Zespół z Chile powstały w Santiago w 1993. Początkowo działała pod nazwą Blöden-Wedd oznaczająca bogów wschodzącego słońca w języku gaelic. Wydane w 1996 "Demo I" oraz amatorski videoklip do Last Battle, zagwarantowały kontrakt z krajową wytwórnią Picoroco Records. Obracając się w sferze fantasy i mitologii, kwartet przedstawiał zestaw utworów powermetalowych z elementami tradycyjnego heavy i speed metalu. Część kompozycji stylistycznie zbliżała się do ekip niemieckich z kręgu Helloween i Gamma Ray (Learning From A Beast, Happy Time). Zresztą wokalista Daniel Elbelman często śpiewał pod Michaela Kiske, a pewne motywy zapożyczono od Niemców w prosty sposób (szczególnie w refrenach). Ten śpiew był piskliwy w wysokich rejestrach, w niższych zabrakło mu mocy - w rezultacie Mohicans składał się z dokuczliwych fałszów i zawodzeń. Muzyka zbytnio nie przemawiała do słuchacza - sprawiała wrażenie drewnianej, z fatalną pracą sekcji rytmicznej - zwłaszcza perkusisty Maxa Acuny, grającego prymitywnie do pozbawionych inwencji riffów gitarzystów. W ponurym instrumentalnym Skyland próbowano grania z pewnymi thrashowymi naleciałościami i ten utwór to bardziej zbiór kilku odegranych powtarzalnych sekwencjach riffów niż sensowna kompozycja z treścią. Wymęczony średnio-szybki Bloden-Wedd to blisko dwanaście minut męki wypełnionej rwanym graniem z zupełnie nieczytelnym motywem głównym i chwile wytchnienia dawał tylko łagodny fragment z gitarą akustyczną (który znów dowodził, że Elbelman to jednak wyjątkowo mierny wokalista). Gitarowe solówki były przeciętne, choć zawierały z tego wszystkiego najwięcej treści muzycznej. Perkusista zazwyczaj skutecznie je zagłusza - bębny ustawiono zresztą głośno w procesie produkcji. Krążek kończył bezsensowny Times Go On - rozwlekły powermetal, teoretycznie rycersko-epicki, a faktycznie zupełnie niemożliwy do ogarnięcia w panującym tu nieładzie. Nagrano słabą płytę w każdym aspekcie - poczynając od kompozycji, poprzez wykonanie a na paskudnym brzmieniu kończąc.
Na [2] w studio zespół wspomógł sesyjny klawiszowiec Eduardo del Campo. Zespół zdecydowanie dojrzał pod każdym względem. Przede wszystkim Elbelman śpiewał lepiej, nie męczył fałszami i zupełnie nieźle wyszły mu podjazdy pod Kiske w wyższych rejestrach. Gitarowo zespół okiełznał chaos, a Acuna przestał prymitywnie punkowo okładać swój zestaw. Formacja swój power/speed podkreśliła nieustannymi natarciami gitarowymi, choć muzycy wciąż niekiedy gubili się w solówkach. Z tego wszystkiego wyszedł ostrzejszy mix hansenowego metalu z niemieckim speedem lat 90-tych - przy czym utwory były do siebie podobne, o niezbyt wyrazistych melodiach, gdzieś tam przypominających w liniach wokalnych Keepery Helloween. W bardziej przemyślanym Lord Of The Final Sin ekipa weszła na obszary szerzej pojmowanego rycerskiego power w niemieckim stylu, dokładając w wolniejszych partiach epickiego wzniosłego klimatu jak w Winter Son. Ogólnie jednak te numery był raczej monotonne, a te podobne do Liberty po prostu za długie. Grupa w zasadzie nie miała muzycznie nic do powiedzenia w czasie dłuższym niż trzy minuty. Jako numer instrumentalny pojawił się ponownie Skyland (jego druga część), tym razem nieco melodyjniejszy, ale także niczym nie przyciągający uwagi. Odpoczynkiem od nieustannego męczącego gitarowego ataku był łagodniejszy By My Side przy pianinie i tutaj właśnie Elbelman udowodnił, że wokalnie poczynił duży postęp. Tym razem produkcja była dobra, brzmienie gitar masywne i łączące głębię z ostrością. Tylko śpiew zbyt cofnięto poza gitarową ścianę. W 2004 frontman zaśpiewał na Unleashed Human Factor.
