
Argentyński zespół założony w 1986 w Buenos Aires. Debiutancki krążek udało się wydać dopiero w sierpniu 1990. W większości wypełnił go thrash - niestety nagrywany w kiepskich warunkach studyjnych, przez co instrumentom nadano brzmienie mało klarowne. Muzycy nadrobili jednak produkcyjne braki nadzwyczajną szybkością i pod tym względem szczególne wrażenie robiły Ardiendo En Llamas, Cosas Enfermas, Desangren, Reviviendo Las Huestes oraz tytułowy Reinará La Tempestad. Kwartet postawił na surową agresję, a na czoło wysuwały się riffy Osvaldo Civile - niezbyt dobrego technika, grającego jednak nadzwyczaj żywiołowo. Co ciekawe Horcas potrafili zagrać niezwykle ciężko także w średnio-szybkich heavymetalowych tempach jak La Marcha De Las Ratas, Devastación i No Habrá Piedad. Hugo Benitez śpiewał solidnie, wspierając się od czasu do czasu wojowniczym krzykiem. Płytę trudno było jednoznacznie sklasyfikować, na siłę można by ją określić jako zestawienie wczesnych dokonań Anthrax, Destruction, Tankard i Artillery.
Na [2] postarano się o lepsze brzmienie, wzmocniono również warstwę rytmiczną zatrudniając drugiego gitarzystę Oscara Castro. Album był niezwykle spójny i na szczęście udało się uniknąć wypełniaczy. Podwójna perkusyjna stopa Gonzáleza nadawała pęd Solución Suicida, a o prędkość światła ocierał się miażdżący mocą Falsa Fé - piętnujący religijny fanatyzm i płytkość katolicyzmu. Wolno rozpoczynał się Teatro Del Horror, z biegiem czasu przybierający postać thrashowego monstrum. Formacja nie zwalniała w La Fuerza Del Mal i Muerto En La Calle. Obecność i shredding Civile nadały błyskawicznie krążkowi statusu kultowego, nie tylko w argentyńskim podziemiu. Dzieło odniosło sukces niemal w całej Ameryce Południowej, do której nie dotarła tak szybko jak W Europie czy USA fala popularności grunge. Niestety, w działalności Horcas nastąpiła 5-letnia przerwa.
Powrót z absencji nastąpił wraz z melodyjniejszym [3], na którym pojawiły się motywy speedmetalowe. Skład niemal kompletnie przemeblowano, gdyż ze starej gwardii pozostali jedynie Civile i Yánez. Thrashowy marsz Resistencia zwiastował dobrą płytę, choć dziwić mógł wysoki i piskliwy wokal Waltera Mezy. Podobnie facet zaskakiwał falsetami już na starcie Garras, a grupa po raz pierwszy w swojej karierze wykorzystała patent dialogu dwóch gitar niczym w Judas Priest. W czystej thrashowej stylistyce i bez modnych wówczas wtrętów groove startował Argentina Tus Hijos. Niesamowitym riffem cechował się Gritos En Tu Interior, a gra Osvaldo Civile czerpała niemal z czeluści Piekieł. Nieco maidenowych melodii przewijało się przez Tierra De Libertad, później pałeczkę przejmował chwytliwy speed na wzór wczesnego Agent Steel. Wpływy Megadeth z okresu Rust In Peace uwidaczniały się w świetnym Tormentoso Sufrir, wpisującym się momentalnie w wachlarz thrashowych klasyków Horcas. Słabsze wydawały się przeciętne Miserable i Resistirse A Complacer, które nie wytrzymywały porównań w utworami wcześniejszymi. Ostatni kawałek żartobliwie zaśpiewał sam Civile, a wszystko kończył odgłos śmiechu jego kolegów.
Horcas wrócił z tarczą, ponownie zyskując popularność w swoim kraju i pieczętując osiągnięty sukces koncertami z Metalliką, Exodus, Kreator i Iron Maiden. Na [4] grupa nie odwróciła się całkowicie od thrashu, ale stawiała mocniejszy akcent na power/speed. Ciężarem i po części klimatem wydawnictwo nasuwało skojarzenia ze słynnym Ample Of Destruction Jag Panzer. Basowe stopki i inferno gitary Civile nadawały odpowiednią siłę Golpe A Golpe, ale już galopujący Rompo El Dolor mógł kojarzyć się z judasowym Freewheel Burning - zwłaszcza, że Meza nie rezygnował z krzyku w wysokich rejestrach. Zupełnym jednak zaskoczeniem była nadwyczaj emocjonalna ballada Vencer z chórkiem fukcjonującym niczym osobny riff. Triada Lejos De Casa, Canción Demente i Nada Que Perder natomiast mogły przypaść do gustu maniakom Iced Earth z okresu Night Of The Stromrider. Wrzaski banshee powracały niczym bumerang w speedmetalowych Sos Como Yo oraz Solo Es Diversion, ale przyćmiewał je speed/thrashowy bitewny hymn Fuego, nasycony znakomicie smakowitymi riffami i solówkami. Materiał kończyły dwa thrashowe pełne furii numery Ser Uno Mismo oraz Cosas Enfermas.
