
Amerykański kwintet założony w Portland w 2010. Zadebiutował w rok później demówką "Blind Ambition". Wczesna działalność ekipy nie przyniosła jej życzliwości szefów wytwórni płytowych i ostatecznie zespół wydał pierwszy album w lutym 2015 niezależnie własnym kosztem. Był to powermetal w europejskim stylu, z kręgu fantasy i s-f i nastawieniem na melodie. Jednocześnie nie było to ani twarde granie niemieckie, ani szwedzki chłód, ani flower-power z Włoch Dosyć suche gitary i pewnego rodzaju lekkość brzmienia przywodziło na myśl powermetal kanadyjski, a miejscami nawey epicki heavy/doom Atlantean Kodex w powermetalowej wersji. Tom Socia dysponował głosem ciepłym, delikatnym i średnio wysokim, zbliżonym do głosu Marcusa Beckera z Kodexu właśnie. Pierwszoplanowość wokalu była na tym albumie niezaprzeczalna i dwie dobrze współpracujące ze sobą gitary stanowiły misternie zbudowane dla niego tło. Soderberg i Kay to instrumentaliści kompetentni w partiach solowych oraz czasem mocno rozbudowanych fragmentach instrumentalnych. Jednakże przypisywanie czasem dążenia do progresywności mijało się z prawdą, bo kompozycje rozbudowane (Bitter Earth, Antietam, The Path To Talmor) w wolniejszych partiach raczejh odnosiły siędo kapel power/doomowych. We wspomnianym Bitter Earth gościnnie jako drugi głos zaśpiewał Brian Allen z Vicious Rumors i chyba dobrze, że zaśpiewał tak mało, bo muzyce Tanagry wystarczył Socia. Nieśmiała melancholia przebijała przez te numery od samego początku, od The Undying Light i Tyranny Of Time, przy czym ten drugi kawałek zbudowano na klasycznej rytmice NWOBHM, mimo zastosowania klasycznych true epickich chórków i surowej partii narracyjnej. Szybki power/speed w Eliana uderzał w urzekający i pełen ciepła sposób, także dzięki kontrapunktowi w postaci wolnej refleksyjnej części. Ta muzyczna zaduma najbardziej była słyszalna w wojennym Antietam i było to tempo dosyć specyficzne, gdzie klasyczna powermetalowa galopada była, a jednocześnie jej nie było. Planeswalker to świetne wyrażenie grania melodyjnego power z USA i przewijały się pierwiastki twórzości Judicator, Ancient Empire i Visigoth. Z ogromną pewnością siebie formacja rozegrała 10:04 PM, z jednej strony o monumentalnym pompatycznym charakterze, a z drugiej wyrażoną małymi wartościami powermetalowych riffów. Tym razem Socia wykorzystał ekstatyczny okrzyk, co przybliżało do amerykańskiej powermetalowej tradycji wokalnej. Pełny obraz płyty dopełniał epicki The Path To Talmor, który zawierał wszystko co najlepsze na albumie plus gustowne partie symfoniczne w estetyce zespołów włoskich. Krążek miał lekkie brzmienie, klarowne i z niezbyt głośną perkusją, co tworzyło zwiewność w najlepszym tych słów znaczeniu. Tanagra nagrała wysmakowany i zgrabnie zaaranżowany powermetal, który generalnie może i był europejski, ale ten duch amerykański nad tym wszystkim polatywał.
Po kolejnych czterech latach ukazał się [2], ponownie wydany własnym kosztem. Grupa przeszła na pozycje progresywne gładko i niemal niezauważalnie, gdyż to wynikało z muzycznej filozofii grupy. Był to metal zwiewny i eteryczny, łagodnie prowadzący słuchacza drogą zaproponowanej przygody aż do finału. Zespół mistrzowsko trzymał w napięciu w tematycznie zwartych najdłuższych utworach, jednocześnie bogatych i wieloplanowych. Na takie tym razem postawili, bo trzy z nich trwało ponad dziesięć minut. Tanagra grała chwilami wręcz onirycznie, ale nie przerysowanie (w raczej pastelowych niż rozmytych barwach). Tom Socia znów w stu procentach wykorzystał swoje walory głosowe i jego wokal unosił się nad całością, często zresztą nad skomplikowanymi aranżacjami budowanymi przez gitarzystów (tytułowy Meridiem), dodatkowo napędzanymi przez liczne partie szybkie (The Hidden Hand) i wypełniacymi łagodną melancholią (Etheric Alchemy). Zespół nie odżegnał się jednak od heroiczne powermetalu całkowicie. Across The Ancient Desert to kompozycja mocno osadzona w tradycji debiutu, przywodząca na myśl powermetalową wersję Atlantean Kodex, dodatkowo wzbogaconą o elementy symfoniczno-neoklasyczne oraz o głos gościnnie występującego Jake`a Rodgersa z Visigoth. Trudno było sobie wyobrazić celniejsze podsumowanie wszystkiego co zespół zrobił w swojej dotychczasowej karierze niż Witness i ten wspaniały łagodny epicki potwór spinał wszystko co najlepszego do zaoferowania miała grupa w latach 2015-2019. Formacja postawiła na nienachalne w refrenach melodie, nadal lekko nieśmiałe jak na debiucie. Muzycy nie wszystkie odkrywali od razu i nie wszystko w wich wykonaniu było przyswajalne natychmiast. Kay i Soderberg stworzyli piękne duety i solówki, czarując techniką bez uciekania się do shredu i wysuwając się na plan pierwszy w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Starannie dobrano dźwięk instrumentów, a plany dalsze (klawiszowe_ były wysmakowane i połączone w wyrafinowany sposób. [2] był przykładem muzyki dojrzałej i inteligentnej, wyrastającej z melodyjnego powermetalu i atrakcyjnej zarówno dla fanów power w czystej postaci, jak i progresywnego power.
Steven Soderberg grał w blackowo-ambinetowym Stadium Eternus (The Lesser Forgotten w 2017, EP-ka Radical Nightmare w 2022 i EP-ka Autumn Archipelago w 2023).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Tom Socia | Josh Kay | Steven Soderberg | Erich Ulmer | Christopher Stewart |
Josh Kay (ex-Labyrinthine, ex-Excruciator), Erich Ulmer (ex-Labyrinthine)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2015 | [1] None Of This Is Real |
| 2019 | [2] Meridiem |
