Angielska grupa założona w 1973 w Chesterfield przez Montalo i Scoresby`ego. Przez kilka najbliższych lat nagrano kilka kompozycji, które rozprowadzono na dwóch nieoficjalnych kasetach w 1975 i 1977. Orbitowały one wokół mocniejszej odmiany rocka, z dominującą gitarą lidera (m.in. 9-minutowy Grimoire, 10-minutowy Slow Down). Nagrania te zebrano ostatecznie na wydanej 8 kwietnia 2013 składance The Lost Tapes Of 1975 - dla późniejszych fanów zespołu ówczesny lżejszy styl i swobodny styl śpiewania Bridgesa był zagadką. Z biegiem czasu muzycy zaostrzyli brzmienie, jednocześnie czyniąc je po części tajemniczym i wykorzystując w dużym stopniu zafascynowanie Montalo okultyzmem. Wszystko miało na celu jak najszybsze podłączenie się pod rosnące na Wyspach Brytyjskich zainteresowanie heavy metalem. Witchfynde zwrócili na siebie uwagę singlem Give`Em Hell / Gettin` Heavy w grudniu 1979. Na wydany przez wytwórnię Rondelet w lutym 1980 debiut złożyły się kompozycje inspirowane przede wszystkim Black Sabbath, Led Zeppelin i Thin Lizzy. Był to jednak dość typowy i oparty na prostych riffach heavy z melodyjnymi refrenami z niezbyt pociągającym śpiewem Bridgesa. Frontman posiadał młodo brzmiący i niewyrobiony głos - w zasadzie był to encyklopedyczny przykład wokalisty NWOBHM, który niby śpiewać nie umiał, ale dawał sobie radę w numerach uproszczonych czy opartych na rock`n`rollu (Ready To Roll, Gettin` Heavy). Kwartet jednak zmagał się z utworami mającymi w zamyśle epatować mroczno-melancholijnym klimatem. The Divine Victim brzmiał jak wczesny Angel Witch, grany jednak na zwolnionych obrotach. Z kolei Leaving Nadir zaaranżowano skromnie, z dużym naciskiem na bas, ale ostatecznie kawałek przyjmował kształt sześciominutowego zlepku riffów i fragmentów rockowych, typowych raczej dla ostrzejszego brytyjskiego heavy-rocka lat 70-tych niż metalu Nowej Fali. Również Montalo jako gitarzysta solowy nie pokazał zbyt wiele. Najlepiej wypadł rytmiczny Give`em Hell, nasuwający skojarzenia z łagodniejszą wersją tego co 11 miesięcy później nagrał na swój debiut Venom. Motyw gitarowy z Pay Now, Love Later był często spotykany w różnych wariantach na albumach NWOBHM - tutaj zaprezentował się wystarczająco zadziornie i chwytliwie. Niemal 9-minutowy rozbudowany Unto The Ages Of The Ages był niespójny - obok mistycznej atmosfery, zespół wcisnął jakby na siłę elementy epickie i psychodeliczne. W tymże utworze ujawniała się najbardziej mroczna strona Witchfynde, z zastosowaniem przybliżających się i oddalających głosów oraz eksperymentalnymi zagrywkami sekcji rytmicznej. Wiele wątpliwości wzbudzała produkcja płyty, z przesadnie ostrą i suchą gitarą oraz miejscami zagłuszalnym wokalem. W ten sposób do historii bardziej przeszła zadziorna diabelska głowa z okładki niż sama muzyka.
