
Amerykańska grupa założona w 2009 w Bostonie. Nazwa pochodziła z esperanto i oznaczała "piekielny hałas". Progresywny black metal prezentowany przez kwartet był ciekawy, ale zwrócił baczniejszą uwagę dopiero na [3]. Okładka autorstwa lidera zespołu, Galena Baudhuina, idealnie oddawała muzykę z tego krążka. Grafika była jednocześnie idealnym przedstawieniem abstrakcyjnej natury kosmicznych bogów z literatury Lovecrafta i ograniczeniem tych samych idei do małej skali. Jankesi przedstawili black oparty na średnio-szybkich tempach, o klaustrofobicznej atmosferze i nadzwyczaj dynamicznej rytmice. Ostra dźwięki gitary i perkusji przywoływały wrażenie lodowatej precyzji, z metodycznym rozdzieleniem na lewy i prawy kanał audio. Choć niektóre riffy dryfowały w stronę prostoty, wiele z nich miało rozległy charakter, sugerując ambicje o wiele większe niż sugerowałyby same konstrukcje utworów. Ekipa ciekawiła umiejętnością oscylowania pomiędzy przemyślanymi progresjami akordów i błyskawicznymi precyzyjnymi tremolo, co po części przypominało późny Enslaved w ich łączeniu progresywnych skłonności i hipnotyzujących czystych pasaży wokalnych. Dodatkowe tło zapewniały różnorodne smaczki jak dysonansowe kaskady akordów podobne do Deathspell Omega (Scorne), akustyczne interludia oraz elektroniczne efekty. Wadę stanowił fakt, że pięć utworów wydawało się dość liniowych. Czasami działało to na korzyść muzyki tak jak w przypadku The Lunar Pass, który opierał się głównie na pojedynczym powtarzającym się riffie, ale już w wolniejszym Draped In Sky przydałoby się wprowadzić jakąś wielowątkowość do pokreślenia głównego tematu. Pomimo, że muzycy mogliby urozmaicić aranżacje, to album był dobry.
Z nowym bębniarzem Alexem Fewellem przystąpiono do realizacji [4], który ukazał się w październiku 2020. Mieszanka ostrych zagrywek tremolo, drżących rytmów i wokali (wahających się od dzikich wrzasków do spokojniejszego śpiew), stopniowo przekształcał każdy numer na tej płycie w mroczną i ponurą progresywno-blackową ucztę z mnóstwem ozdobników. Kompozycje oparto na fundamencie zdecydowanie blackowym, tylko dorzucając niesamowicie pomysłowye eksperymentalne części, szczególnie w warstwie gitar i klawiszy. Ta ekipa nie używała progresywności tylko, aby osiągnąć ekstrawaganckie wrażenie. Wszystko współdziałało tu jako spójna całość, a smaczki nie odwracały sztucznie uwagi od reszty utworów. Użycie elektronicznych sekcji i skandowanych wokali wypadło szczególnie intrygująco. W niektórych momentach wydawało się, że zespół znów się hamuje i pewne momenty szybsze nagrano kosztem hipnotycznych motywów. Frayed ciągnął niepokojący centralny riff podobny do wczesnego Krallice, a Latent For Arcane posiadał zaraźliwie chwytliwą gitarę i czysty refren. Klaustrofobiczną produkcję [3] zastąpił tym razem bardziej jednorodny pejzaż dźwiękowy. Formacja spróbowała czegoś innego niż na krążku poprzednim i był to ponownie album ciekawy, ale nie będący żadnym kamieniem milowym w prog/blacku.
Galen Baudhuin udzielał się potem w blackowym Grave Chalice (demówka "Demo MMXXII" w 2022), blackowym Aridus (Serpent Moon w 2023) i deathowym Street Tombs (Reclusive Decay w 2023), a Chris Danecek w blackowym Skála (The Secrecy w 2022).
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1-3] | Galen Baudhuin | Robin `Germanicus` Amos | Chris `Neutrino`Danecek | Philip `Ardroth` Trembley |
| [4] | Galen Baudhuin | Robin `Germanicus` Amos | Chris `Neutrino`Danecek | Alex Fewell |
Galen Baudhuin (Trap Them), Chris Danecek (ex-Virulence, ex-Encrimson'd, ex-Pillory), Philip Trembley (ex-Bothildir, ex-Shadar Logoth)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2013 | [1] Desolate Unknown |
| 2015 | [2] In Conjuration |
| 2018 | [3] Cerement |
| 2020 | [4] Rites Of The Nameless |
