitywizm w heavy metalu. Całości dopełnił okropny mix heavy/power i hair metalu w Zombie March (March Into Fire). Brzmienie przypomina pierwsze wersje taśm z lat 80-tych nagrywane na dwuścieżkowym magnetofonie. Wszystko sprawiało wrażenie jam session na zasadzie żartu kolegów, którzy przy piwku sięgnęli po instrumenty i trochę pograli metal dla śmiechu. Jednakże tego potworka zrobiono najzupełniej na poważnie. Z niewiadomych przyczyn uznana wytwórnia Stormspell Records - zwykle prezentująca wysokiej klasy heavy i powermetal - tym razem wydała coś, co nawet trudno nazwać muzyką.
Roger DeCarlo dołączył do Arachnid.

ALBUM ŚPIEW GITARA BAS PERKUSJA
[1] Rick Nolan Roger DeCarlo Rob Conrad David Hval
[2] David Hval Roger DeCarlo Rob Conrad David Hval
[3] Tony Profitt Roger DeCarlo Kirk Johnson Kaleb Davies

Roger DeCarlo (ex-Xinr)

Rok wydania Tytuł
1989 [1] Vengeance Is Mine
1990 [2] Shock The World
2019 [3] Metal Revenge

    

Powrót do spisu treści