24 kwietnia 1999 Osvaldo Civile po raz ostatni zagrał na żywo. 5 dni później znaleziono go zastrzelonego we własnym domu. Do dzisiaj nie wyjasniono wszystkich okoliczności tego zdarzenia, choć policji znane było uzależnienie gitarzysty od alkoholu i popadanie w depresję. Samobójstwa jednak nigdy nie udowodniono. Horcas postanowili działać dalej, nie tylko bez swego założyciela, ale również bez żadnego członka oryginalnego składu. Gitarę prowadzącą po Osvaldo przejął Gabriel Lis. Jego osoba symbolizowała nową erę w historii Horcas, gdyż od tego momentu Argentyńczycy porzucili ostatnie pierwiastki old schoolowego thrashu i otwarli się na nowinki modern-metalowe. Świadczyły już o tym otwierające [5] Esperanza oraz Mano Dura. To było granie osadzone między W.F.O. Overkill a Divine Intervention Slayer. Zagrany w średnim tempie Reacción cechował niestety mało inspirujący riff, a Ausencia była bladą balladą heavymetalową. Do modern thrashu powracał Rebelión - temu jednak numerowi nadano udany motyw przewodni, udanie prezentował się również masywny Abre Tus Ojos. Dawną thrashową zawieruchę przypominał praktycznie jedynie Amargo Sabor z dobrym wokalem Mezy. Horcas spróbował spróbował swoich sił na polu grania bardziej nowoczesnego - nie wypadło to źle, ale daleko było tej płycie do poprzednich dokonań.
Wkrótce ukazał się koncertowy [6], zawierający występ z "Grabado En Hangar" w Buenos Aires z 13 września 2003. W tym samym roku Horcas nagrali przeróbkę Creeping Death na składankę Matenlos A Todos - Tributo Argentino A Metallica. [7] jawił się jako kopia The Gathering Testament z bardziej melodyjnym śpiewem i wolniejszymi tempami. Grupa odrobinę ograniczyła ilość riffów i ich szybkość. Krążek zwiastowały dwie niezłe kompozycje: El Agite i El Necio. Mało w tym wszystkim było jednak inwencji własnej i fragmentów zapadających w pamięć. Album zdominowały kawałki w większości nijakie w rodzaju El Cambio lub El Miedo. Tym razem granie modern nie wypaliło, podobnie jak późniejsze dzieła.
Eddie Walker grał w Lethal, heavy/thrashowym Razones Concientes (Industria Argentina w 2004 i Dejando Huella w 2007) i heavymetalowym Tano Romano (Uno w 2017). Gabriel González bębnił w thrashowym Res.ca.te ("Demo 1994"), El Dragon, Razones Conciente i heavymetalowym Renacer (Siembra Y Cosecha w 2022).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Hugo Benitez | Osvaldo Civile | Eddie Walker | Gabriel `Ganzo` González | |
| [2] | Hugo Benitez | Osvaldo Civile | Oscar Castro | Norberto `Topo` Yánez | Gabriel `Ganzo` González |
| [3-4] | Walter Meza | Osvaldo Civile | Sebastián Coria | Norberto `Topo` Yánez | Guillermo De Luca |
| [5-10] | Walter Meza | Gabriel Lis | Sebastián Coria | Norberto `Topo` Yánez | Guillermo De Luca |
| [11] | Walter Meza | Lucas `Castor` Simcic | Sebastián Coria | Norberto `Topo` Yánez | Guillermo De Luca |
Osvaldo Civile (ex-V8), Oscar Castro (ex-Lethal)
| Rok wydania | Tytuł |
| 1990 | [1] Reinará La Tempestad |
| 1992 | [2] Oid Mortales El Grito Sangrando |
| 1997 | [3] Vence |
| 1999 | [4] Eternos |
| 2002 | [5] Horcas |
| 2003 | [6] Vive! (live) |
| 2004 | [7] Demencial |
| 2006 | [8] Asesino |
| 2008 | [9] Reviviendo Huestes |
| 2010 | [10] La Maldición Continúa (live) |
| 2013 | [11] Por Tu Honor |

