Jedna z ciekawszych grup NWOBHM, powstała w 1979 Stoke-on-Tent. Zadebiutowała w tym samym roku singlem Liar / Wild Woman. Na debiucie Demon okazał się sprawną formacją hard rockową, reprezentując dwa oblicza: nowofalowo-melodyjne (Full Moon, Night Of The Demon, One Helluva Night) oraz konwencjonalne, osadzone w latach 70-tych i przypominające stylem Status Quo (Decisions, Big Love). Lubujący się w etykietkach niektórzy krytycy nazywali Demon "skrzyżowaniem lżejszego Saxon z Praying Mantis". Na tym poruszającym temat subtelnej granicy między jasnością i mrokiem w życiu człowieka albumie, znalazła się też ciekawa ballada Father Of Time. Ciepłe nastrojowe brzmienie stwarzało idealne warunki do tworzenia przebojów, a jednak tak się nie stało. Było to poniekąd winą Dave`a Hilla, który co prawda jako wokalista się sprawdził, ale nie wyróżniał się na tle innych krzykaczy Nowej Fali. Ta muzyka ponadto nie była ani odkrywcza, ani wyjątkowa, ale ze względu na energię oraz luźne podejście do melodii potrafiła porwać i zapaść w pamięć. To była mieszanka Black Sabbath, Rainbow, AC/DC, Thin Lizzy, Judas Priest, UFO i Saxon, a jednak wszystko odegrano z zaskakującym luzem i autentyczną pewnością siebie. Brzmienie dobrano starannie - gdyby gitary były ostrzejsze, to by zagłuszyły ciekawe zagrywki basowe Chrisa Ellisa.
[2] również był bardzo dobry, intrygowało przede wszystkim pseudohammondowe brzmienie klawiszy, intrygująco komponujące się z dotychczasowym stylem formacji. Interesujący wątek stanowiły teksty okultystyczne (Don`t Break The Circle, The Grand Illusion), a kawałki zabarwiono pewnym klimatem mroku (Intro: An Observation). Zwracała uwagę większa spójność materiału w porównaniu z debiutem. Duet gitarowy Hunt-Spooner zagrał zadziorniej i ich pojedynki odgrywały tutaj znaczącą rolę. Krążek jednak większy nacisk stawiał na hard rockowe refreny (Total Possession) i granie z łagodniejszym wydźwiękiem niż dotychczas (The Spell). Po nastrojowej balladzie Strange Institution uwagę zwracał Deliver Us From Evil z wyeksponowanym melodyjnym riffem i umiejętnie wplecionymi chórkami na tle niezwykłej rytmiki. Obie płyty były gratkami dla fanów NWOBHM - zawierały niezwykle melodyjny i nastrojowy chwilami materiał, zagrany perfekcyjnie i przesycony metalową energią pomimo hard rockowego posmaku. Była to muzyka na tamte czasy nietypowa i niepowtarzalna, z pewną nutką niepokoju i filozoficznej zadumy. Szkoda, że u szczytu swych mocy twórczych, formacja nie zdobyła szerszej publiczności. Miała jednak spore grono wiernych fanów na scenie podziemnej oraz zaskakująco duży szacunek wielkich brytyjskiej sceny metalowej tamtego okresu. W 2002 obie płyty wydała ponownie wytwórnia Spaced Out Music w formie zremasterowanej, każda z nich zawierała także po 4 bonusy.
