
Włoski zespół założony w 2011 w Senigallia niedaleko Ancony. Zadebiutował demówką "Heroes Of Disgrace" w 2014. Pierwszy album ukazał się nakładem francuskiej wytwórni Infernö Records. Przy pierwszym kontakcie wydawało się, że powstała kolejna kapela grająca na wzór Night Demon, Seven Sisters czy Cauldron. Tymczasem kwintet potrafił pokazać się z oryginalniejszej strony, a największą bronią płyty było zróżnicowanie materiału. Heroes Of Disgrace miał sobie coś z klimatów Manowar, Straight On Your Way emanował mocą Striker wzmocnioną shreddingiem a la Jake E. Lee. Melodyjny Legion Of The Damned uderzał chórkami nasuwającymi na myśl Blind Guardian, a na chwilę oddechu pozwalał wolniejszy Faded Dream z zagrywkami pod Dokken. Bardzo dobry Sabbath Lord niewątpliwie nawiązywał do Black Sabbath ery Dio i w zasadzie tylko trzy ostatnie kawałki nieco zlewały się ze sobą. O ile głos Vecchiottiego słyszalnie miał swoje granice, największe wrażenie robiła gra gitarowego duetu. Sleazer ukazał potencjał i wydał jeden z najbardziej udanych krążków tzw. New Wave Of Traditional Heavy Metal w 2017, rokując duże nadzieje na przyszłość.
Na przełomie 2019 i 2020 doszło w ekipie do istotnych zmian. Pojawił się nowy wokalista Gabriele Bianchelli oraz gitarzysta Cristiano Cellini. Na [2] typowego speed metalu nie było i te szybsze tempa były po prostu ubarwieniem dla klasycznego heavy, nieco naznaczonego także lżejszym melodyjnym graniem z rockowych aren USA. Bianchelli miał predyspozycje do śpiewania takich rzeczy, brzmiąc jak klasyczny frontman lat 80-tych i spora część uwagi słuchacza koncentrowała się na nim, tak jak w rytmicznie atrakcyjnym Deadlights. Gitarzyści grali ciekawe rzeczy w solówkach i duetach. Energiczny i lekko heroiczny Speed Of Fright robiłwrażenie właśnie eksplozywnym duetem gitarowym z ognistymi pojedynkami na czele. Zespół zaskakiwał w dynamicznym Sarnath w stylu Running Wild i Lonewolf - w zasadzie w tych ogranych obszarach muzycy wymyślili oryginalny riff przewodni. Mniej atrakcyjnie prezentował się natomiast zamerykanizowany rock/metal w nostalgicznym All My Words Inside, ale to nie miało większego znaczenia, gdyż zaraz grupa atakowała niczym Stormwarrior w bojowym Of Storm And Steel, w którym wykorzystano własne speedmetalowe doświadczenia. Szkoda, że refren był lekki i osłabiał wrażenie nieubłaganego pędu zwrotek i części instrumentalnej. Najdłuższy Black Witch sprawiał wrażenie bardziej przemyślanej wersji grania z debiutu, z niezłą melodią i pewnymi odniesieniami do grania z USA z lat 80-tych w konstrukcjach riffowych. Na koniec Horror At Red Hook z ciekawą narracją i odrobiną grozy w stylu melodyjnego heavy/power i tu mocno się napracowali gitarzyści tworząc świetną gitarową ścianę - melodyjną i pulsująca klasyczną energią NWOTHM. Znów nieco amerykańskiego rock/metalu w średniej klasy Night Desire z łągodnymi chórkami. Od delikatnego akustycznego wstępu rozpoczynał się At The Edge Of Madness, by nagle przejść do power/speedu po raz drugi zbliżonego do grania z pierwszego krążka (niszczące ultra szybkie solówki, potężna nawałnica perkusyjna). Na koniec doskonały killer w manierze NWOTHM Sky Turns Red z ostrymi rytmicznymi atakami gitarzystów i wybornie zrobionymi zwrotkami. Mix i mastering wykonał Manuele Pesaresi, wcześniej współpracujący ze Starbynary. Postawił na mocno zaznaczoną perkusję, zdecydowany plan basu, równomiernie rozmieszczone w przestrzeni wzajemnie się uzupełniające gitary i doskonale słyszalnego wokalistę.
Diego Sbriscia grał też w progresywno-thrashowym Obliterated (EP-ka Fragments Of Infinity w 2016).
| ALBUM | ŚPIEW, BAS | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Andrea Vecchiotti | Clemente Cattalani | Edoardo Artibani | Diego Sbriscia | Amedeo Paolini |
| [2] | Gabriele Bianchelli | Clemente Cattalani | Cristiano Cellini | Diego Sbriscia | Giampaolo Cont |
Edoardo Artibani (ex-Hargh)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 2017 | [1] Fall Into Disgrace | #27 |
| 2022 | [2] Deadlights |
