Amerykańska grupa założona w 2008 w Harlingen (Texas). Przez długie lata znana była tylko lokalnej publiczności i coś drgnęło w 2013, gdy do ekipy dołączył brazylijski wokalista Carlos Zema, z którym nagrano pół-oficjalną EP-kę Revolution Part 1 w 2014. W końcu formacja zwróciła uwagę amerykańskiej wytwórni M-Theory Audio, która wydała debiutancki krążek we wrześniu 2018. Płytę wypełnił wysokoenergetyczny, skomplikowane w konstrukcji i melodyjny powermetal o wyraźnym odcieniu progresywnym. Kompozycje bogato zaaranżowano i nasycono mnóstwem treści muzycznej. Typowe partie powermetalowe przeplatały się z łagodniejszym power rockiem - sporo było walczących o pierwszeństwo z gitarą klawiszy. Zema rozegrał to wybornie: czasem śpiewając brutalnie, czasem klasycznie heavymetalowo w wyższych rejestrach, a czasem wykonując refreny w niemal popowym stylu. Trail Of Tears zaskakiwał nietypowym nie-metalowym wstępem, a następnie mocarnym melodyjnym natarciem wspartym brutalnymi chórkami w stylu Divinefire. W Never To Return wykorzystano elementy speed metalu i neoklasyki, ostatecznie budując atrakcyjny numer w zdecydowanie europejskim stylu, z partią instrumentalną godną Symphony X czy Artension. State Of Emergency to niesamowity popis Zemy w ostrym rwanym powermetalu opartym na neoklasycznym fundamencie. W klasycznym power byli zdecydowani i parli do przodu w Stardust z rozległymi wokalami Zemy, agresywną gitarą Guardioli, który na klawiszach grał wyraźnie zafascynowani stylem gry Kuprija. Sekcja rytmiczna niezwykle dynamiczna i Cody Gilliland bębnił bardzo szybki. Nieco łagodniejszy Fall z elementami balladowymi na wstępie i podniosłym dramatyzmem w rozwinięciu mógł się podobać, a zakończenie oparto o folklor Indiań z Ameryki Północnej. Album kończył się dosyć spokojnym Awake, lekko wyciszającym wrażenie niesamowitej energetyki płynącej z tego albumu. Całości nadano dobre brzmienie, dosyć nowoczesne i wyostrzone w wielu elementach, jednak był to celowy zabieg. Najważniejsza była głębia podkreślająca panujący tu instrumentalny przepych.
Wydany po trzech latach [2] był miejscami zadziwiający i to słychać już od samego początku. Psychosomatic rozpoczynał się pseudo-progresywnie z orientalnym motywem przewodnim (dosyć ogranym), ale w drugiej części atakowała fenomenalna partia instrumentalna w stylu neoklasycznym. Te neoklasyczne motywy w lekko progresywnych aranżacjach brzmiały wybornie w połączeniu z elementami melodyjnego power (Read Between The Lines) i nie przeszkadzał nawet pierwiastek umiarkowanej brutalności w stylu modern, przykryte częściowo gitarowymi zagrywkami pod Evergrey. Muzycy potrafili zagrać z rozmachem numery pełne dramatyzmu i ekspresji, jak porywający Lockdown czy pełen żaru Goodbye To Farewells. Kwartet nie unikał nawiązań do debiutu w pulsującym gitarą i wtórującymi jej klawiszami Phobia, z zaskakująco łagodnym refrenem i tu modern metal spinano refrenami we frapującą całość. Melancholia stanowiła oś spokojnie toczącego się Candlelight, po części onirycznego, ale i pozbawionego cech minimalizmu. To był bogaty formalnie, zmienny i płynnie przechodzący od jednego motywu do kolejnego kawałek. Delikatne pianino rozpoczynało Find A Reason, a wokale Zema w poetyckiej scenerii