[3] nawiązywał tematycznie do "1984" Orwella - ten ciekawy podkład teoretyczny nie przełożył się jednak na poziom muzyczny. Dla niektórych fanów nowe oblicze Demon było nieporozumieniem, gdyż zespół zaprezentował rozmyte lekkie brzmienie, a teksty skupiły się na polityce i kwestiach społecznych. Płyta oscylowała w kierunku wąsko pojmowanego pseudoprogresywnego rocka, a większość ciekawych pomysłów ginęła w chaotycznych aranżacjach i nie najlepszej produkcji. Wydłużono czas kompozycji i nadano im formę zamkniętych opowieści z narracyjnym podejściem do kwestii wokalnych. Ten zabieg spowodował, że miejscami głos Hilla brzmiał wręcz jak maniera Petera Gabriela (The Plague). Futurystyczne motywy przejawiały się w partiach klawiszowych gościnnie występującego Andy`ego Richardsa, tworzących nadzwyczaj łagodne melodie. Próby powrotu do hard rocka w Nowhere To Run, Blackhealth czy Writings On The Wall ukazywały dobitnie niemoc muzyków, nie potrafiących poradzić sobie z przemijającą modą na NWOBHM. Nie wiadomo było też do kogo dokładnie skierowano ballady o ciepłym nastroju - Fever In The City oraz A Step To Far, wydające się podróbką dokonań Nazareth.
Po roszadach personalnych Demon przystąpili do nagrywania czwartego albumu, tym razem z udziałem pełnoprawnego klawiszowca Stevena Wattsa, który odcisnął duże piętno na nowym materiale. [4] kontynuował dziwaczny styl podjęty na poprzedniku, ale tym razem dorzucono zupełnie niezrozumiałe elementy twórczości Pink Floyd. Te bogate w dźwięki, lecz nadmiernie ambitne utwory zupełnie nie trafiły w swój czas, nużąc zbyt nastrojowym tempem. Cold In The Air sprawiał wrażenie jednego motywu ciągniętego w nieskończoność, a Touching The Ice zaskakiwał negatywnie użyciem fletu, pojawiającego się niczym policjant zza krzaka. Nic nie wnosiły wypełniacze w rodzaju Second Stage czy Hemispheres, pozbawione dynamiki i mocniejszego zacięcia. Ze wspomnieniem tego fatalnego krążka, odszedł z tego świata Mal Spooner, zmarły 10 grudnia 1984 na zapalenie płuc. Demon stracili tym samym nie tylko przyjaciela, ale również głównego twórcę repertuaru. Ten smutek odcisnął swoje piętno na repertuarze [5], na którym prym wiedli Watts oraz gitarzysta John Waterhouse, grający do tej pory w cieniu Spoonera. Dominował materiał spokojny i nastrojowy - w otwierającym Heart Of Our Time zastosowano wysunięte partie klawiszowe tworzące melancholijny klimat i ciepłe brzmienie, jedynie pretendującego do miana hard rockowego. Kolejne numery przesuwały się niczym slajdy: High Climber, przesłodzony Crossfire, Expresing The Heart i nadal nie było za bardzo wiadomo kto miałby być grupą adresową tego rodzaju muzyki. Ten muzyczny hołd dla zmarłego przyjaciela przeznaczony był właściwie jedynie dla słuchaczy szukających radiowych utworów z pewną dozą eksperymentów.
W tym momencie wielu fanów i krytyków postawiło na zespole krzyżyk. Ich zaskoczenie było spore, kiedy [6] po części stanowił powrót grupy na łono cięższego melodyjnego hard rocka. Gitara Waterhouse`a wysunęła się na czoło, spychając klawisze Wattsa do roli wypełniania pozostałej przestrzeni. Nawet Dave Hill zaśpiewał zadziornie i zróżnicowanie. Już dotyczący narkotykowego uzależnienia Life On The Wire był swego rodzaju przebojem i podobne chwytliwe melodie przewijały się przez cały krążek. Z poprzednich albumów pozostał nastrój orbitujący wokół smutku, ale dodano hard rockowe ciepło i wyraźnie słyszalną chęć "dorzucenia do pieca". Szybszym tempem cechował się Hurricane, ale do miana najlepszego pretendował ultra-patriotyczny rock`n`roll England`s Glory, skanujący angielską historię od Szekspira poprzez The Beatles do współczesnych zwycięstw sportowych i militarnych. Zupełnie inny wydźwięk nadano tytułowemu Breakout, w którym wykorzystano flet i trąbki, przy jednoczesnej płynności przechodzenia między poszczególnymi motywami. Mroczniejszy Hollywood w dość prowokujący sposób podsumowywał muzycznie obserwacje Hilla na temat glam metalu z okolic Los Angeles. Ballada Through These Eyes kładł nacisk na nostalgiczny nastrój, udanie zamykając ten dobry, ale wciąż odbiegający od oczekiwań większości album. Te miało zaspokoić dopiero następne wydawnictwo.