Kwartet ruszył w trasę jako support Def Leppard i spotkał się z tak ciepłym przyjęciem ze strony publiczności, że wkrótce również poprzedzał występy Iron Maiden, Girlschool, Motörhead i Saxon. Andro Coulton znalazł się w tamtym okresie pod wpływem "wysysającej z niego energię" dziewczyny i ostatecznie jego miejsce zajął Pete Surgey. Rosnąca popularność pozwoliła wydać w październiku tego samego roku [2]. Był to album w większości rozczarowujący. Witchfynde wciąż stawiał na proste riffy zakorzenione w brytyjskiej tradycji rock`n`rolla, ale całościowo było tu po prostu mało heavy metalu. Tytułowy Stagefright stanowił mieszankę tego co grał niekiedy Alice Cooper z wczesnymi inspiracjami Mercyful Fate. Niezwykle banalnie prezentował się łagodnie podany zmetalizowany rock w Doing The Right Thing. Również tam gdzie zdecydowano się na prosty heavy-rock jak w Would Not Be Seen Dead In Heaven, nie udało się zyskać sympatycznego efektu. Ekipa Montalo zaczęła tracić do konkurencji, wzorując się bardziej na twórczości Thin Lizzy. Angielską tradycję rockową wpleciono także w wesołkowaty Big Deal oraz nieco nowocześniejszy Moon Magic. Nastrojową balladę Madeline zbudowano na zbytnio delikatnych zagrywek gitarowych i słodkiego śpiewu Bridgesa, co dało w sumie rezultat "beatlesowy". Frontman zupełnie nie przekonywał, porzucając znaną z debiutu postawę buntownika-chuligana. Mocniejsze kawałki w stylu Wake Up Screaming i In The Stars odegrano w surowej stylistyce, lecz nawet tym kompozycjom brakowało im odpowiedniej dynamiki. Po raz drugi nie udało się nagrać albumu spójnego - Trick Or Treat o cechach metalowej ballady zagranej z odrobiną psychodelii, nijak miał się do reszty materiału - a jednak pod względem artystycznym stanowił duży krok do przodu, zwłaszcza w sferze swobodnego przemieszczania się w różnych obszarach rocka i metalu. Na uwagę zasługiwało wyjątkowo ciekawe i staranne jak na 1980 brzmienie - bardziej rockowe niż metalowe, ale przez to zupełnie odmienne od masowej produkcji NWOBHM z suchymi gitarami i kartonową perkusją. Płyta próbowała godzić różne gusta i ponosiła porażkę w każdym aspekcie. Przyszłość Witchfynde wydawała się przesądzona - grupa straciła kontrakt płytowy, odeszli też wokalista Bridges i inżynier dźwięku Rick Peach.


