Niemiecki zespół założony jeszcze w 1986 w bawarskim Bogen. Grupie nie udało się przebić w tamtych latach i rozpadła się na ponad 15 lat po wydaniu jedynie singla w 1990. Powróciła ze zdumiewającym [1], wydanym 11 kwietnia 2006 przez wytwórnię Karthago Records. Wielkie apetyty rozbudzał Wings Of Steel, gdyż takie połączenie heavymetalowej melodii z thrashowymi riffami zdarzało się niezbyt często, a już w przypadku zespołów niemieckich bardzo rzadko. Ogólnie germańskie granie zastąpiło zapatrzenie w brzmienie amerykańskie, czego dowodem były Nightmare i Highlander ze specyficznym nie-europejskim elementem epicko-rycerskim. Do rodzimego brzmienia Deja Vu zbliżyli się w We`ll Burn The Sky z jednoczesnymi zapożyczeniami z rytmiki Iron Maiden. Energetyczna muzykę, pełną dynamizmu i świetnych refrenów zaproponowano również w One By One, Hate In My Soul oraz Arimatea. Czasem przewijały się niemal niezauważenie wtręty z groove (Bloodsucker), alternatywnego amerykańskiego metalu (Catch Me If You Can) czy czegoś zupełnie niedookreślonego (Pain). Jak na album stanowiący zbiór kompozycji pochodzących z róźnych okresów działalności, było to wyśmienite dokonanie. Forma muzyków bardzo dobra - zamaszystą ścianę riffów poparto pełną wyczucia i mocy sekcją rytmiczną, a reszty dopełniał znakomicie wpasowujący się w styl formacji głos Kerschera. Udana płyta, która ewentualne nierówności niwelowała bardzo dobrymi numerami.
Oczekiwania wobec [2] były spore, gdyż na poprzedniej płycie Niemcy kapitalnie czerpali całymi garściami z dokonań najwiekszych tuzów metalu. Niestety, nowe dzieło orbitowało wokół standardowego teutońskiego kwadratowego grania połączonego na siłę z motywami Iron Maiden i Judas Priest. Efekt był mizerny i nudny, a jednocześnie pełen "napinania się" i braku świeżych pomysłów. [4] był ponownie nagranym debiutem. Thomas Wohlhaupter zmarł 30 stycznia 2023.