Od lewej: Chris Ellis, John Wright, Dave Hill, Les Hunt, Malcolm Spooner

Powrotem do mocniejszego grania był [7], nagrany z drugim gitarzystą Stevenem Brookesem. Bojowy duch krążka symbolizowała już udana okładka autorstwa Duncana Storra, a sam materiał zdominowały długie melodyjne kompozycje, wolne i nastrojowe, a jednocześnie pełne wewnętrznej siły i inspiracji brytyjskim bluesem. Materiał rozpoczynały jednak dwa krótsze numery - Commercial Dynamite i tytułowy Taking The World By Storm, mocno zahaczające o hard rockową spuściznę Deep Purple. Ukazywały one niezwykłą biegłość nowego składu w przepływie melodii, także w warstwie wokalnej. Hill śpiewał niezwykle zadziornie, również w dalszej, bardziej skomplikowanej części płyty. Wprost fenomenalną harmonię między klawiszami a dynamiczną pracą gitarzystów prezentował The Life Brigade, intrygowała niemal 10-minutowa ballada Remembrance Day (A Song For Peace) - nieco posępna, z początkiem zagranym na flecie, dramatycznym nastrojem i nadzwyczaj urozmaiconą aranżacją. Nie przerażał także ponad 11-minutowy czas trwania Time Has Come - bez wątpienia pięknej ballady w swej strukturze, koncepcji i stylu. Płyta była nastrojowa, zróżnicowana i przede wszystkim równa. Demon udało się z jednej strony nagrać bardzo dobry album metalowy u schyłku lat 80-tych, jednocześnie wzbogacając go o specyficzne łagodne brzmienie i niezwykły kalejdoskop dźwięków. Nagrany w Niemczech koncertowy [8] zawierał największe killery grupy na czele z Don`t Break The Circle, One Helluva Night i Night Of The Demon.
[9] kontynuował styl wypracowany na poprzedniku, lecz w sposób znacznie bardziej wyważony. Łagodne brzmienie towarzyszące twórczości Demon od dłuższego czasu połączono z elementami zarówno heavymetalowymi, jak i hard rockowymi. Utwory wykonano z elegancką starannością, a w przemyślanych aranżacjach każdy z muzyków odegrał znaczącą rolę. Steven Watts wypracował swoimi klawiszami znakomitą przestrzeń i zasłużył się tutaj jako kompozytor. Dave Hill stanowił łącznik pomiędzy dawnym obliczem zespołu i nowszym, dając niemal perfekcyjny występ pod względem wokalnym. Duet Brookes-Waterhouse znacząco rozplanował poszczególne chwytliwe melodie i zadbał o gitarowe zróżnicowanie płyty. Wejście w postaci No More Hell On Earth było strzałem w dziesiątkę, niosąc niespodziewaną porcję finezji i gracji. Tą płynność w zmianach temp i motywów podrzymano w New Frontiers, natomiast tytułowy Hold On To The Dream zbudowano na posępnym motywie, starającym się wymieszać epickość z hard rockową przebojowością. Nieco ostrzej prezentowały się: monumentalny Barons Of Darkness oraz zadziorny The Lion`s Share ze stylistycznymi nawiązaniami do Deep Purple. Dłuższe numery w rodzaju Eastern Sunset zachwycały nutką tajemniczości i nieco cofniętym śpiewem Hilla. Nastrój brał górę w nostalgicznym Ivory Towers z udziałem saskofonisty Kena Duckersa. Album skierowano do słuchaczy o wyrafinowanym guście, których próbowano zachwycić ciepłym czystym brzmieniem, w którym występował cały wachlarz smaczków. Całość dopełniała udana okładka autorstwa Duncana Storra.
