Szwedzki zespół powstały w listopadzie 2006 w Göteborgu. Wcześniej Joakim Nilsson i Rikard Edlund poznali się w stonerowej grupie Norrsken w drugiej połowie lat 90-tych, później wrócili do współpracy w kapelce Albatros ("Demo 2005"), w której bębnił Axel Sjöberg. Debiut Graveyard stanowił hołd dla tuzów heavy-rocka z lat 70-tych XX wieku. Przede wszystkim dla Led Zeppelin, którego wpływy słychać przede wszystkim w riffach Nilssona i Mörcka, czerpiących z bluesującej maniery Jimmy`ego Page`a. Do tego dochodziła duża dynamika poszczególnych utworów z szaleńczymi miejscami solówkami, które z kolei zdradzały inspiracje pierwotnym stylem improwizowania Ritchie Blackmore`a. Żywiołowy głos lidera nosił wyraźne piętno fascynacji sposobem śpiewu Iana Gillana i Dana McCafferty`ego z Nazareth. Konkretne zwolnienia tempa, w których pojawiało się więcej ciężaru i masywnych riffów, to już wycieczka w rejony pierwszych albumów Black Sabbath. W spokojniejszych momentach psychodeliczna atmosfera zahaczała o dokonania The Doors, Hendrixa i wczesnego Pink Floyd. Plejada fascynacji Szwedów była duża, a eklektyzm dźwięków nadawał twórczości kwintetu sporą dawkę oryginalności - zwłaszcza, że ekipa dodała też dużo własnych elementów, słyszalnie uwspółcześniających jego twórczość jak chętne korzystanie z gitarowego przesteru w riffach oraz dźwiękowej kakofonii solówkach, nadającym pracy gitar charakter lekko stonerowy i alternatywny. Mogła podobać się skomplikowana jazzująca gra perkusisty Sjöberga a także wyrazisty bas Edlunda (często wychodzący na pierwszy plan). Retro-rockowe brzmienie naśladowało skromne analogowe warunki produkcyjne w jakich tworzyły dawne zespoły rockowe. Całość uzupełniał jesienny klimat wnoszący dawkę smutku i nostalgii, obecnych nawet w najbardziej żywiołowych utworach. Pomimo trzymania się klasycznych, zwrotkowo-refrenowych schematów, numery często skręcały w nietypowe rejony, pokazujące ambicje członków zespołu. Stronę refleksyjną grupy najlepiej uchwycono w psychodelicznym (zaśpiewanym przez gitarzystę Trulsa Mörcka) Blue Soul. Z segmentu ostrzejszego uwagę zwracały Evil Ways, Lost In Confusion i Submarine Blues. Najmocniej uwagę słuchacza przykuwały jednakże utwory konkretniej zwalniające, jak połamany rytmicznie Thin Line, bluesująco-stonerowy As The Years Pass By, marszowy Right Is Wrong oraz zeppelinowy Satan`s Finest. Album w momencie swojej premiery narobił sporego zamieszania w muzycznym świecie. W 2007 retro-rockowa estetyka nie była jeszcze aż tak popularna wśród fanów ciężkich brzmień jak w późniejszych czasach. Płyta zdecydowanie przyczyniła się do odświeżenia konwnencji. Co prawda działał już rodzimy Witchcraft, ale świat dopiero miał usłyszeć o takich nazwach jak Blood Ceremony, Jex Thoth czy Sabbath Assembly.
W trakcie kolejnych czterech lat w szeregach formacji zaszły zmiany. Mörcka zastąpił Jonatan LaRocca, a Joakim Nilsson wyrósł na niekwestionowanego lidera Graveyard. Druga płyta ukazała się w barwach wytwórni Nuclear Blast Records i odniosła spory sukces komercyjny. Pod względem stylistycznym krążek nie odbiegał zbytnio od debiutu. Muzycy w dalszym ciągu opierali się na bluesujących zagrywkach i przybrudzonym brzmieniu. Znów sporo było w tym wszystkim Zeppelinów, Purpli i Sabbathów. Największa różnica dotyczyła zróżnicowania kompozycji, idących w kierunku pełnego energii czadowania bądź w stronę leniwego bujania ze sporą dawką spokojnych momentów z organami Hammonda. Powstały także pierwsze tradycyjnie rockowe ballady, zrezygnowano za to z utrzymanych w średnim marszowym tempie numerów oprawionych cięższym konkretnym riffowo podkładem. Nilsson zadbał o prezentację pełnej palety swojego głosu i oprócz skrzeczenia oraz krzyków w stylu Gillana pokusił się także o sporą dawkę czystych partii, w wielu momentach zaskakujących swoją delikatnością i korzystaniem z niskiej barwy wokalu. Nowością były falsetowe chórki reszty ekipy. W przeciwieństwie do selektywnie brzmiącego debiutu, tutaj w warstwie produkcyjnej pojawiło się już sporo garażu, mającego