
Włoska grupa powstała w 2014 w Cittadella, której nazwa oznaczała "mszę". Od początku ekipa poszukiwała nowych środków artystycznego wyrazu i pod żadnym pozorem nie godziła się na twórczą stagnację. Każdą płytę studyjną realizowano przy użyciu sprecyzowanej palety barw - podstawę stanowiły czerń i biel, które uzupełniano dodatkowym kolorem, o którym decydowały teksty utworów. Już na debiucie re muzyczne pomysły konsekwentnie wymykały się klasyfikacji, sięgając zarówno po inspiracje doom metalem, stonerem, jazzem, ambientem i brzmieniami etnicznymi. Do wszystkiego dochodził głęboki i oszczędnie dozowany śpiew Sary Bianchin. Brakującym składnikiem był szkarłat i ta barwa niosła ze sobą olbrzymi ładunek symboliczny, gdyż na podświadomym poziomie budził pierwotne skojarzenia z ogniem i krwią. Okładka przedstawiała wieżę kościoła w Curon - miasteczka zatopionego przed 1950 w wyniku kontrowersyjnego projektu. Miała powstać zapora wodna, a skończyło się zalaniem 160 domów i XIV-wiecznego kościoła. Mieszkańcy poprosili nawet o interwencję papieża Piusa XIII, ale władze upierały się przy realizacji projektu tamy. Jedynym co przypominało odwiedzającym o istnieniu Curon była właśnie kremowa dzwonnica wyłaniająca się z ciemnozielonych wód jeziora Resia. Ten obraz był niczym ze snu, inspirował pisarzy na całym świecie i w końcu zainspirował członków grupy. Z perspektywy czasu to na tej płycie doomu było najwięcej. Formacja z lubością stawiała na kontrasty między brzmieniem akustycznych instrumentów i przesterowanych gitar. Poza metalem krytycy doszukali się wpływów Dead Can Dancei i Swans. Włosi poazali światu, iż nie lubili żadnych granic w aspekcie twórczym, słuchali różnej muzyki i doceniali jej ekstremalną stronę. Na [2] do czerni i bieli dodano pomarańcz, a jednym z charakterystycznych elementów było pianino Rhodesa.
To instrument elektryczno-akustyczny, nieposiadający żadnych układów elektronicznych, które mogłyby generować dźwięk. Posiada on tylko jedną barwę, bez możliwości jej modyfikacji (pomijając wzmocnienie basu i ewentualnie tremolo). Messę należało docenić za odwagę w uciekaniu od oczywistych inspiracji. Sara nie narzucała się ze swym wokalem i wielokrotnie schodziła na drugi plan, dając pograć reszcie grupy.
[3] okazał się albumem o wiele bardziej rozbudowanym i eklektycznym. Przy nagrywaniu materiału muzykom przyświecał koncept podróży, a kompozycje miały przenosić słuchaczy daleko do odległych krain. Pod względem muzycznym zrezygnowano z pianina, ale dodano instrumenty śródziemnomorskie, ormiański duduk i lutnię północnoafrykańską. Messa często budowała nastrój na zasadzie kontrastu i krążek utkano z mnóstwa odmiennych wpływów, jak nawiązania do Bliskiego Wschodu, które przełamywano wstawkami ambientu i drone. Był to z pozoru to wielki stylistyczny tygiel, a jednak każdy fragment pasował do pozostałych. Poszukiwanie inspiracji w obrębie własnego dziedzictwa kulturowego wydało się muzykom czymś naturalnym. Brzmienie ludowych instrumentów z basenu Morza Śródziemnego przywoływało określone obrazy, zwykle utożsamiane właśnie z wędrówką. Podczas komponowania numerów, zespół nakładał na siebie liczne warstwy, a wszystko spajał ze sobą motywem przewodnim. Jako kolor uzupełniający wybrano złoto, ponieważ biżuterię z tego kruszcu zakładają kobiety tańczące nakh (rytualny taniec berberyjski z rejonu Algierii i Tunezji, polegający na machaniu rozpuszczonymi włosami i wprowadzający uczestniczki w stan zbliżony do transu). Na okładkę płyty trafiła właśnie fotografia autorstwa E. Schutza z lat 30-tych XX wieku, na którą