
Amerykański zespół założony w 1979 w Portland z inicjatywy gitarzysty Patricka Goebela. Aż pięć lat zajęło ekipie wydanie demówki "Ready For Battle" w 1984. Poza Goebelem nagrali ją: wokalista Tim Lachman, gitarzysta Mehdi Farjami, basista Troy Ketsdever oraz bębniarz The Master. Okazało się, że warto było czekać tak długo, gdyż Glacier okazali się nadzwyczaj sprawną grupą US powermetalową. Z pędzących utworów wylewały się pokłady mocy i gniewu, a doskonałym tego przykładem był tytułowy Ready For Battle. Z kolei Devil In Disguise posiadał wiele ze stylu angielskiego Grim Reaper, choć w linach basu pojawiały się wpływy Steve`a Harrisa. Świetny tekst posiadał dramatyczny Speak No Evil z emocjonalnym przesłaniem podkreślonym chóralnym refrenem i kojarzący się z debiutem Griffin. Po podpisaniu kontraktu z wytwórnią Axe Killer, Goebel przystąpił do zmian personalnych. W efekcie debiutancką EP-kę nagrał zupełnie inny skład, a co więcej w studio zagościło aż trzech różnych wokalistów. Brzmienie nieco zaostrzono, a całość z pewnością mogła się spodobać miłośnikom Omen i Attacker. Płytkę otwierał chwytliwy When Heaven`s At Hand z Keithem Flaxem za mikrofonem (brzmiącym jak melodyjniejsza wersja Ozzy`ego Osbourne`a), najprościej zaaranżowany z całego materiału. W galopującym Vendetta znakomicie czystym głosem zaśpiewał Rex Macnew. Ten utwór posiadał w sobie coś z majestatu, wzbogacono go również bardzo dobrymi solówkami. Trzy pozostałe numery (znane z demówki) wykonał Michael Podrybau, posiadający głos nasuwający skojarzenia z Paulem Davidsonem (frontmanem wczesnego Heir Apparent). Pomimo podejrzanej produkcji (zwłaszcza w końcówce EP-ki), była to gratka dla fanów US Metalu.
Mimo niewątpliwego talentu muzyków i znakomitych utworów, Glacier nie potrafili jednak przebić się na rynku. Potencjał udowadniała kaseta "Demo`88". Trudno było uwierzyć, że muzycy wydali demówkę własnym sumptem, gdyż klarowność brzmienia znacznie przewyższała nagraną w profesjonalnym studio EP-kę. Styl nie zmienił się zbytnio, pojawiło się tylko nieco pierwiastków twórczości Liege Lord i Helstar. We wszystkich kawałkach zaśpiewał na najwyższym poziomie Rex Macnew. Z kolei Goebel dał pokaz swej nietuzinkowej techniki w The Blind Leadin` The Blind z pulsującym basem w tle. Po nieco dziwnym The Writers Eye następował bojowy Silence Is Golden z niemal neoklasycznymi popisami gitarowymi. Wielka szkoda, że Glacier na tym poprzestali - mieli wystarczający potencjał i możliwości, by zaistnieć mocniej na metalowej scenie, zabrakło im po prostu szczęścia.
Ekipa powróciła z nową płytą w październiku 2020, ale z oryginalnego składu pozostał jedynie Michael Podrybau, który przekształcił prowadzony przez siebie zespół Devil In Disguise w Glacier. Album wypełnił tradycyjny heavy/power amerykański, całkowicie osadzony w stylistyce lat 80-tych, z archetypowym dla gatunku wokalem. Podrybau śpiewał tutaj z niezwykłą werwą i wyczuciem konwencji. Praktycznie nieznani instrumentaliści tworzyli ekipę zgraną i sprawną, a przede wszystkim rozumiejącą jak grać ten rodzaj metalu nie popadając ani w bezpośrednie kopiowanie innych, ani w nowomodną brutalizację heavy/power. Miejscami były to numery rytmicznie skomplikowane, przede wszystkim w zakresie perkusji (pełna finezji i technicznie bezbłędna gra Adama Kopeckiego) i takich naładowanych pozytywną energią utworów jak Eldest And Truest czy też brawurowo wykonanego przez gitarzystów Into The Night. Heroiczno-rycerskie granie w stylu Live For The Whip i Infidel pełne było galopujących riffów, umiarkowanie dawkowanych wysokich zaśpiewów i bojowych chórków. Najwięcej metalowego patosu zawarto w dumnym Valor z kroczącymi riffami w stylu Manowar. Dostojnie i uroczyście prezentował się w nad wyraz udanym Ride Out, a w wypełnionym łagodnymi partiami z gitarami akustycznymi Sands Of Time grupa stworzyła ciekawy klimat delikatnej epickiej opowieści z mocnym US Powerowym rozwinięciem. Na zakończenie encyklopedyczna amerykańska klasyka w rozbudowanym i ozdobionym orientalnymi motywami The Temple And The Tomb, gdzie wystepowały także partie o charakterze power/speedowym. Sama produkcja także nawiązywała do lat 80-tych - gitary dosyć ostre i surowe, sekcja rytmiczna syczała blachami i mruczała basem. Świetny powrót znikąd, nawet jeśli dla niektórych to wcale nie był Glacier pod względem personalnym. Krążek niezwykle szczery w przekazie i świetny pod względem wykonania. Autor kapitalnej okładki, Daniel Charles, zmarł niedługo po wydaniu płyty 1 stycznia 2021 na COVID-19.
Sam Easley zmarł 23 września 2016 w wieku 52 lat.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Keith Flax / Rex Macnew / Michael Podrybau | Patrick Goebel | Sam Easley | Tim Proctor | Loren Bates |
| [2] | Michael Podrybau | Marco Martell | Michael Maselbas | Alex Barrios | Adam Kopecky |
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1985 | [1] Glacier EP | |
| 2020 | [2] The Passing Of Time | #4 |
