
Belgijska grupa założona w 1970 w Aalst pod nazwą The Voodoos. Zadebiutowała singlem Masterpiece / The Show na początku 1971 (doszedł on do 5 miejsca w krajowych notowaniach). Następnie kwintet sprawdził się jako support podczas koncertów z Dr.Feelgood, Colosseum, Chris Farlowe, Uriah Heep, Focus i Chicken Shack. Album nawiązywał wprost do wczesnych Deep Purple i Uriah Heep. Gitarowe solówki Van Der Schuerena ewidentnie były inspirowane tymi granymi przez Blackmore`a, na wzór Lorda wyeksponowano także Hammondy. W żadnym wypadku jednak nie był to poziom Purpurowych, nawet nie zbliżony - ale tak naprawdę nikt nie mógł się z Deep Purple równać. Tym bardziej, że kompozycje Irish Coffee były całkiem niezłe, a wykonanie instrumentalne na dobrym poziomie. Gorzej wypadła warstwa wokalna - William Souffreau śpiewał normalnie, ale miejscami preferował wysoki krzyk do którego nie miał predyspozycji Gillana. Facet szczególnie irytował w podniosłej balladzie The Beginning Of The End, nadzwyczaj pretensjonalnej i w efekcie wypadającej komicznie. Na szczęście frontman
w większości numerów wypadł akceptowalnie (purpurowy Can`t Take It, Hear Me, piosenkowy I`m Lost). Najciekawiej prezentował się intrygujący A Day Like Today, który po klimatycznym wstępie stopniowo nabierał dynamiki, aż do agresywnego finału. Z kolei jako prawdziwy wzór heavy-rockowego grania jawił się The Show 2 z galopującą sekcją rytmiczną, przyciężkawym riffowaniem i ostrym organowym tłem. Dziwił fakt, że ten żarliwie odegrany utwór dzielił tytuł z The Show 1, który był jednym ze słabszych utworów na płycie i cechował się wyjątkowo tandetnym refrenem. Słuchając płyty nietrudno zrozumieć, dlaczego Irish Coffee nie zdobyli popularności poza Belgią. W czasach, kiedy u szczytu swoich możliwości byli Deep Purple, nikt nie potrzebował jej klona, grającego niemal identyczną muzykę epoki The Book Of Taliesyn, lecz na słabszym poziomie. Poza tym istniało wtedy mnóstwo innych lepszych grup heavy-rockowych. Dopiero po latach, gdy czołowi przedstawiciele cięższego grania przestali tworzyć dobre rzeczy, a następców nie było - muzyka takich trzecioligowych kapel ze złotego okresu zaczęła zdobywać uznanie.
Ekipa zdołała jeszcze wydać dwa single w 1972: Carry On / Child (ten drugi pędzący numer bardzo dobry) oraz Down Down Down / I`m Alive (z tych dwóch ten pierwszy był lepszy, a drugi stanowił łzawą balladę - na tym singlu zadebiutował nowy perkusista Raf Lenssens). Wiosną 1973 odszedł Van Der Schueren, a nowym gitarzystą został Luc De Clus. Łabędzim śpiewem był wydany w 1974 singiel Witchy Lady / I Am Hers. Irish Coffee nadal istniało, ale w tym samym czasie czterech muzyków (Lambert, De Bisschop, Lenssens i De Clus) rozpoczęło współpracę z wokalistą Wimem De Craene. Kiedy ta piątka wracała z koncertu w listopadzie 1974, doszło do wypadku samochodowego. Paul Lambert zginął w nim, a Raf Lenssens uległ poważnym obrażeniom. Ten tragiczny dzień doprowadził do zawieszenia działalności Irish Coffee. Co prawda Souffreau nie poddawał się i z nowym organistą Lukiem Coppensem założył zespół Joystick, ale do nagrań nie doszło. Część nagrań Joystick przechowano i umieszczono na [2].
William Souffreau wydał solowo: Been Away Too Long w 1996, Time w 2005 i Those Precious Years w 2010. Wokalista wraz z Verhoye, De Clusem i basistą Filipem De Braekeleerem założył BLINKit (dwa krążki: Rock Billy Boogie! w 2000 i Shake It w 2003). [4] zawierał m.in. przeróbkę The Kinks I Gotta Move oraz ponownie nagrany I`m Alive. Dyskografię uzupełnia koncertówka Live Rockpalast 2005 z 2008.
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | ORGANY | BAS | PERKUSJA |
| [1] | William Souffreau | Jean Van Der Schueren | Paul Lambert | Willy De Bisschop | Hugo Verhoye |
| [2] | William Souffreau | Luc De Clus | Stany Van Veer | Franky Cooreman | Hugo Verhoye |
| [3-4] | William Souffreau | Stany Van Veer | Franky Cooremans | Kris Van Der Cammen | |
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1971 | [1] Irish Coffee | #14 |
| 2004 | [2] Irish Coffee (2) | |
| 2013 | [3] Revisited | |
| 2015 | [4] When The Owl Cries |
