Kanadyjski zespół powstały w Toronto w 2006. W tym samym roku zadebiutował demówką "No False Metal", następnie przez blisko pięć lat muzycy starali się zdobyć bezskutecznie kontrakt płytowy. W międzyczasie ekipa zwyciężyła w konkursie "Rock The Nation Awards 2010", ale nie przyniosło to zbytnich korzyści. Ostatecznie na studyjną EP-kę wydano z własnych kieszeni. Dopiero wówczas na grupę uwagę zwrócili szefowie austriackiej wytwórni NoiseArt Records. Pod paskudną okładką [2] kryło się klasyczne heavymetalowe granie podszyte speedowymi tempami, głęboko zakorzenione w tradycji lat 80-tych. Płyta była w zasadzie ukłonem dla brytyjskich tradycji, zachowując jednak amerykańską tożsamość. Momentalnie wychwytywalne były wpływy Iron Maiden i wczesnego Tokyo Blade, przy czym sprawny duet gitarzystów swoją grą pod względem precyzji i dynamiki do złudzenia przypominał Boultona i Wigginsa. W tym dość bezlitosnym heavy, szybkie numery przeplatały się harmonijnie z tymi łagodniejszymi. Na początek było dużo ironowania w energicznych Head Of The Pack i Ride The Beast, jednakże Skull Fist grał znacznie szybciej. Commanding The Night przynosił szersze inspiracje i w zasadzie był to jeden wielki zbiór wszystkiego co powstało w heavy metalu w latach 80-tych. Takich kąsków na albumie było zdecydowanie więcej, jednak kres młodzieńczego szaleństwa nadchodził w spokojniejszym Commit To Rock udowadniając, iż Kanadyjczycy sprawdzali się również w lżejszym repertuarze. Kwartet udanie poszukał inspiracji w NWOBHM, a pomimo mocno galopujących temp materiał obfitował w atrakcyjne melodie poparte ulicznymi chórkami. Było to granie tak przyciągające, że można było przymknąć oko na momentami zbyt wysoki (niemal chłopięcy) głos wokalisty.
Niedługo po wydaniu krążka, kariera formacji lekko się załamała. Sir Shred i Allison Thunderland odeszli zakładając Axxion, a Slaughter i Slade spędzili kolejne dwa lata na szukanie zastępców. W rezultacie dłuższa przerwa nie sprzyjała jakości [3] - zdecydowanie gorszej od poprzedniczki. To gonienie za metalowym osiągnięciem sukcesu brzmiało koszmarnie już w otwierającym Hour To Live, w którym gitary zlewały się ze sobą, a perkusja drażniła uszy. Na tym tle umieszczono piskliwy głos Slaughtera, który trudno było zrozumieć. Tytułowy Chasing The Dream był kopią Ride The Beast z [2], ale wszystko zmixowano ewidentnie za głośno - w rezultacie powstał ciężkostrawny dźwiękowy chaos. Call Of The Wild przynudzał mało porywającymi zagrywkami a la Iron Maiden, a produkcja znów zabijała Sign Of The Warrior z przegłośnionymi bębnami. Znajomo zaczynał się You`re Gonna Pay i te skojarzenia przy ewentualnym wstawieniu głosu Dave`a Mustaine`a nadchodziły ze strony Super Collider Megadeth. Najlepiej wypadał chyba instrumentalny Shred`s Not Dead, w którym przynajmniej postarano się o niezłą melodię, ale i tu perkusja sprawiała wrażenie nagrywanej w schronie przeciwatomowym - w dodatku zupełnie nie korespondowała z zagrywkami gitarzytów. Poprzedni album miał w sobie energię, potencjalne przeboje i swobodne podejście w tekstach. Nowy materiał brzmiał fatalnie - surowiej i spójniej, ale wpisywał się w tak zwaną "wojnę głośności". Wydawało się, że Skull Fist zebrali to co stworzyli przez ostatnie trzy lata, ale nagrali wszystko bez włożenia we wszystko odrobiny wysiłku i jakby na odwal.

ALBUM ŚPIEW, GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Zach `Slaughter` Schottler Ken `Sir Shred` Neilson ? Emily `Allison Thunderland` Anne
[2] Zach `Slaughter` Schottler Johnny `Exciter` Nesta Casey `Guest` Slade Emily `Allison Thunderland` Anne
[3] Zach `Slaughter` Schottler Johnny `Exciter` Nesta Casey `Guest` Slade Chris Stephenson
[4] Zach `Slaughter` Schottler Johnny `Exciter` Nesta Casey `Guest` Slade J.J. Tartaglia
[5] Zach `Slaughter` Schottler Casey `Guest` Slade J.J. Tartaglia

Chris Stephenson (Aggressor/CAN, ex-Cauldron)

Rok wydania Tytuł
2010 [1] Heavier Than Metal EP
2011 [2] Head Öf The Pack
2014 [3] Chasing The Dream
2018 [4] Way Of The Road
2022 [5] Paid In Full

        

Powrót do spisu treści