
Amerykańska grupa założona w 2014 w kalifornijskim Santa Rosa. Kwartet grał tradycyjny doom metal, archetypowy dla początków formowania tego gatunku i pod tym względem był jednym z wyjątków na amerykańskiej scenie tamtych lat, gdzie doom niemal obowiązkowo łączono już ze stonerem czy sludge. To było granie łączące zarówno fanów wytwórni Hellhound (Saint Vitus, Count Raven, Internal Void, Revelation, Unorthodox, Iron Man, Wretched) z bardziej epickimi doomowymi klimatami. Na pewno Lord Mountain nie był formacją heavy/doomową jak niektórzy twierdzili a kilka szybszych zagrywek w kilku kompozycjach (The Last Crossing, Chasm Of Time) nie czyniło ich jeszcze zespołem z tego podgatunku. Wokalista Jesse Swanson śpiewał pod Ozzy`ego, ale bez manieryzmu i silenia się na jego kopiowanie - ten wokal wynikał raczej z osobistych predyspozycji głosowych niż mozolnego naśladownictwa. Jak można było grać atrakcyjnie tematy Saint Vitus pokazywał tytułowy The Oath i tu także pojawiała się seria gitarowych ozdobników, charakterystycznych dla tej szkoły grania doom metalu. Z kolei pierwiastek epicki zaakcentowano w szybszym Well Of Fates i lekko mrocznym The Giant, gdzie wykorzystano lekko rozmyte i głębokie riffy szkoły Hellhound, jak również melancholię godną Solitude Aeturnus. Jakieś odniesienia do klasycznego heavy przewijały się w The Sacrifice, ale riffowo numer bazował na tempach mistrzów z Count Raven. W końcu album uzupełnił leniwie posuwający się do przodu w meandrach gitarowych Serpent Temple, zdecydowanie kroczący w oparciu o jeden podstawowy riff. To był prawdziwie epicki doom w oszczędnej formule, z nad wyraz klasyczną najwolniejszą partią z echami Candlemass. To płyta dla fanów doomowego centrum, nie czyniąca jakiejkolwiek rewolucji, ale pokazująca, że taką muzykę wciąż dało się grać na solidnym poziomie.
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Jesse Swanson | Sean Serrano | Andy Chism | Pat Moore |
| Rok wydania | Tytuł |
| 2016 | [1] Lord Mountain EP |
| 2023 | [2] The Oath |
