
Amerykańska formacja założona w 2022 w Levittown (Nowy Jork). Po upublicznieniu w tym samym roku w internecie aż sześciu singli, udało się podpisać kontrakt z krajową wytwórnią Sliptrick Records. W skład ekipy weszli dość doświadczeni muzycy sceny głównie progresywnej, by pod nowym szyldem zagrać muzykę prostszą i heavymetalową. Jednocześnie ekipa nie siliła się na symfoniczność, gdyż klawisze po prostu grały obok gitar i nie tworzyły własnego planu. W rezultacie powstał zestaw numerów gitarowych, z melodyjnym metalem tradycyjnym i klawiszowymi pasażami jako dodatkiem. Te syntezatorowe wstawki były jednak oryginalne, nowocześnie i intrygująco brzmiące, może nawet nie do końca wpasowane w zaprezentowane melodie, ale przez to jeszcze bardziej frapujące. Alex Repetti w macierzystych formacjach grał na basie, tutaj zajął stanowisko wokalisty i w sumie nie wyszło to źle, aczkolwiek mocniejszy głos o bardziej ustalonym zasięgu i barwie byłby bardziej na miejscu. Brzmiało to poniekąd epicko w potoczystych In The Red i Dogs Of War, jednak nie były to hymny bojowe i grupa zasadniczo plasowała się w obszarach melodyjnego metalu inspirowanego latami 80-tymi. Potem zespół stawiał na nuty romantyczne w rozmarzonej miniaturze z pianinem Severed Angel i kontynuował w tym duchu w łagodnym A New Beginning - dobrym, ale tu jednak inny głos by się przydał, aby wydobyć bardziej na powierzchnię sympatyczne sentymentalne muzyczne pokłady. Wide Awake In Screamland natomiast dobry nie był, wpisując się w taki przeciętny amerykański heavy, który swoją nieokreśloność zawdzięcza uciekaniu się do stylistyki alternatywnej. W Attachment Unavailable było coś z progresywnego podejścia w zwrotkach, ale też coś z obszarów dark metalu i refren znacznie lżejszy, który średnio do wszystkiego pasował. Znalazła się jednak świetna solówka z rozległą partią klawiszową w tle, którą jako jedyną można było odnieść warunkowo do sfery symfonicznego metalu. Znowu niepokojąco na granicy melodyjnego dark metalu w interesującym w niuansach i ornamentacjach Number 8 i od razu pojawiały sie progresywne korzenie innych grup, w których muzycy grali. Romantyczna refleksyjność we wstępie do najdłuższego With Wings Anew była znakomita, potem znowu nowocześnie, szybko i z dawką posępności, którą jednak nieco rozwiewał wokal Repettiego w lżejszych czystych partiach. Całościowo płyta budziła mieszane uczucia. Niby próbowano klasycznego heavy metalu, ale nie grupa nie była w stanie oderwać się od progresywnej gleby. Efektem był eklektyzm, który z drugiej strony można by uznać za urozmaicającą różnorodność. Nie bardzo też wyszedł mastering, bo gitary były zbyt ciężkie i rozmyte, a klawisze powinny być w procesie mixu ustawione inaczej (lepiej wyeksponowane). Heavy metal z pewnymi ambicjami, a ambicje zawsze są w cenie.
Na [2] ekipa poszła bardziej w progresywność i nowoczesność przekazu z umiarkowanie rozbudowanymi partiami klawiszowymi i dominacją dwóch gitar, ale bez kruszących ataków. Sporo wysokich wokali Repettiego, ale takich po prostu wysokich i nie mających nic wspólnego z manierą US Power. Łagodnie zaczynał się uroczysty From The Inside z refrenem w gotycko-doomowym stylu Cemetary. Szybsze kawałki takie jak Live Your Imagination czy Never Look Back nasycono lekko heroiczną melancholią, z nieco brutalniejszym wokalem w tle, a plan klawiszowy gustownie ustawiono jako pastelowy. W tym wszystkim było na pewno sporo amerykańskiego pojmowania melodyjnego progresywnego metalu. Ten pierwiastek progresywny ujawniał się szczególnie w mocnym gitarowo A Perfect Disaster, gdzie niepotrzebnie jednak zastosowano pierwiastki modern grania. Podobnie jak na pierwszej płycie, trafiły tu także odniesienia do metalu alternatywnego (Skyward, Tranquility In Conflict). Dla fanów metalu wyrosłego na bazie muzyki z Seattle interesujący mógł być Life Is Here And Now w wykorzystaniu rozpoznawalnych riffów, ogólnie był to jednak melodyjny metal o wielu źródłach i korzeniach. Progresywnie i post-metalowo w Move Through The Dark - kawałek budował niepokojący klimat, niepotrzebnie go rozpraszając w czystym jasnym refrenie. Progresywny modern heavy metal obejmował we władanie Tyrant On The Throne z delikatnie zaznaczoną nutką epicką. Na zakończenie Citipati - melodyjny symfoniczny power z elementami extreme metalu i o epickim wydźwięku. W zasadzie szkoda było, że na całej płycie Severed Angel nie poszli w tym właśnie kierunku. Cechą albumu była mała ilość solówek gitarowych, które gdzieś się pojawiały jako szkice i drobne ozdobniki (Tyrant On The Throne) i co ciekawe, ich miejsce zajęły nowocześnie opracowane pasaże klawiszowe. Brutalniejsze wokale na pewno bardziej przekonywały niż te wysokie. Sekcja rytmiczna cofnięta na plan dalszy i perkusja wydawała się celowo wygłuszona. Choć okładka wskazywałaby na coś innego, to płyta nie była przeznaczona dla fanów Manowar czy Visigoth. To metal o szerszych inspiracjach, ale ten horyzont oddalał się w nazbyt ku eklektycznej nieokreśloności. Niezłe melodie, ale stylistyczny rozrzut jednak nieco za duży.
Alex Repetti grał też w Absolon.
| ALBUM | ŚPIEW, GITARA | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1-3] | Alex Repetti | Lou Mavs | Marc Muchnik | George Dimitri | Wayne Noon |
Alex Repetti (ex-Infinite Spectrum, ex-Tension Rising), Marc Muchnik (ex-The Nightmare Stage),
George Dimitri (Timeless Hunt), Wayne Noon (ex-Phoenix Reign, Project Resurrect)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2023 | [1] Severed Angel |
| 2024 | [2] Skyward |
| 2025 | [3] When Eternity Ends |