Kolejne cztery lata grupa spędziła na szlifowaniu formy, by z nowym basistą Pedro Aragónem wejść do studia w celu nagrania [3]. Ponownie zdecydowanie było słychać wpływy niemieckie, ale poza hansenizmami znalazło się tu również wiele innych odniesień w tej autentycznie powermetalowej energii. Chilijczycy zrezygnowali z przedłużania swoich utworów na siłę i tylko tytułowy Eye Of Horus trwał ponad siedem minut, wypełnionych ciekawymi wątkami muzycznymi z łagodnym melancholijnym początkiem i epickim rozwinięciem. Kwartet szarżował energicznie w kompozycjach zwartych i z grzmiącą perkusją jak Firebird czy też Seventh Gate, choć podobne melodie rozgrywały już liczne zespoły wcześniej. Elbelman śpiewał nieźle i pewnie, dopracował górki i moc emisji głosu, który bez problemu unosił się nad masywnymi gitarami. Still Believe to pewna nieśmiała próba przemycenia dramatyzmu i śladowych ilości progresywnego podejścia. Ukłonem w stronę amerykańskiego powermetalu z rycerskim fantasy-zacięciem był Daughter Of The Minotaur i ten utwór wyróżniał się słyszalnie od pozostałych także lekko progresywną otoczką. Po latach prób i błędów Bloden-Wedd zaprezentowali się jako sprawny powermetalowy zespół z kompetentnym wokalistą. Album brzmiał przy tym w pełni profesjonalnie, co więcej został wyprodukowany wręcz wzorcowo z odpowiednią dawką ostrości gdzie trzeba i wyjątkową selektywnością. Zabrakło tylko zdecydowanie wybijających się utworów i megadynamiczne granie w Power Metal Pride tego w żadnym stopniu nie rekompensowało. Grupa po prostu nie potrafiłą stworzyć własnego muzycznego oblicza, tak jak w hymnowym Untold Worlds w stylu Gamma Ray. Płyta nie przebiła się, a kwartet nagrał jeszcze później tylko EP-kę, z m.in. coverem Loudness Crazy Doctor. Historia Bloden-Wedd stanowi przykład muzycznego dojrzewania i doskonalenia warsztatu - słabiutki debiut dzieliła od trzeciej płyty przepaść i kto wie co ten zespół mógłby zaproponować na następnej płycie, która być może jeszcze kiedyś powstanie.
Ricardo Palma dołączył potem do powermetalowego Frozen (Frozen w 2004 i Cloning Angels w 2007) oraz heavymetalowego Indomia (Indomia w 2018). Leo Cortes grał potem w heavymetalowym The Southern Cross (Rise To The Power w 2014).

ALBUM ŚPIEW, GITARA GITARA BAS, KLAWISZE PERKUSJA
[1] Daniel Elbelman Patota Atxondo Ricardo Palma Max Acuna
[2] Daniel Elbelman Patota Atxondo Francisco Bull Max Acuna
[3] Daniel Elbelman Patota Atxondo Pedro Aragón Max Acuna
[4] Daniel Elbelman Rodrigo Campos Leo Cortes Tomas Pena

Rodrigo Campos (ex-Bewitched/CHILE), Tomas Pena (ex-Joshua Van Der Stam`s Anaconda)

Rok wydania Tytuł
1998 [1] Times Go On
2001 [2] Raging Planet
2005 [3] Eye Of Horus
2011 [4] Made Of Steel EP

      

Powrót do spisu treści