Francuski zespół założony w 1981 jako Bloodwave w Paryżu. Okazał się jednym z najlepszych grup heavymetalowych w historii tego kraju. Nazwa z języka francuskiego oznaczała "czary". Debiutancka EP-ka zawierała pięć niezwykle zgrabnie zagranych utworów powstałych pod wpływem Iron Maiden i Judas Priest. Od początku jednak Sortilége akcentowali właśną oryginalność i te inspiracje nie sięgały jakoś wybitnie daleko. Sprawny duet Dumont-Demajean wycinał świetne gitarowe solówki, oparte na typowych riffach dla niektórych kapel NWOBHM. Daniel Lapp i Bob Dumont jako sekcja rytmiczna nadali kawałkom niesamowitą energię (Amazone, Progéniture, Gladiateur). Christian Augustin okazał się już na starcie niesamowitym wokalistą, potrafiącym z łatwością zbudować odpowiedni nastrój i dysponujący wieloma skalami. Jego mocny czysty głos o dużej nośności i interesującej barwie znakomicie korespondował z ostrymi riffami. Utwory wykonano w języku francuskim co po prawdzie było sporym atutem, dodając kompozycjom dodatkowego smaczku i wzmagając poczucie wyjątkowości nagrań.
Na [2] kwintet wyspecjalizował się w chwytliwej melodyjności przy jednoczesnym wykorzystaniu brudnego brzmienia. Przy przyjęciu z jednej strony oblicza odpowiedzi na dokonania z Wysp Brytyjskich, Sortilége zaprezentowali jednocześnie coś czego nie można było uświadczyć w żadnym innym kraju: chodziło o jedyny w swoim rodzaju "pazur" znamionujący francuski heavy oraz obłędny i przeszywający na wylot głos Augustina, ekwilibrystycznie przemieszczającego od wysokich amerykańskich zaśpiewów do klasycznego wokalu w stylu Halforda. Ekipa nie była bynajmniej krajową wersją Iron Maiden, jednak na tej płycie zbliżyła się w paru miejscach do Żelaznej Dziewicy z pierwszych płyt z Dickinsonem. Bob Dumont rozpoczynał na perkusji zagrany w średnim tempie Cyclope De L'Etang z echami stylizacji na lata 70-te w chórkach i zmetalizowanego space rocka. W ramach obowiązkowej ballady obyło się bez radiowego mainstreamu i Délire D'un Fou okazał się wysmakowanym numerem w poetyckiej oprawie, akcentowanym basem i to był po prostu ten fundament francuskiego stylu w metalu klasycznym - zapadające w pamięć widowisko muzyczne w połowicznie epickim stylu z dramatycznymi wokalizami. W przeciwieństwie do wielu grup z Francji nastawionych na stylizacje motörheadowo-speedmetalowe, Sortilége przedstawiło metal elegancki, pełen dramatyzmu i nawiązań do NWOBHM, co słychać w szybkim i wyważonym D`Ailleurs. Kwintet lubował się w krótkich kompozycjach i takich poniżej trzech minut jak ten było tu kilka. Do tej grupy należały również dumny Légende i zgrabny instrumentalny Nuit Des Limbes w heavy/speedowej tradycji z USA (mocarny klasyczny galop), a także brawurowy Civilisation Perdue ze świetną zadziorną melodią. Formacja potrafiłą jednak przykuć uwagę także w numerach dłuższych jak brzmiący nieco lżej, ale nadal zdecydowanie heavymetalowo Majesté z dostojnym rockowo-metalowym refrenem i niezwykle zgrabną gitarową solówką sporej długości. Łagodniej, ale nadal epicko muzycy grali w pełnym zapożyczeń od Black Sabbath Hymne à La Mort i wchodzili na tereny europejskich protoplastów tego co dziś nazywa się heavy/doom/stoner. Na koniec subtelny Métamorphose, choć tu zabrakło wykończenia refrenu, prezentującego się gorzej niż wysmakowana melodia zwrotek. Solidna produkcja z głośną perkusją i wyrazistym metalicznym basem, odpowiednio dobrane brzmienie gitary, nic z garażowego i jaskiniowego brzmienia. Zespół sporo koncertował, także poza granicami rodzinnego kraju, zaliczając festiwale w Niemczech i Holandii. Wpływ na to miał fakt, iż krajowa wytwórnia Devil`s Records posiadała kanały dystrybucyjne także poza Francją. W związku z tym płyta nieźle sprzedawała się w Niemczech, Kanadzie, Japonii i Holandii. Muzycy poparli też promocję dwoma teledyskami do D'ailleurs i Métamorphose.