w założeniu nawiązywać do patentów brzmieniowych muzyki z lat 70-ych. Zastosowano metodę przeplatania utworów ostrzejszych ze spokojniejszymi, dzięki czemu płyty od początku do końca dobrze się słuchało, choć w części środkowej można odnieść wrażenie pewnej schematyczności. Z utworów stawiających na czad mocno atakowały: gnający przed siebie w takt ciekawej melodii i połamanej rytmiki Ain`t Fit To Live Her, klimatyczny Hisingen Blues nasączony odjechanymi przesterowanymi solówkami i wreszcie najbardziej chwytliwy RSS - wzbogacony w okolicach refrenów zaskakującymi wstawkami podrasowanej elektronicznie perkusji. Granie bardziej dostojne reprezentowały: wzbogacony ciekawymi wstawkami organów Ungrateful Are The Dead oraz zamykający album mroczny Cookin Brew (zbytnio przypominający jednak Satan`s Finest). Największe rarytasy stanowiły jednak numery najwolniejsze w rodzaju masywnego No Good Mr.Holden oraz pełen zwiewnych melodii Uncomfortably Numb i wielowątkowy The Siren - przechodzący od delikatnego balladowego bluesa w zwrotkach przez sabbathowy ciężar refrenów, aż po ostrzejsze przesterowane zakończenie. Mnij interesujący był tylko instrumentalny nostalgiczny Longing z wykorzystaniem gwizdania niczym ze ścieżek filmowych autorstwa Ennio Morricone. Bazując na patentach wymyślonych 40 lat wcześniej, muzycy Graveyard napisali świetne a przy tym oryginalne kompozycje, którym trudno było zarzucić nachalną i tandetną przebojowość.
Zespół kuł żelazo póki gorące i już rok później wypuścił na rynek swój trzeci album. Złośliwi twierdzili, że krótki czas między płytami i jedynie 35 minut muzyki to tylko odrzuty z poprzedniej sesji nagraniowej. Stylistycznie było podobnie, choć pod względem zróżnicowania kwintet poszedł o krok dalej - część utworów z racji sporej dynamiki i mocno przesterowanego brzmienia gitar to jedne z najostrzejszych kawałków jakie Graveyard kiedykolwie stworzył. Psychodelia zeszła na daleki plan, także struktury utworów wydawały się uproszczone pod względem rytmicznym. Na drugim biegunie pojawiły się melodyjne ballady, ponownie ze sporą dawką bluesowego bujania, w których dużą rolę odgrywały przestrzenne brzmienia retro brzmiących organów. Niewiele było tym razem marszowych kawałków z riffowaniem spod znaku Led Zeppelin, a jeśli nawet się one pojawiały to i tak skręcały w bardziej agresywnym kierunku. Niezmienne pozostały chwytliwość i przebojowość - odbiór nieco psuło jedynie brzmienie, które z albumu na album stało się coraz bardziej przybrudzone i tracące na selektywności, niestety myląc dobrze rozumianą old-schoolowość ze stosowaniem garażowej produkcji. Potem grupa poruszała się po znanym sobie terytorium utworów szybszych (Seven Seven, Endless Night, Goliath) i wolniejszych (leniwy Slow Motion Coutdown z symfonicznymi wstawkami klawiszy oraz Hard Times Lovin`). Większe poluzowanie tempa następowało w masywnym The Suits, The Law & The Uniforms, który w długim finale wzbogacono odjechanymi dźwiękami klawiszy i trąbek. Płytę kończył 20/20 (Tunnel Vision) osadzony w bluesowej refleksyjności, który jako jedyny nawiązywał do zmiennych nastrojowo i okazjonalnie wybuchających gitarową mocą rockerów, jakie dominowały na pierwszym albumie. Krążek zamknął najlepszy twórczo okres Graveyard. Formacji w dalszych latach nie udało się nagrać tak dobrego materiału, choć za każdym razem nie było mowy o jakimś rozczarowaniu.
Truls Mörck (który później wrócił w szeregi grupy jako basista) wydał solowo album Truls Mörck w 2005.

ALBUM ŚPIEW, GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Joakim Nilsson Truls Mörck Nils Dahl Rikard Edlund Axel Sjöberg
[2-4] Joakim Nilsson Jonatan LaRocca Nils Dahl Rikard Edlund Axel Sjöberg
[5-6] Joakim Nilsson Jonatan LaRocca Nils Dahl Truls Mörck Oskar Bergenheim

Truls Mörck / Oskar Bergenheim (obaj ex-Den Stora Vilan)

Rok wydania Tytuł
2007 [1] Graveyard
2011 [2] Hisingen Blues
2012 [3] Lights Out
2015 [4] Innocence & Decadence
2018 [5] Peace
2019 [6] Live At Pustervik (live)
2023 [7] 6

          

Powrót do spisu treści