Australijski zespół założony w 2009 w Perth. Dwuutworowy sampler nie zapewnił kwintetowi uznania żadnej wytwórni płytowej i debiutancki album wydano niezależnie. Silent Knight postawił na melodyjny heroiczny powermetal na wzór Pehgazus, Dungeon czy Lord - tyle że mocniejszy, o większej metalowej energii, zbliżając się do ekip niemieckich z obszarów Blind Guardian. [1] zawierał kilka wysokiej klasy utworów, pełnych gitarowych szarż i kilkoma niezłymi refrenami. Te najlepsze umieszczono w pierwszej części płyty: The Curse Of The Black Rose oraz Masterplan, których nośne refreny wyrastały niespodziewanie z typowego zestawu riffów rozpoczynających te numery. Gitarzyści grali bardzo dobrze, prowadząc dialogi i pojedynki w partiach instrumentalnych i tylko może trochę zbyt piskliwe był te popisy w niektórych momentach. Formacja potrafiła łączyć także partie o charakterze epicko-true metalowym z łagodnymi w Prophets Of War. Druga część albumu była mniej interesująca i tutaj dominowały utwory dłuższe jak zbliżony do klasycznego heavy metalu Pay Your Dues czy też niewykraczający poza ramy australijskiej poprawności When The Fallen Angel Flies. Zamykający najdłuższy Dare To Dream zaczynał się refleksyjnie i obiecująco, potem jednak w gruncie rzeczy działo się mało i uwagę zwracały tylko dynamiczne momenty w gitarowych atakach. Słabszym ogniwem w tym wszystkim był wokalista Zoran Cunjak. Śpiewał dobrze, ale jego głosowi brakowało głębi i plastyczności, która przydałby się zwłaszcza tam, gdzie trzeba było wydobyć więcej klimatu i nastroju. W wokalach pobocznych wspomagali go koledzy, ale pomóc mogli niewiele i czasem ta pomoc wywoływała nieczytelność partii wokalnych. Nieźle radziła sobie sekcja rytmiczna, zwłaszcza w pełnych pędu momentach. Brzmienie wyważone - ani za ciężkie, ani zbyt miękkie. Zabrakło inwencji twórczej na stworzenie materiału tej klasy, co chociażby kawałek tytułowy.
W roku następnym nowym frontmanem został Jesse Onur. On na [3] niczym szczególnym się nie wyróżniał, natomiast moc tego wszystkiego była niesamowita. Co więcej, skorelowano ją z ostrym ultra-selektywnym brzmieniem gitar i nie było tu mowy o nadmiarze ciężaru czy przybrudzonym brzmieniu grup z USA. Rozpędzone nawałnice w kolejnych utworach robiły co prawda wrażenie, ale same melodie to typowy synkretyzm australijski amerykańskiego dumnego heroizmu i grania brytyjskiego spod znaku Power Quest na turbodoładowaniu. Po rozpłaszczających na glebie Conquer & Command i Empty Threat wydawało się, że ciężko będzie przyjąć kolejną dawkę takiego powermetalu, ale Prisoner Of Your World był mniej wybuchowy i od razu pojawiał sięproblem wtórności melodii. Lekko melancholijny heroizm takiej melodii to żadna nowość, w dodatku pomimo swych strań, solówki Camerona Nicholasa były po prostu słabe. Znów brzmienie tych solówek było piskliwe i zupełnie nieprzystające do głębokich zagrywek gitary rytmicznej. Problem z dobrymi melodiami powracał w The Call Of The Crow, a sama energia to za mało, by bardziej słuchacza zainteresować. Ta bezradność kompozytorska ujawniała się w kiepskim The Strike Of The Sword, jak również w umiarkowanie epickim The Raven`s Return z denerwującymi zaśpiewami Jesse Onura. Najlepszybył czytelny w przekazie i z naprawdę dobrą melodią One By One, ale to było za mało, aby konkurować z podobą muzyką szwedzką czy niemiecką. Wrzucono jeszcze przeróbkę The Final Countdown Europe, mało jednak interesującą. [3] to album zdecydowanie gorszy od debiutu. Nie wystarczyło grać ostro i mocno, by wyszedł dobry powermetal. To był metal odtwórczy, pozbawiony interesujących aranżacji i ciekawych melodii. W 2017 pojawiła się nagrana na nowo pierwszej płyty jako [5].
Pięć lat minęło od premierowego materiału i na [6] za mikrofonem stanął Dan Brittain. Płyta zawierała znów power w typowej dla Australii gatunkowej mieszance stylu amerykańskiego i europejskiego - przy czym postawiono tu na USA, głównie za sprawą rozmiłowanego w wysokich wokalach Dana. Wyszło mu to dobrze i technicznie radził sobie bez zarzutu, choć był to ówcześnie dosyć archaiczny styl interpretacji wokalnej i nawet w USA tych wchodzących na wysokie rejestry krzykaczy było wtedy coraz mniej. Wybornie grali w końcu gitarzyści, tym razem bez wpadek i z odpowiednią energią. Wyczyny Dana Graingera był godne szacunku i jego bębny odpowiednio wspierały mocne gitarowe ataki nad wyraz finezyjnie. Poziom kompozycji był na pewno lepszy niż na [3], trudno jednak było je uznać za szczególnie oryginalne, a refreny za chwytliwe. Silent Knight stawiał na dużo pędu i powermetalowego szumu - aktywnie i energicznie w Blood In The Water, a rycersko w stylu europejskim w The Last Candle Burns. Kolejny Dark & Mysterious Times rozpoczynał się heavymetalowo ze stylizacją na lata 80-te i w sumie dążył do heroicznego US Powerowego rozwinięcia. Ostro przelatywały Screaming Eagle oraz Into Oblivion, choć ten nieustanny pęd zaczynał już męczyć. W Awakening zawarto kilka zagrywek zaczerpniętych z melodyjnego black metalu, ale też nieco rozjaśniający euro-powermetalowy refren. Generalnie zabrakło urozmaicenia i do końca tak było, choć szybkie natarcia w ostatnim Create A New World były tym razem łagodzone lżejszym refrenem, nadal rzecz jasna w bojowym stylu. W procesie mixu można było bardziej do przodu wysunąć wokal, a perkusja mogłaby być głębsza. Solidny album z powermetalem, odzwierciedlający jednak ówczesną przeciętną kondycję australijskiej sceny melodyjnego metalu.
Dan Brittain wydał w 2019 solowy krążek Heavy Metal Poisoning.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Zoran Cunjack Cameron Nicholas Stu McGill Cameron Daw Paul Wrigley
[2-5] Jesse Onur Cameron Nicholas Stu McGill Cameron Daw Paul Wrigley
[6] Dan Brittain Cameron Nicholas Stu McGill Cameron Daw Dan Grainger

Cameron Nicholas (ex-Cold Fate), Jesse Onur (ex-Stone Legion), Dan Brittain (ex-Electrik Dynamite),
Dan Grainger (ex-Wardaemonic, ex-Nexus, ex-Xeper, ex-Ilemauzar, ex-Ur Draugr, ex-The Fourth Eye, ex-Lumenwood)


Rok wydania Tytuł
2013 [1] Masterplan
2014 [2] Power Metal Supreme EP
2015 [3] Conquer & Command
2017 [4] The Angel Reborn EP
2017 [5] The Masterplan
2022 [6] Full Force

          

Powrót do spisu treści