Portorykańska grupa założona w 2003 w Carey. Zaprezentował pełen rozmachu doom na wzór Candlemass z operowym (choć często kuriozalnie przerysowanym) wokalem La Bestii. Jeśli jednak tylko zaakceptowało się wokal frontmana, Dantesco serwowało znakomite granie w obrębie gatunku. [3] wypełniły wyłącznie covery, m.in. Falling Off The Edge Of The World Black Sabbath, Blood Of My Enemies Manowar, The Dungeons Are Calling Savatage i Beyond The Black Metal Church. Najlepszym dokonaniem formacji był [4], na którym Dantesco pokazali w pełni na czym polegał epicki doom metal. Kompozycje nasycono mrokiem, dramatyzmem i mistycyzmem, utrzymując wspaniały klimat od początku do końca. Wykorzystano jednocześnie moc dostojnych kruszących riffów na tle odpowiednio patetycznego monumentalizmu (Carnifex). Wspaniale prezentowały się energiczne natarcia w Purinos Polemos czy Rasputin. Joel Carrasquillo zagrał solówki gitarowe z niebywałym wyczuciem i te piękne "lamenty" stanowiły ozdobę materiału (The Burning Times). Mroczna średniowieczna atmosfera całości przygniatała i całkowicie wciągała. Guerrero oraz El Baile De Las Brujas zaśpiewano w języku ojczystym, ale resztę wypełniła angielszczyzna, przez co krążek był mniej hermetyczny niż poprzednie. [2] i [4] dzieliła jednak przepaść kompozycyjna i wykonawcza, ponadto Morales w 2008 śpiewać raczej nie umiał. Z pewnością Messiah Marcolin wykonałby to lepiej, ale występ La Bestii i tak był zaskakująco znakomity. W pewnych miejscach wspierały go wielogłosowe chórki, przy czym uzyskano bardzo dobre efekty wokalnej harmonii. Kolorytu dodawała ciekawa i urozmaicona gra sekcji rytmicznej, godna szacunku była również współpraca obu gitarzystów i wymienność ich funkcji. Otrzymano kapitalne brzmienie i ten ciężkiemu brzmieniu nadano równocześnie aspekt ciepła i głębi. Powstała pozycja absolutnie obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych epickim heavy/doomem.
[5] trwał aż 69 minut i w ostatecznym rozrachunku był nieco za długi. Płyta zawierała materiał nierówny, nie wszystkim kompozycjom nadano wyrazisty epicki klimat. Zasadniczo był to album mniej melodyjny, bardziej surowy i momentami nawet brutalny. Zaczyna się wszystko dramatycznym i pełnym różnorodnych motywów/operowych wokali We Don`t Fear Your God z kapitalną gitarowa solówką i obecnym duchem Candlemass. Wyrażeniem stylu włoskiego Doomsword był Betrayer - w zasadzie dobry numer w surowym klasycznym stylu epickiego heavy/doomu. Z kolei wolny Of Darkness nawiązywał do klimatycznego mrocznego doomu szkoły skandynawskiej (znó Candlemass), a epicki At The Hill Of The Ravens to Dantesco w manierze amerykańskiej, z atakiem przeważnie twardych i surowych riffów. Centralnie umieszczony ponad 11-minutowy Blood Of The Saints wynagradzał wszystko - potężny ponury kolos z niepokojącym planem drugim. Tu rola główna całkowicie przypadała Moralesowi, śpiewającemu wybornie i patetycznie, ale tylko do momentu gdy na klasycznej gitarze zaczynał grać flamenco Ramón de Jesús i to był fragment najbardziej frapujący na całym albumie. Zespół zachwycał także w graniu szybszym graniu i galopujący dostojnie Consolament stanowił kolejną ozdobę płyty ze wspaniale oddanym średniowiecznym klimatem. Potem nostalgiczny A Brother Has Fallen znowu zbliżał Dantesco do Candlemass, ale i maltańskiego Forsaken. Nie mogło się obyć bez operowego metalu i popisy wokalne Bestii w neoklasycznym Strange Fruit Sonata momentami zdumiewały. Riffy siały zniszczenie w mocarnym Burnt w tradycyjnym heavymetalowym stylu. Druga połowa albumu była lepsza niż pierwsza i zakończenie w postaci The Conqueror Worm także bardzo dobre: heroiczne, teatralne i rycerskie zarazem z dosyć brutalną szybszą częścią i piorunującą gitarową solówką. Album brzmieniowo został wyprodukowany wybornie - gitary miażdżyły, perkusja nad wyraz czytelna i głośna, bas wgniatający w ziemię. Można by powiedzieć, że to encyklopedyczny mix epickiego heavy/doomu, epatującego dostojną surowością. Czegoś jednak zabrakło tutaj do perfekcji - magii klimatu. Niemniej Dantesco okazał się grupa dojrzałą, której członkowie doskonale wiedzieli co i jak grać.
Erico Morales zaśpiewał na albumie Return To Babylon chilijskiego Nimrod w 2008, a wraz z Torresem i Vegą założył heavy/progresywny Narval (Narval w 2009). Wokalista zmarł na atak serca 6 marca 2021 w wieku 51 lat.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-4] Erico `La Bestia` Morales Joel Carrasquillo Dennis Torres Ramon De Jesus Wampa Zayas
[5] Erico `La Bestia` Morales Joel Carrasquillo Ramón de Jesús Raly Vega Enrique ov Khaos
[6] Erico `La Bestia` Morales Joel Carrasquillo Dennis Torres Raly Vega Miguel Rivera
[7] Erico `La Bestia` Morales Joel Carrasquillo Dennis Torres José Vázquez Hector `Magui` Cruz


Rok wydania Tytuł TOP
2005 [1] De La Mano De La Muerte
2008 [2] Pagano
2010 [3] The Ten Commandments Of Metal
2011 [4] Seven Years Of Battle #25
2013 [5] We Don`t Fear Your God #17
2015 [6] Venancio
2021 [7] El Dia Que Murieron Los Dioses

          

Powrót do spisu treści