Zespół w 1978

W tym trudnym okresie znaleźli się jednak pomocni ludzie. Producent Phil Chilton zaopiekował się chłopakami, wskazując niejako nowy kierunek stylistyczny. Jeden z prawników (związany m.in. z The Who) rozwiązał wszystkie sporne kwestie finansowe między muzykami a wytwórnią Rondelet. Zrażeni problemami z koncernami płytowi, muzycy postanowił założyć w Londynie własny o nazwie Expulsion. W końcu do Witchfynde dołączył charyzmatyczny frontman Luther Beltz (ex-Hiroshima), dysponujący ciekawym i drapieżnym głosem - również bardziej heavymetalowym. Beltz był postacią interesującą jako artysta o specyficznym scenicznym image, ale w zasadzie niewiele zmienił w stylu zespołu, w dodatku wniósł mniej niż się spodziewano. Na [3] grupa nadal obracała się w znacznym stopniu w kręgu horror-metalu i miękko potraktowanego satanizmu, ubranego w melodie typowe dla schyłkowego okresu NWOBHM. Te numery odegrano zbyt prosto, już bez tego ognia i młodzieńczej fantazji pierwszych lat Nowej Fali. Jakieś echa okultystycznego grania z lat wcześniejszych się przewijały, ale w odległym tle, gdyż aranżacje podporządkowano sztywnej formule w takich utworach jak The Devil`s Playground, Start Counting czy Cry Wolf. Próbowano ocieplić ten surowy wizerunek w refrenie Cloak And Dagger, ale ten numer był dla całego albumu mało reprezentacyjny. Usypiającego brytyjskiego heavy było aż nadto w miarowych i słabo ubarwionych dobrymi solówkami gitarowymi Crystal Gazing, I`d Rather Go WildLiving For Memories. Zupełnie to siadało w Stay Away, gdzie z zespołu całkowicie uszło powietrze. Bez wiary wypadła próba zaistnienia na listach przebojów w bardziej stonowanym i nastawionym rockowo Somewhere To Hide. Słabo (także wokalnie) prezentował się Rock And Roll - jeden z najbardziej naiwnych utworów Witchfynde w całej karierze. Montalo generalnie zagrał ostrożnie, zachowawczo i mało kreatywnie, nie wszystkim podeszły wypady Beltza w wysokie rejestry. Mastering wykonał młody wówczas Kevin Metcalfe (znany z późniejszej współpracy z Wildfire, Paradise Lost czy Blaze) i zrobił co mógł w ramach skromnego budżetu. Ostatecznie zastosowano brzmienie poprawne, raczej surowe i z dosyć przytłumioną perkusją. Pozbawiony hitów album nie spotkał się w większym zainteresowaniem i sprzedawał się (także w wersji wydanej przez Roadrunner w USA) kiepsko. To zmusiło grupę do likwidacji swojej wytwórni, ale muzycy nie poddali się i znaleźli schronienie pod skrzydłami belgijskiej Mausoleum Records.
Zrealizowany z nowym basistą Alanem Edwardsem [4] zachęcał diaboliczną okładką. Niestety, ona kompletnie nie odzwierciedlała muzycznej zawartości. Album wypełniły pretensjonalne kompozycje, odległe od maniery NWOBHM i po części stanowiące ukłon w kierunku amerykańskiego stadionowego rock/metalu spod znaku Quiet Riot. Tytułowy The Lord Of Sin to rozwlekłym utwór o nieokreślonej do końca strukturze melodycznej, do tego "upiększony" raczej bezsensowną partią narracyjną i niestety ten chwyt został tu zastosowany nie po raz ostatni. Spośród numerów z amerykańskim podejściem pewne zainteresowanie wzbudzić mógł rytmiczny Stab In The Back i mroczny klimat wolniejszego Heartbeat. Na przeciwnym biegunie znajdowąły się bezbarwny Blue Devils i ociężały Hall Of Mirrors z fatalnym refrenem. Pospolitość riffów w szybkim Wall Of Death przytłaczała w sensie negatywnym. Zresztą Montalo grał po prostu zachowawczo i nie był w stanie ani razu zwrócić na siebie uwagę. Były także próby grania nieco bardziej epickiego w Conspiracy, ale był to raczej heroizm glam-metalowych stadionów w USA. Z całości wyróżniał się zdecydowanie Scarlet Lady i pozostawało pytanie do kogo tak naprawdę należał główny początkowy riff (przypominający Iron Maiden). To był w każdym razie jedyny żywiołowy numer na tej płycie i jedyny gdzie Montalo coś konkretniej zagrał, a partie basu Edwardsa brzmiały fantastyczne. Szkoda, że niemal zepsuto ten kaw\łek kiepskim słuchowiskowym dialogiem - na szczęście