
Angielski kwintet powstały w Londynie w 2017. Zadebiutował w czerwcu tego samego roku demówką "Green Man Rising". Udana EP-ka pozwoliła na podpisanie kontraktu z niemiecką wytwórnią Kozmik Artifactz. Na [2] drzewa szeptały o leśnych rytuałach z czasów dawnej Anglii przy jednoczesnym poczuciu własnej muzycznej dojrzałości. Woodland Rites to sabbatowe riffy przelatujące przez serce puszczy, gdzie tylko czekał Tom Killingbeck ze swoim wokalem. To był świetny mix stoner/doom, przywodzący dawne wieki, kiedy po angielskiej prowincji szaleli łowcy czarownic, a ludzie umysły wypełniały przesądy. Energetyczny Let The Devil In miał już wymiar okultystyczny z niezwykle szybko zapadającym w pamięć riffem. Album rozkwitał w The Ritual Tree - świetnym numerze, prowadzonym przez organy Johna Wrighta, choć nie zabrakło także gitarowych zagrywek ze szkoły Iommiego. W tej muzyce było coś świeżego, przewijał się specyficzny wigor i poczucie pogańskiej wolności. Niestety, nagrany dwa lata później [3] wyparł się tego wszystkiego i stylistycznie nużył. Ekipa popadła w zwyczajny stoner/doom jakich było wiele i straciła wiele z cech swoistych, znnaych z płyty poprzedniej.
[4] był lepszy, czerpał nieco z subtelności [3], ale duchem nawiązywał do [2]. Duch Black Sabbath był mniej obecny niż możnaby przypuszczać, to była raczej unowocześniona aktualizacja Cathedral z dodatkiem amerykańskiego elementu rockowego i atmosferą horrorów z lat 70-tych XX wieku. Rustykalny styl delikatnego okultystycznego heavy/doomu rozbrzmiewał wśród tematyki angielskiego folkloru i pogaństwa z niezłomnym zapałem. Do hitów z pewnością należały
The Forest Church i Mountain Throne z heavy-rockowym zgiełkiem, z kolei Maxine czy One For Sorrow napędzały intrygujące organy i rozmyte riffy. Cieszył fakt, że w czasach kiedy w podobnym graniu czegoś nowego właściwie wymyśleć nie było sposobna, Green Lung potrafili jeszcze skutecznie przykuć uwagę słuchaczy. Wadą materiału był jego asekurancki charakter i to wszystko brzmiało zbyt zachowawczo. Główny kontrast polegał na tym, że po klimatycznym cytacie z vintage-horroru, ekipa nie dała rady utrzymać w podobnej tajemniczej atmosferze całego albumu. Tak jakby muzycy wychodząc od doom-rockowego fundamentu tracili po drodze wyobraźnię, aby zająć się tymi wszystkimi pogańskimi wątkami na poważnie. Krążek splatał podniosły ton z ordynarnym pójściem na skróty w warstwie kompozytorskiej i tuszowaniem wszelkich niedoróbek wokalem z kategorii tych z pazurem. Ostatecznie na [4] znalazło się sporo niezłych riffów, ale były one zwykle przewidywalne. Zespół jednak z pewnością mógł spodobać się fanom Uncle Acid And The Deadbeats, Orchid, Windhand, Purple Hill Witch, The Sword, Blood Ceremony, Jess And The Ancient Ones czy Lucifer - mniej maniakom Witchfinder General czy Pagan Altar.
Scott Black grał potem w sludge/stoner/doomowym Warpstormer (EP-ka Here Comes Hell w 2022).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Tom `Templar` Killingbeck | Scott Black | John Wright | Andrew Cave | Matt Wiseman |
| [3-4] | Tom `Templar` Killingbeck | Scott Black | John Wright | Joseph Ghast | Matt Wiseman |
Scott Black (ex-Oak)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2018 | [1] Free The Witch EP |
| 2019 | [2] Woodland Rites |
| 2021 | [3] Black Harvest |
| 2023 | [4] This Heathen Land |
