Chilijski zespół powstały w 1985 w Santiago. Nie udało się jednak muzykom wydać niczego innego poza czteroutworową demówką "Time Of Changes" w 1988. Mimo jednak zawieszenia działalności w 1990, Nimrod wywarł znaczny wpływ na rozwój metalowej sceny chilijskiej, a jego perkusista Eduardo Navarrete (zmarł 23 maja 2005) założył niezależną wytwórnię płytową Picoroco Records, specjalizującą się w promowaniu młodych rodzimych kapel. Idea powrotu pojawiła się w 2005, ale już na wstępie istotną kwestią stało się pozyskanie wokalisty, który spełniałby wszystkie kryteria narzucone stylem muzycznym i tu z pomocą przyszedł Portorykańczyk Eric Morales - frontman epicko-doomowego Dantesco. Z nim właśnie powstał [2], który wypełniły nagrane na nowo numery demo z przeszłości. Płyta sprawiała wrażenie pośrednika między Out Of The Abyss Manilla Road w bardziej posępnej wersji, a nagraniami włoskiego Centurion. Wymieszano tu power z epickim heavy i dominującym thrashem. Morales śpiewał niczym operowo-teatralna wersja Marka Sheltona i udało mu się przekazać pokaźny ładunek ponurej epickości. Nimrod zaprezentował niezłe, ale dosyć jednowymiarowe kawałki w średnich i średnio-szybkich tempach. Formacja zwykle wykorzystywała dwa tempa w każdym utworze oraz dodatkowe łagodniejsze partie, na granicy epickiego heavy z delikatniejszym śpiewem i solówkami. Momentami kwartetowi udawało się stworzyć rozwiązania spotykane raczej w metalu symfonicznym (Ready To Burn). Największe wrażenie robiły: umieszczony na początku bogato zaaranżowany Night Of The Witches oraz potężny Nimrod o cechach powerowo zagranego numeru thrash/deathowego o kapitalnej motoryce i ponurym zwolnieniu. Całość napędzała solidna sekcja rytmiczna, bardziej thrashowa niż powermetalowa i przy tym doskonale słyszalna. Twardy męski metal, może niezbyt urozmaicony, ale wynikający z przyjętej nieskomplikowanej estetyki z ciekawym udanym występem Moralesa.
Erico Morales śpiewał w heavy/progresywnym Narval (Narval w 2009). Wokalista zmarł na atak serca 6 marca 2021 w wieku 51 lat.