
Amerykański projekt jednoosobowy założony w 2011 w kalifornijskim Orange County. Nazwa nawiązywała do morza położonego na widocznej stronie Księżyca (średnica wynosi około 350 km), w rejonie której nastąpił upadek sondy Ranger 7 w lipcu 1964. Jacob Buczarski miał się okazać szybko uzdolnionym kompozytorem, który na od początku swojej kariery na polu atmosferycznego blacku uniknął błedu wielu innych podobnych kapel, które na siłę pragnęły nagrać nowy Filosofem Burzum, albo podrabiały Paysage d'Hiver. Tytuł debiutu nawiązywał do "dopiero co poznanego morza" - chodziło tutaj o Mare Cognitum właśnie. Pięć numerów charakteryzowało się niezwykłą inwencją i pochłaniającą wręcz uwagę głębią. Jacob na pierwszej płycie postawił przede wszystkim na riffy i gitarową ścianę dźwięku, spychając do roli drugorzędnych harmonie i skomplikowane aranżacje. Ambientowe tła i gitara basowa (rzadkość w black metalu) intrygująco wypełniły tło. Album niczym zaczynał się bardziej tradycyjnymi utworami w stylistyce ambientowo-blackowej, by pod koniec przyjąć oblicze awangardowe i agresywniejsze. Uwagę zwracał umieszczony w centrum melodyjny Vehement Coalescence, o jednoczesnych chłodnych tonach. Na tym krążku poza okładką, Mare Cognitum nie stawiało mocniej na kosmiczną atmosferę - ta władzę miała objąć już na albumie następnym.
[2] był przełomowy w karierze projektu i znacznie lepszy od debiutu. Przede wszystkim Jacob stworzył tutaj specyficzny klimat gwiezdnej galaktyki i hipnotycznych długich chwil lotu kosmicznego bez popadania w powtarzalność melodii i motywów - tylko po to by powstały długaśne kawałki. Buczarski preferował eksploracje nieskończonego kosmosu, a nie zanurzanie się w depresyjno-egzystenjalnych dźwiękąch. W kosmosie bowiem po części przejawiała się symboliczna refleksja sprowadzająca się do rejonów niezbadanych jeszcze przez człowieka jako naturalnych początków. Samotność człowieka podczas kosmicznego lotu budziła instynktowny lęk, gdyż dopiero tam wśród gwiazd człowiek zdawał sobie sprawę co zostawił na Ziemi. Jacobowi udała się dość niezwykła sztuka stworzyć za pomocą ogólnie znanych blackmetalowych środków coś unikatowego, korzystającego jednocześnie z dokonań legend z przeszłości i blackgaze (na wzór australijskiego Woods Of Desolation), a całość nie była tak mroczna jak można by się po atmo-blacku spodziewać. Nawet jesli poszczególne riffy były zapamiętywalne, to ogólny klimat całości był zimny - nie zimowy, ale właśnie oddający temperaturę kosmicznej pustki. Na wzór Blut Aus Nord, Mare Cognitum zanurzyło się w intencjonalnej absencji organicznego brzmienia, wplatając umiejętni ambientowe i inne elektroniczne (niektórze przypominające Tangerine Dream) subtelne wstawki. Na killer płyty zdecydowanie wyrastał Collapse Into Essence - ponad 12 minut apokaliptycznych klimatów na granicy planetarnego szaleństwa, na baczna uwagę zasługiwały również Degeneracy Of Pressure oraz Nascency. W czerwcu 2013 grupa zamieściła blisko półgodzinne nagranie Sol Ouroboros na splicie "Sol" ze Spectral Lore.