Od lewej: Bob Dumont, Christian Augustin, Stéphane Dumont, Didier Demajean, Daniel Lapp

[3] zawierał materiał na równie wysokim poziomie, równocześnie lżejszy i bardziej uporządkowany. Znów krążek zdominowały fenomenalne wokale Augustina (technicznie dopracowane lepiej niż na płycie poprzedniej) i wyborna gra gitarzystów. Nawet wydawałoby się w mniej interesujących kompozycjach, te atuty maskowały pewne drobne niedoróbki. W końcu kwintet doczekał się wyśmienitej produkcji - poziom mixu i masteringu wykraczał daleko poza często sztampowo toporne i chropawe produkcje Steamhammer. Brzmienie dopieszczono w szczegółach i wypolerowano, rewelacyjnie ustawieno przede wszystkim wokal. Na płycie zwracały na siebie uwagę przede wszystkim dwa wspaniałe epickie heavymetalowe kolosy o wysmakowanych aranżacjach i doskonałych melodiach. Kapitalnie zaśpiewany Quand Un Aveugle Reve poruszał swoim wysublimowaniem, natomiast patetyczny La Montagne Qui Saigne miażdzył ogromną mocą o wręcz teatralnym przedstawieniu. Mający w sobie cechy amerykańskie Marchand d'Hommes był niezwykle epicki, choć momentami chyba nieco zbyt surowy jak na ten album. Ornamentacje gitarowe jednak wspaniałe w delikatnym wykorzystaniu motywów orientalnych. Podobnie nierówny w tej epickiej konwencji był Chasse Le Dragon, gdyż szybsze partie zbytnio kontrastowały z tymi wolnymi i patetycznymi. Natomiast gra Dumonta kapitalna, także w perkusyjno-dramatycznej solówce. Bardziej konwencjonalne kawałki heavymetalowe miały różną jakość. La Hargne Des Tordus z rockowym refrenem był zaledwie dobry, podobnie jak Mourir Pour Une Princesse czy Messager - numery lżejsze i przyjaźniejsze radio. W końcu rycerski i zagrany w dosyć szybkim tempie La Huitième Couleur De L'arc-en-ciel robił lepsze wrażenie i stanowił pomost pomiędzy stylem europejskim i amerykańskim. Ta płyta była najprawdopodobniej najbardziej udanym pod każdym względem eksportowym produktem francuskiego klasycznego metalu lat 80-tych. Podstawy dały niebywała elegancja pod każdym względem, wymuskana produkcja i wysmakowane wykonanie. Album ukazał się pod szyldem koncernu Rocks, którego agenci kompletnie położyli marketing. Co prawda materiałem tym zainteresowany był niemiecki Steamhammer, ale ostatecznie w jego barwach wyszła tylko anglojęzyczna wersja płyty. Szkoda, że niedługo potem Sortilège zagrali swój ostatni koncert 19 kwietnia 1986 i poszli w rozsypkę. Kiedy później ukazały się anglojęzyczne wersje płyt (Metamorphosis i Heroes Tears) okazało się, że to właśnie francuskojęzyczne teksty stanowiły o specyficznej sile zespołu. Nie chodziło nawet o akcent Augustina, po prostu numery w rodzaju zangielszczonych Alien czy Elephant Man wywoływały lekki uśmiech politowania.
Bob Dumont bębnił równocześnie w Demon Eyes. Stéphane Dumont i Daniel Lapp wraz z wokalistką Carolyn Jones i perkusistą Laurentem Mullerem powołali do życia heavymetalowy Bliss ("Demo" w 1993). W 1998 Axe Killer Records wydała wszystkie płyty w formie jednego boxu. 30 stycznia 2017 wytwórnia No Remorse wydała debiutancką EP-kę z czterema bonusami, a także [2] w wersji dwupłytowej, na które wrzucono aż 27 kompozycji w różnych wersjach. Później Christian Augustin założył własną wersję zespołu, przez fanów prześmiewczo nazywaną Christian Augustin`s Sortilège. Ten projekt wydał dwie płyty: Phoenix w 2021 (ponownie nagrane utwory z przeszłości) i Apocalypso w 2023.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-3] Christian `Zouille` Augustin Stéphane Dumont Didier Demajean Daniel Lapp Jean-Philippe `Bob Snake` Dumont


Rok wydania Tytuł TOP
1983 [1] Sortilége EP
1984 [2] Métamorphose #16
1986 [3] Larmes De Héros

    

Powrót do spisu treści