Angielski zespół powstały w 1967 w Manchesterze. Niemal natychmiast młodzi muzycy wyjechali do Niemiec - nie by szukać szczęścia i bram do sławy, ale dla chęci grania przed publicznością. Kwartet występował tam przez cztery lata w różnych klubach. Wydany na własny koszt singiel Classic Rigby sprzedawany podczas występów pokazała, że beatowa do tej pory grupa weszła na cięższą rockową ścieżkę. Występujący w ekipie wokalista Geff Harrison odszedł w 1970 (dołączył potem do Twenty Sixty Six And Then i Kin Ping Meh). Mimo to I Drive działał dalej, a obowiązki wokalne na zmianę przejęli Hampson i Smith. W końcu formacja została dostrzeżona przez jednego z monachijskich managerów, który pod koniec 1970 sprowadził ją do stolicy Bawarii. Plenerowe koncerty weekendowe nie gwarantowały dużych zysków, więc chłopcy zatrudniali się w lokalnych studiach nagraniowych jako muzycy sesyjni. To w tym czasie napisali i zarejestrowali na taśmach 30 numerów, z których miała powstać duża płyta. Najwięcej frajdy sprawiło im nagrywanie utworu Before The Devil z udziałem Monachijskiej Orkiestry Symfonicznej, która pewnego dnia przyszła na sesję nagraniową. W podziękowaniu zespół ku uciesze filharmoników odegrał na żywo cały materiał na płytę. Któryś z inżynierów przytomnie uruchomił magnetofon i koncert został nagrany. Obiecano potem, że będzie z tego płyta na żywo, ale taśma w niejasnych okolicznościach zniknęła ze studyjnego archiwum, podobnie jak i symfoniczna wersja Before The Devil. Na szczęście jesienią 1972 niemiecki koncern Metronome w końcu wypuścił na rynek debiutancki album.
Longplay zawierał w większości dynamiczny heavy-rock z progresywnymi naleciałościami i niezłymi melodiami na wzór wczesnego Deep Purple. Hampson jak każdy gitarzysta z zawieszonym na szyi krucyfiksem był mistrzem w tworzeniu ciemnych gęstych riffów, Graham kreślił swym Rickenbackerem świetne linie basu, Smith grał na Hammondach nie gorzej niż Vincent Crane z Atomic Rooster, a bębnienie Bailey`a powodowało szybsze bicie serca. Specyficzny styl śpiewania obu muzyków sprawiał wrażenie jakby każda kompozycja miała inny styl, a przy tym zawierała wiele inspirujących momentów. Otwierający Down Down Down był jednym z najbardziej wybuchowych numerów na płycie - z idealnie wyważonymi proporcjami, fantastyczną grą całego kwartetu, szalejącymi Hammondami i piekielnie ciężką sekcją rytmiczną. Oo Bopajeroo był błahą piosenką z lekkim refrenem, a cięższa zwrotka z Hammondami wkurzała o tyle, że dawała nadzieję na coś cięższego. Słabiutko rozpoczynający się Looking Out My Window na szczęście przeistaczał się w psychodelicznego heavy-rockowego potwora. Kompletnym nieporozumieniem był Marry The Musician, łączący honku tonk z boogie i wokalem a la Mick Jagger. Nowa wersja Before The Devil nie zawodziła, stanowiąc wybuchową mieszankę Jericho i Black Widow. Hampson i Smith szaleli tutaj, próbując każdy w zaplanowany sposób jakby wysunąć swój instrument na pierwszy plan. Gitarzysta ukazywał łagodniejsze akustyczne brzmienie swego w uroczym Christine. Kolejne dwa numery były nijakie: Only The Lonely i What A Pity, z kolei Just A Little Bit zżynał gitarowy riff z Birthday The Beatles. Bardzo dobrze organowo poprowadzono drapieżny Be The One. Wiele zachwytów wzbudzić mógł ostatni Brave New World - sześciominutowa power-ballada z łatwo wpadającą w ucho melodią i żarliwym śpiewem Hampsona. Sporo miejsca zajęła jego solówka wspomaganą przez Hammondy, a do tego bas i mocarna perkusja czyniły z numeru kawał wyśmienitego heavy-rocka.
Zespół nie zdobył popularności, a płyta z powodu kiepskiej promocji i niskiemu nakładowi nie przebiła się na muzycznym rynku. Kompaktowa reedycja Flawed Gems z 2015 zawierała aż osiem bonusów. Sześć z nich to nigdy wcześniej niepublikowane wersje demo utworów z 1971, nagrane na żywo w studio z czego tylko dwa: dłuższy o pół minuty Before The Devil i Looking Out My Window znalazły się na płycie. Największą gratką był jednak Classic Rigby (Part 1+2), nagrany na początku kariery z Geffem Harrisonem śpiewającym po swojemu beatlesowy Eleanor Rigby na tle klasycznych instrumentalnych tematów granych przez muzyków. Był jeszcze nigdy nie wydany I Need A Friend, który Harrison nagrał z I Drive w 1972, tuż przed rozpadem grupy (numer jednak brzmiał raczej jak Kin Ping Meh).

ALBUM ŚPIEW, GITARA ŚPIEW, KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Richard Henry Hampson John Barry Smith Leslie Graham David Charles Bailey


Rok wydania Tytuł
1972 [1] I Drive

Powrót do spisu treści