
Amerykański zespół założony w 2009 w Portland jako Leatherwitch. Wydana niezależnie udana debiutancka EP-ka pozwoliła na podpisanie kontraktu z wytwórnią Heavy Artillery Records. Na [2] kwintet zaproponował podobną wycieczkę w przeszłość jak poprzednio, bez nowatorstwa i eksperymentów. Ta płyta mogła równie dobrze powstać 30 lat wcześniej i w zasadzie była adresowana do fanów spragnionych muzyki tamtych czasów. Łagodny akustyczny wstęp z dawką wzniosłego hymnowego grania w instrumentalnym Spellbound stanowił tylko przygrywkę do metalu bezkompromisowego i w pełni amerykańskiego. Mroczny początek Chainsaw Champion i ekstatyczny okrzyk wokalisty przenosił słuchacza do krainy wielkich szybkości i epicko-surowej rycerskiej stylistyki. Poza tym wrzucono tutaj apokaliptyczne solówki, agresywno-czysty wokal i pewną dawkę thrashowych rozwiązań przywodzących na myśl najstarsze krążki Overkill. Bardzo dobrze wypadły również Molten Steel i Locked On z powszechnie znanymi riffami i charakterystycznymi amerykańskimi chórkami. Pewnie grała dwójka gitarzystów Loney-Boyd, serwując rzeczy co prawda proste, ale z niezachwianym przekonaniem, jak ci którzy robili to przed nimi w Portland ćwierć wieku wcześniej. Znakomicie wypadł tryskający gitarową energią i zbudowany na przemyślanych galopadach Power Rising. Sekcja rytmiczna bombardowała cały czas, ale bez nadmiernej głośności i w tym aspekcie ekipa nie chciała na siłę upodabniać się do grup z lat 80-tych. Nite Of The Hellbeast logicznie wynikał z kursu obranego przez zespół, a precyzyjnie rozegrany Sands Of Fear mógł konkurować z najlepszymi nastawionymi na melodyjny refren numerami z tego rodzaju metalem z Zachodniego Wybrzeża. Całość kończył flagowy Spellcaster, nieco wolniejszy w pierwszej części, potem rozkręcający się w cięte thrashowe zagrywki i bojowe chórki. Płyta była równa, bez słabych punktów i utrzymana w jednolitym stylu. Spellcaster sięgnał odważnie po muzykę z przeszłości, na jakiej młodym niedoświadczonym zespołom łatwo było się poślizgnąć. Jednak ta formacja poradziła sobie znakomicie - muzycy "czuli" takie granie, w tym konkretnym przypadku dokładnie zdefiniowane, podane według prostej i skutecznej recepty. Udana pozycja, godna polecenia miłośnikom power/speedu - gatunku wydawać by się mogło wtedy wymierającego.
Kiedy w 2012 odszedł Thomas Adams i nie udało się znaleźć takiego wokalisty, który mógłby go zastąpić w dotychczasowej konwencji, grupa uznała za konieczne zmienić styl na bardziej heavymetalowy. Za mikrofonem stanął gitarzysta Tyler Loney i tak powstał [3] - początkowo wydany nakładem własnym pod szyldem wydawniczym Lone Fir Records w ilości zaledwie stu egzemplarzy (niebawem płyta ukazała się również nakładem Hellion Records). Spellcaster nadal korzystał ze swoich umiejętności szybkiego grania, ale tylko dla urozmaicenia kompozycji w stylu w pewnym stopniu przypominającym nagrania Lords Of The Trident. As Darkness Falls to udowadniał: duża ilość ciekawych riffów, zmian tempa oraz znakomity refren oparty na łagodnym i dosyć wysokim delikatny wokalu Loney`a. Słychać również umiejętne wyważenie ciężaru gitar dostosowanych tak, by nie zagłuszać frontmana, a równocześnie nie za bardzo wysuwać go na plan pierwszy. Sporo zgrabnie podanych melodii zawarto w melancholijnych Ghost Of My Memory i Bound. Ogólnie krążek posiadał specyficzny klimat - subtelny, ale podkreślony dynamiczną grą i wykorzystaniem licznych zmian tempa. Solówki bardzo dobre, chociaż czasem odnosiło się wrażenie, że zbytnio podchodziły pod power/speedowy styl z poprzedniego albumu. Do wspomnianego Lords Of The Trident zbliżano się w dłuższych i rozbudowanych o specjalne instrumentalne partie gitarowe Haunted czy Voyage z zapadającymi w pamięć refrenami i pełnych zmian tempa ze średnio-szybkiego na wolniejsze. Szybsze granie nadał wychodziło zespołowi świetnie - w tym mieli duże doświadczenie i pełen energii Run Away nie posiadał specjalnie oryginalnej melodii, ale był to bez wątpienia numer porywający prosto podanym heroizmem. Najmniej udanie wypadł tuzinkowy heavymetalowy Clockwork, w którym nawet Loney śpiewał gorzej niż w pozostałych utworach. Całości nadano brzmienie pastelowe i może nieco jednoplanowe, ale wyważenie gitar w stosunku do wokalu i sekcji rytmicznej było znakomite, a całość poddał masteringowi amerykański inżynier dźwięku i producent Brad Boatright w studio Audiosiege w Portland. Ta po części wymuszona zmiana stylu wyszła grupie na dobre - zyskała w końcu rozpoznawalność i weszła na obszary, w których w poprzedniej dekadzie w USA działo się niewiele.
Gabriel Franco i Colin Vranizan grali w heavymetalowym Idle Hands (EP-ka Don`t Waste Your Time w 2018 i album Mana w 2019), projekcie hołdującym twórczości Type O Negative Unto Others (Strength w 2021) oraz Silver Talon (w którym grał także Bryce Adams Vanhoosen).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Thomas Adams | Tyler Loney | Cory Boyd | Gabriel Franco | Shad Covert | |
| [3-4] | Tyler Loney | Bryce Adams Vanhoosen | Cory Boyd | Gabriel Franco | Colin Vranizan | |
| Rok wydania | Tytuł |
| 2010 | [1] Spells Of Speed EP |
| 2011 | [2] Under The Spell |
| 2014 | [3] Spellcaster |
| 2016 | [4] Night Hides The World |
