
Międzynarodowy zespół założony w 2013 przez Australijczyka, dwóch Amerykanów i norweskiego basistę (którego później zastapił Włoch). Ekipa grała funeral doom, opierający się standardowo na zawodzącej gitarze, miażdżących rytmach, gowlingu i żałobnej atmosferze. Na debiucie w procesie mixu nadano pięciu utworom specyficzne brzmienie jakby "pod wodą" - osiągnięto to dzięki połączeniu perkusyjnej intensywności z toczącymi się riffami, vco tworzyło w rezultacie surrealistyczną rzeczywistość. Struktury utworów wzmocniono dodatkową gustownie stonowanymi klawiszami, mocarne klaustrofobiczne akordy nasuwały skojarzenia z wczesnym Ahab, z kolei rozdzierająca serce melancholia próbowała skopiowac majestat Evoken. Płyta wydawała się kompletna pod względem ukształtowania realizacji wizji. Melodie nie były od razu oczywiste, gdyż wpleciono je w struktury dość nieszablonowe. Największym atutem krążka był jego klimat, czasem nie wiadomo gdzie poszczególne utwory się zaczynały, a gdzie kończyły. Kompozycje wciągały i trzymały w napięciu przez ponad 52 minut - w rezultacie [1] w pełni ucieleśniał funeral doom, zarówno oferując to czego można było się spodziewać, ale też czego się pragneło usłyszeć jako wierny fan gatunku. Na [2] kwartet mocniej pożeglował w stronę nostalgii australijskiego Mournful Congregation. Pojawiło sięwięcej fragmentów relaksujących i przestrzennych, zwłaszcza gdy soczysta gitara wysuwała się na pierwszy plan lub delikatnie "odbijała się echem". Takich ulotnych momentów było naprawdę sporo, gdyż muzycy nie wahali się wykorzytać zwiewne riffy, wirujące w tle niczym liście na wietrze. Te momenty nigdy nie zakłócały ogólnej struktury utworów, a wręcz pomagały ją udoskonalić, co było szczególnie ważne w przypadku utworów trwających dłużej niż 14-15 minut.
[3] był mniej ciekawy na wskutek stylistycznemu niezdecydowaniu. Z jednej strony członkowie Mesmur wciąż zafascynowani byli gigantami gatunku w postaci Mournful Congregation, Evoken czy Colosseum, z drugiej jednak wykorzystano sporo pierwiastków modernistów z rodzaju Bell Witch, Lycus czy Un. W rezultacie album zawieszony był między atmosferyczną nowoczesnością doom/deathu a nihilistycznym strachem klasycznego funeral doomu. Zaakcentowano mocniej obecność gitary basowej, podczas gdy gitarzysta i autor tekstów Jeremy Lewis przywracał częściowo dysonansowy rezonans debiutu Mesmur, jednocześnie rezygnując w dużej mierze z wpływów Evoken. Zabrakło tym razem jednak tej specyficznej ponurej atmosfery znanej z wcześniejszych nagrań, za to starano się podtrzymać melodyjny przekaz, wykraczający poza potężne dudniące gitary i nieodgadnione niby-progresje. Zespół poruszał się w tempach wygodnych dla siebie i swoich aranżacji, co pozwalało na kompletne muzyczne wypowiedzi, choćtym razem nie była to podróż na ogromną skalę.
Jeremy Lewis grał potem w Pantheist oraz atmosferyczno/gotycko-doomowym Lights Of Vimana (Neopolis w 2025). John Devos bębnił w funeral doomowym Comatose Vigil A.K. (Evangelium Nihil w 2018), progresywno-deathmetalowym Blighted Eye (EP-ka Wretched w 2020 i Agony`s Bespoke w 2024), Pantheist i blackmetalowym Blood Atonement (The Spectre Of Misery w 2024).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA, KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Chris G | Jeremy `Yixja` Lewis | Aslak Karlsen Hauglid | John `Alkurion` Devos |
| [2-4] | Chris G | Jeremy `Yixja` Lewis | Michele Mura | John `Alkurion` Devos |
Chris G (ex-Intorment Black, Orphans Of Dusk), Jeremy Lewis (Dalla Nebbia),
John Devos (ex-No One Lives, ex-Funeral Age, ex-Divinorum, Dalla Nebbia), Michele Mura (ex-Chaoswave, ex-Lightless Moor)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2014 | [1] Mesmur |
| 2017 | [2] S |
| 2019 | [3] Terrene |
| 2023 | [4] Chthonic |
