Amerykański zespół powstały w kalifornijskim Pasadena w 1971. Formacja nagrała kilka utworów na przełomie 1971 i 1972 z myślą o umieszczeniu ich na debiutanckiej płycie. Podobno formacja miała wielkie problemy, aby wejść do sal klubowych ze względu na mocno podkręcone wzmacniacze - była niby zbyt głośna dla lokalnych fanów. Ich zwarte i intensywne występy na żywo zapewniły Sudden Death miejsce w gronie finalistów w ogólnokrajowym konkursie zorganizowanym przez wytwórnię Epic Records, którego celem było znalezienie amerykańskiej odpowiedzi na Black Sabbath. Z dzisiejszej perspektywy należałoby jednak myśleć o Sudden Death jako o muzycznym artefakcie, któremu na siłę można by przyczepić łatkę trudnego do zdefiniowania przodka doom metalu czy też heavy/doomu. Ekipa nie przetrwała zbyt długo i została przypomniana światu w 1995 dzięki wydaniu składanki, na którą trafiło osiem utworów - pochodzących głównie z demówki wyprodukowanej przez Kima Fowley`a w marcu 1972 roku w Columbia Studios w Los Angeles. Na okładkę wybrano niepokojące ujęcie z filmu "Que Viva México!" z 1931 w reżyserii Siergieja Einsesteina. Styl Sudden Death opierał się na sfuzzowanym psychodelicznym acid rocku z melancholijnym klimatem. Zestaw otwierał nostalgiczny Come Away With Me, w smutny sposób chwalący życie w miłości i harmonii. Ten utwór niewątpliwie czerpał z tradycji hippisowskich i nabierał postaci pseudo-balladowego lamentu. Zupełnie inaczej prezentował się heavy-psychodeliczny Road Back Home, sprawiający chwilami zapisu jam session. Na najmocniejszą kompozycję wyrastał The Zoo z ciężkimi jak na tamte czasy gitarami i intensywną grą perkusisty. Do tego wszystkiego dochodził szaleńczy wokal, orbitujący od krzyku banshee a la Robert Plant do średnio-niskiego barytonu. Do klimatu garażowej sesji powracał My Time Is Over, a zapamiętywalnym riffem cechował się drapieżny Leather Woman. Tradycje MC5 mocno odcisnęły swoje piętno w Crazy Lady. Większość z tych numerów nie brzmiała naturalnie jak doom metal lat 80-tych, ale mogła być definiowana jako "doom" w swoich czasach i przez wielu ówczesnych słuchaczy odrzucana ze względu na nadmierny ciężar i dziwną atmosferę. Ekipa posiadała spory potencjał, dziś jednak o jej istnieniu niemal zapomniano.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Greg Magie | Joey Dunlop | John Binkley | Charli Brown |
| Rok wydania | Tytuł |
| 1995 | [1] Suddenly... (kompilacja) |