małej kafejki z przyciemnionymi światłami ustawiono na planie pierwszym. Cała reszta to dodatkowe oświetlenie, które subtelnie uwypuklało jedynego aktora na małej scenie. Guardiola grał pięknie neoklasyczne i wysublimowane motywy gitarowe. New Day Rising ogniskował w sobie wszystko to co grupa chciała na tej płycie muzycznie przekazać słuchaczom. Może tylko element neoklasyczny ustępował miejsca większemu nastawieniu na tradycyjne pojmowanie melodii w metalu progresywnym. Zema budował głosem klimat od melancholijnego i refleksyjnego po miejscami drapieżny. Nowa sekcja rytmiczna grała kreatywnie, a Guardiola przygotował nie tylko ekscytujący zestaw kompozycji, ale i zadbał o pełne inwencji zapadające w pamięć gitarowe solówki. Klarowna produkcja w kilku planach z nastawieniem na ekspozycję gitary i klawiszy, przy jednocześnie lekko cofniętej sekcji rytmicznej i Zemą na planie pierwszym. Była to płyta niż poprzednia, mniej modern i eksperymentalna, jednak to wyborne połączenie składników progresywnych z doskonałymi melodiami i neoklasyką po prostu urzekało.
[3] rozczarowywał obniżeniem poziomu kompozycji. Ozona to melodyjny progresywny powermetal, w którym to kawałku progresywność była powszednia przy przeciętnej melodii z dalekimi echami neoklasycznymi. Refren z Echoes były fatalne i ograne już przez innych, w dodatku nazbyt kontrastuowały z melodią zwrotek, o zupełnie innym klimacie i muzycznej wymowie. Carlos Zema śpiewał nazbyt dramatycznie i nachalnie w narracjach, ogólnie był zbyt rozkrzyczany. Kilka ostrzejszych zagrywek w Roots Run Deep przelatywało beznamiętnie, a Perfect Person ratowały tylko udane ozdobniki gitarowe Gabriela Guardioli. Pojawiająca się co chwilę nieprzewidywalna progresywność na tym albumie niejednokrotnie irytowała. Nastrojowy Divided We Fall znów oparto na krzyku, zbędnym zgiełku, a nawet fałszach. W Lost In The Darkness miłym akcentem był łagodniejszy niż można by oczekiwać wokalny występ Vicky Psarakis z kanadyjskiego The Agonist - utworze z dobrą i przynajmniej wyrazistą melodią w rockowym stylu. Zespół słabo wypadł w Southern Rain, nijakim po prostu heavy metalu. Niespodziewanie tytułowy Unite And Conquer brzmiał niczym brazylijski melodyjny power przeciętnych lotów i ten numer udowadniał, że Carlos Zema to nie Edu Falaschi. Skromny poetycki Un Dia A La Vez z pianinem i tłem symfonicznym stanowił przyjemne wyciszenie po rozgardiaszu poprzednich kompozycji, ale to tylko przerywnik i przychodził zbyt późno. Rise Of The Phoenix w znacznym stopniu nawiązywał do mocniejszego powermetalu, ale to znowu taki okraszony progresją brazylijski power podrabiający Almah. Brzmienie przeciętne, mniej interesujące niż na płycie poprzedniej, gdzie ostre ustawienie gitary i modern klawisze tworzyły właściwy klimat. Tutaj w zasadzie nic się nie udało.

ALBUM ŚPIEW GITARA, KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Carlos Zema Gabriel Guardiola Thad Stevens Cody Gilliland
[2-3] Carlos Zema Gabriel Guardiola Joshua Lopez Justin Piedimonte

Carlos Zema (ex-Heaven`s Guardian, ex-Vougan), Thad Stevens (ex-Ethereal Architect)

Rok wydania Tytuł TOP
2018 [1] Age Of Revolution
2021 [2] Psychosomatic #27
2023 [3] Unite And Conquer

    

Powrót do spisu treści