apokaliptyczne zakończenie rekompensowało wszystko. Śpiew Beltza przeciętny i to nie był wokal, który by urzekał w takim repertuarze. Brzmienie suche i płytkie - produkcyjnie krązek Witchfynde zawodził po raz kolejny. Kiepski mastering słychać nawet w wersji CD od Mausoleum z 1994 i wersja zremasterowana ukazała się dopiero w maju 2020 nakładem Golden Core Records. Wybitnie nierówny i frustrujący materiał oraz tragiczna produkcja stały się znów pożywką dla zawistnych mediów. Wytwórnia Mausoleum zbankrutowała i nikt nie zapewnił płycie odpowiedniej promocji. Do pierwszych 10 000 egzemplarzy dołączono cztery kawałki w wersjach koncertowych: Cloak And Dagger, I`d Rather Go Wild, Moon Magic oraz Give`Em Hell (nadano im ogólną nazwę Anthems). Muzycy wrócili jeszcze do Derbyshire, gdzie napisali parę nowych kawałków, ale szybko zrozumieli, że nie mogą walczyć z tyloma przeciwnościami losu. Jeszcze w 1984 grupę rozwiązano.
Kiedy wydana w 1996 przez British Steel Records składanka The Best Of Witchfynde spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem, trójka muzyków spotkała się po niemal 15 latach, by omówić ewentualny powrót na scenę. Podczas święta Halloween w 1999, Beltz, Montalo i Scoresby podjęli decyzję o reaktywacji Witchfynde z Surgey`em jako basistą. Jednak po pierwszych próbach Luther Beltz oświadczył nagle, że nie chce mieć nic wspólnego z nowym obliczem grupy. Wkrótce założył z lokalnymi muzykami projekt Wytchfynde oraz wytoczył Montalo i Scoresby`emu proces o prawo do oryginalnej nazwy. Tymczasem obowiązki wokalisty przejął wieloletni fan Witchfynde - Harry Harrison. Na wydany przez Neat Records [5] trafiło sześć ponownie nagranych utworów (Stab In The Back, Leaving Nadir, Hall Of Mirrors, Give`Em Hell, Conspiracy, Wake Up Screaming) i zaledwie trzy nowe - The Other Side, You`ll Never See It Coming oraz In Your Dreams. To wydawnictwo miało stanowić pomost między przeszłością, a tym co miało nadejść. Głos Harrisona był niższy niż tonacja Beltza, ale rokował nadzieje na przyszłość.
17 sierpnia 2008 ukazał się [6], odświeżona konwencja własnego stylu. Słychać było, że album stworzyła grupa muzyków potrafiąca czerpać prawdziwą radość z grania. Materiał otwierał smakowity riff do Play It To Death, poparty intrygującym mrocznym śpiewem Harrisona. Ten niepokojący klimat podtrzymywały heavy/doomowe Holy Ground, Life`s A Killer oraz fantastyczny Sticks And Stones. Krążek nie posiadał słabych punktów - wystarczyło posłuchać opowieści o wiedźmach Elements oraz potężnego The Darkest Place. Imponującą całość uzupełniły dwa covery: Shame The Devil Robina Trowera oraz Paint It Black The Rolling Stones. Nawet zawsze wrodzy wobec zespołu krytycy podkreślali, że warto było czekać tyle lat, by posłuchać nowego wydawnictwa. W lipcu 2011 ukazała się koncertówka Royal William Live Sacrifice, zawierająca występ z lipca 1979 z Ipswich. Z kolei w kwietniu 2013 nakładem Vyper Records wydano kompilację The Lost Tapes Of 1975 - pięć numerów pochodziło z grudnia 1975, a do nich dorzucono Valkyrian Ride oraz 10-minutowy Tetelestai (oba z 1977).
Andro Coulton założył Andro Coulton's ZXY (Evolvalution w 2013) i dołączył do Malleus (Your Nightmare Calls w 2019). Wydał też w 2006 solową płytę Dragonhead. Gra Scoresby zginął w wypadku drogowym 26 lutego 2025 w wieku 68 lat.

ALBUM ŚPIEW GITARA BAS PERKUSJA
[1] Steven Bridges Trevor `Montalo` Taylor Andro Coulton Gra Scoresby
[2] Steven Bridges Trevor `Montalo` Taylor Peter Surgey Gra Scoresby
[3] Luther Beltz Trevor `Montalo` Taylor Peter Surgey Gra Scoresby
[4] Luther Beltz Trevor `Montalo` Taylor Alan `Edd Wolfe` Edwards Gra Scoresby
[6-7] Chris `Harry` Harrison Trevor `Montalo` Taylor Peter Surgey Gra Scoresby

Chris Harrison (ex-Night Vision)

Rok wydania Tytuł TOP
1980 [1] Give`Em Hell #16
1980 [2] Stagefright
1983 [3] Cloak And Dagger
1984 [4] Lords Of Sin
2001 [5] The Witching Hour
2008 [6] Play It To Death

          

Powrót do spisu treści