Szkocka grupa powstała w 2013 w Edynburgu. Bracia Holt od najmłodszych lat fascynowali się klasycznym heavy-rockiem i bluesem, wsłuchując się przede wszystkim w płyty takich wykonawców, jak Led Zeppelin czy Jimi Hendrix. W szkole średniej dołączył do nich basista Iain Thomson. Trio postanowiło podążyć ścieżką tradycji zespołów psychodelicznych, bluesowych i heavy-rockowych. W kolejnych latach każdy z nich podążył własną ścieżką. Jonathan próbował szczęścia jako aktor teatralny, natomiast Adam dołączył do deathmetalowego Madman Is Absolute (dwie EP-ki: Compliance Is Compulsory w 2003 i Eleventh Hour Absolution w 2008). Kiedy chłopcy zebrali się znowu pod nazwą Roll On Three, nagrali w 2012 EP-kę Roll On Three z pomocą grugiego gitarzysty Daniela Bartera. Znów jakiegoś szczególnego oddźwięku nie było. W efekcie muzycy zdecydowali się na manewr korekty nazwy na cześć najsłynniejszego albumu Nazareth z 1975. Debiut ukazał się wpierw w wersji cyfrowej na Bandcampie w lutym 2014, a na kompakcie i winylu dopiero po roku nakładem berlińskiej wytwórni Bilocation Records. Po dwóch albumach zdominowanych przez stonerowo-psychodeliczne klimaty, nadszedł czas na [3] - płytę najbardziej różnorodną z dotychczasowych, na którą wrzucono sporo stricte rockowego ognia. Jednocześnie ekipa postawiła na długie kompozycje wychodzące poza radiowe formy. Tytułowy The World Turns był niemal 10-minutowym kawałkiem z gęstą strukturą i mocno rozbudowaną częścią instrumentalną, w której sabbathowskim riffom towarzyszyły zmiany tempa. Od tego samego motywu rozpoczynał się nieco lżejszy Keep Watching Over The Night z popisowymi partiami Jona Holta na perkusji. Najkrótszy w zestawie Ctrl-Alt-Delete posiadał wyrazisty rytm i zaraźliwą melodię i ten hard rockowy klimat podparty inklinacjami bluesowymi nieco psuł zmodyfikowany elektronicznie wokal Adama. Nagrano jeszcze zeppelinowy The Colours In Her Skin i na zakończenie dwa utwory spokojniejsze: przestrzenny In Death`s Hands z uroczą partią na syntezatorach oraz rozpoczynający się od odgłosów deszczu i burzy 4PM z solidnym elementem nostalgii. Delikatny śpiew po wejściu gitar zyskiwał na mocy, nie tracąc swego kojącego uroku. Trio umiejętnie połaczyło retro heavy-rock ze współczesnym stoner metalem, a gdzieś w tle pobrzmiewały echa rocka progresywnego. Był to rarytas dla fanów niemieckiego Samsara Blues Experiment, szwedzkiego Siena Root czy fińskiego Vinum Sabbatum.