W drugiej połowie 2013 Jacob podpisał kontrakt z włoską wytwórnią I Voidhanger Records i przystąpił do nagrywania [3]. nagrania trwały blisko rok, ale ostateczny efekt w pełni dorównywał oczekiwaniom fanów. Buczarski ponownie dźwignął swój atmosferyczny black metal na nowe artystyczne poziomy. na płytę trafiły cztery kompozycje, trwające blisko 50 minut. Pojawił się w końcu prawdziwie epicki klimat, oczywiście nie zabrakło spojrzenia na nasz świat z perspektywy kosmosu na wzór greckiego Spectal Lore czy rodzimego Aureole. Numery jak zwykle cechowały różnorodne tempa i przejścia, z wieloma ambientowymi wstwkami rodem z krainy snów i nie było mowy o ciągnących się w nieskończoność powtórzeniach motywów i melodii. Ze względu na tematykę kosmiczną czasem niektórzy bezprzedmiotowo porównywali Mare Cognitum do Darkspace - podczas kiedy Darkspace obrazował swoją muzyką przemierzanie zimnej i pozbawionej życia kosmicznej otchałni, Jacob tworzył wrażenie transcendentalnej krainy wśród gwiazd, pełnej ukrytego potencjału. Intensywny perkusyjny programming tworzył idealne tło dla rozwrzeszczanego wokalu, ale cały czas przewijały się chwytliwe melodie tworzone na gitarze, a nie klawiszach jak u innych kapel bywało. Muzyk nie wahał się korzystać nieraz z detahmetalowych riffów (Entropic Hallucinations, Ephemeral Entitie) czy wręcz pomysłowych arpeggio (Noumenon). Powstała spójna opowieść, zachęcająca do wskoczenia do rakiety i eksplorowania neizbadanych obszarów kosmosu - jednocześnie na tyle interesująca, by chciało się do niej wielokrotnie wracać, głównie dzięki pozbawionej granic inwencji aranżacyjnej na wzór samego kosmosu. Autorką uroczej okładki była rumuńska graficzka Luciana Nedelea.
W 2016 ukazał się split z Aureole "Resonance: Crimson Void", na którym Mare Cognitum zamieściło dwa numery o enigmatycznych tytułach: Crimson Abyss: NGC 2237 i Crimson Abyss: NGC 2238. W tym samym roku, we wrześniu, ukazał się [4]. Był to krążek nieco słabszy niżwszystkie poprzednie, głównie przez wzgląd na wolniejsze tempa, dłużące się kawałki oraz brak zapamiętywalnych fragmentów. Wydawało się, że kto jak kto ale Jacob będzie w stanie znów wykrzesać ze swych astralnych umiejętności muzykę skrzącą się od emocji, a tymczasem popadł jakby w twórczy marazm (najlepszym przykładem na to był snujący się ponad 11-minutowy Occultated Temporal Dimensions). Dość niezrozumiałym krokiem było również umieszczenie na początek płyty post-rockowego wręcz Heliacal Rising. Jednoczeeśnie za dużo w tym wszystkim było blackgaze`owego romantyzmu, przez co zatracono niemal zupełnie atmosferę kosmosu. Tym razem Buczarski schodził na Ziemię, by wtopić się w tłum podobnych mu artystów zapełniającym szczelnie bazar atmosferycznego blacku. Tym razem nawet kolejne odsłuchy nie były w stanie ujawnić ukrytych pozytywnych aspektów tej muzyki - jak to było w zwyczaju tego zespołu. We wrześniu 2020 ukazał się kolejny split "Wanderers: Astrology Of The Nine" i tak jak siedem lat wcześniej Mare Cognituym połączył na nim siły ze Spectral Lore. jacob zrealizował cztery utwory: Mars, Venus, Jupiter oraz Neptune. [5] ukazał się nakładem amerykańskiej wytwórni Extraconscious Records. Każdy z pięciu numerów trwał ponad 10 minut, a łącznie wszystko miało 56 minut. Na wzór okładki, muzyka brzmiała jakby nadchodzić miał koniec znanego nam świata - apokaliptyczne riffy rozsadały korzenie Ziemi już na starcie Antaresian i stylistycznie był to powrót do zadumanej agresji znanej z [3]. Tekstowo album dotyczył solarnego paroksyzmu, czyli gwałtownego zakończenia życia gwiazd, natomiast w Terra Requiem jednoznacznie nakreślono agonię naszej planety ("the last leaves have fallen, the last vine has withered, the ocean has boiled for so long choking our breath with fetid steam"). Z pewnej perspektywy album oddawał wszelki niepokój związany z pandemią Covid-19 i myślą o nieuniknionym końcu ludzkości. Płyta do wielokrotnego odsłuchu i zmuszająca niejako do refleksji na przyszłością i naszym losem jako gatunku. Mare Cognitum powrócili do czołówki światowego atmosferycznego black metalu w kapitalnym stylu.
Jacob Buczarski grał też w Acathexis i Det Eviga Leendet (Reverence w 2022).
| ALBUM | ŚPIEW, WSZYSTKIE INSTRUMENTY |
| [1-5] | Jacob Buczarski |
| Rok wydania | Tytuł |
| 2011 | [1] The Sea Which Has Become Known |
| 2012 | [2] An Extraconscious Lucidity |
| 2014 | [3] Phobos Monolith |
| 2016 | [4] Luminiferous Aether |
| 2021 | [5] Solar Paroxysm |