Sara trafiła przetrząsając rozmaite archiwa. W celu realizacji teledysku do Pilgrim, kwartet skontaktował się z Saadią Souyah, francuską choreografką algierskiego pochodzenia, która przez większość swojego życia prowadziła badania nad tradycyjnymi tańcami afrykańskimi. To ona na potrzeby videoklipu zmontowała grupę zawodowych tancerek. Otwierający album Suspended sygnalizował stylistyczne odejście od poprzedników. Już na wstępie pojawiał się delikatny fragment ocierający się o psychodelię i jazz. Stoner powracał w Dark Horse ze sporą ilością ciekawych riffów oraz zaskakującą końcówką, która słyszalnioe zwalniała i jednocześnie dodawała ciężaru. W Orphalese pojawiał się duduk, wprowadzający wyjątkowo egzotyczny klimat, daleko odbiegający od wcześniejszych dokonań Messy. Nie było tutaj ani grama ciężaru i rekompensował to niezwykły klimat. W Rubedo i wspomniany Pilgrim były zdecydowanie bardziej gitarowe. Ponad 10-minutowy 0=2 miał wiele wątków - spokojny początek z czasem zastępował ciężar, po drodze pojawiał się nerwowy jazzujący saksofon i kilka innych niespodzianek. Na tle innych kawałków If You Want Her To Be Taken jawił się przeciętnie, lecz na szczęście ciśnienie po nim skutecznie podnosiła 44-sekundowa blackmetalowa młócka Leffotrak. W przeciągu ośmiu lat istnienia Włosi przeszli niezwykła ewolucję i dziwił fakt jak bardzo wszystkie płyty się od siebie różniły, przy okazji prezentując jednocześnie wysoki poziom. [3] obłapiał słuchacza, rozpalając apetyt na kolejny odsłuch. Całości dopełniły zdjęcia zespołu w w jaskini Carsic w regionie Montello. Wewnątrz tej wyjątkowej formacji skalnej znaleziono ślady człowieka prehistorycznego z epoki paleolitu.
W nocy z 1 na 2 października 2022 doszło do wypadku drogowego. Grupa wracała z Nicei po koncercie, który odbył się w klubie "Altherax Music". Do kolizji doprowadził kierowca, który zjechał na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do czołowego zderzenia. Muzycy odnieśli obrażenia, ale na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Minibus uległ zniszczeniu, a niektórych czekały operacje. Pilotujący [5] At The Races zawierał mniej doomu, a więcej metalu gotyckiego ze smaczkami nowofalowych czy też post-punkowymi. Messa słyszalnie skróciła formułę, zamykając nowy album w niespełna 42 minutach. Wszystko rozpoczynał niepokojący Void Meridian, z kolei Immolation dawał odpocząć w tempie balladowym. Kulminacją krążka był The Dress, który ze względu na rozbudowanie i mnogość wątków ani przez chwilę nie nudził - w zamian sprytnie budowano napięcie, które trochę przypominało sinusoidę. Do prostszego grania wracano w Reveal - najcięższym numerze i jednocześnie najbardziej przypominającym wcześniejsze dokonania zespołu. Włosi może nie brzmieli już tak świeżo i intrygująco jak w latach poprzednich, ale Sara Bianchin nadal śpiewała genialnie, a wszystko intrygująco współgrało ze sobą.
Dyskografię Messy uzupełnia cover Roberta Johnsona Hellhound On My Trail, opublikowany na Bandcampie w lipcu 2023. Sara Bianchin grała na basie w Bottomless, a Rocco Toaldo bębnił w blackmetalowym Thysia (Islands In Cosmic Darkness w 2023).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | BAS, GITARA | PERKUSJA |
| [1-5] | Sara Bianchin | Alberto Piccolo | Marco `Mark Sade` Zanin | Rocco `Mistyr` Toaldo |
Sara Bianchin (ex-Restos Humanos), Rocco Toaldo (ex-Sterbenzeit, Nox Interitus)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2016 | [1] Belfry |
| 2018 | [2] Feast For Water |
| 2022 | [3] Close |
| 2023 | [4] Live At Roadburn (live) |
| 2025 | [5] The Spin |