Zdecydowanym powrotem do heavy metalu był świetny [10], zawierający utwory drapieżniej zaaranżowane i wykonane, z odpowiednim poziomem dynamizmu i chwytliwości (Still Worth Fighting For, Sacred Heart). Nie zyskując popularności dorównującej pierwszym latom istnienia, Demon rozwiązał się w 1993, a Hill jako solista nagrał w 1994 Welcome To The Real World (na gitarze zagrał Waterhouse). Na fali gwałtownego wzrostu zainteresowania NWOBHM w początkach nowego stulecia, Hill reaktywował zespół w 2001 i efektem tego było nagranie [11], w skład którego weszły interesujące kompozycje rockowe i hard rockowe utrzymane w brytyjskiej tradycji. W podobnej konwencji nagrano [12], na którym Hill ponownie ukazał swój wokalny talent z dobrej strony. Dyskografię uzupełniają dwie składanki: Anthology z 1991 (utwory z lat 1981-1987) oraz dwupłytowa Time Has Come - The Best Of Demon z 2006. W marcu 2009 ukazało się DVD The Unexpected Guest Tour - Live At Tiffany`s 1982 będące znakomitym dokumentem koncertowym z okresu, kiedy Demon odnosili największe sukcesy. Pomysł na okładkę [13] zaczerpnięto z oprawy graficznej debiutu Helix z 1979.
Na [15] Demon grał jasno wyrażony melodyjny heavy metal, przy czym nawiązania do łagodnych nastrojowych klimatów z najwcześniejszego okresu działalności były z całą pewnością celowe. W tych klimatach najlepszy był Face The Master - godne nawiązanie do czasów świetności [2], z chwytliwym refrenem i wciągającymi chórkami w stylu AOR. Niegdyś ten zespół zachwycał delikatnym ciepłym klimatem i na koniec tej płyty wrzucono starannie dopracowany Forever Seventeen w tym stylu. Ogólnie tego melodyjnego rocka i hard rocka spoza obszaru heavy metalu było bardzo mało i sporo nacisku tu położono na metal tradycyjny o mocniejszym brzmieniu. Niestety, Demon pozostawał w bardzo ostrożnym i zachowawczym obszarze tego głównego nurtu z Albionu, ale to przecież ekipa która przetrwała tak długo przede wszystkich dzięki niezmiennemu wsparciu fanów właśnie we własnym kraju. Takimi właśnie kompozycjami były Invincible, Cradle To The Grave, Breaking The Silence czy Ghost From The Past. Poprawne i sprawnie odegrane utwory, z zacięciem odśpiewane przez Hilla, trudno było jednak uznać za w pełni udane - po prostu zabrakło klimatu i jakiejś głębszej myśli przewodniej. Atmosferę próbowano zbudowac w niepokojącym Hole In The Sky, z różnymi wpływami, nawet jeszcze z lat 70tych. Echa Magnum przewijały się w Break The Spell, które to połaczone z manierą wykonania samego Demon, tworzyły jeden z wyróżniających się utworów z tej płyty. Zespół dość pewnie zagrał to co miał do zaproponowania i tylko te ambientowe modern klawisze niezbyt pasowały do tych miękkich melodii. Mastering Harolda Hessa został gustownie dobrany w brzmieniu gitar, perkusja był wyrazista, a Hill doskonale słyszalny i należycie wyeksponowany. Po tej grupie nikt nie oczekiwał metalowego heroizmu, a fani Demon z pewnością byli zadowoleni.
Paul Hume i Neil Ogden grali razem w hard`n`heavymetalowym Lawless, z którym nagrał dwie płyty: Rock Savage w 2013 i R.I.S.E. w 2014. John Waterhouse zmarł 12 października 2025 w wieku 75 lat.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1-3] Dave Hill Malcolm `Mal` Spooner Les Hunt - Chris Ellis John Wright
[4] Dave Hill Malcolm `Mal` Spooner John Waterhouse Steven Watts Gavin Sutherland John Wright
[5] Dave Hill John Waterhouse Steven Watts Gavin Sutherland John Wright
[6] Dave Hill John Waterhouse Steven Watts Andy Dale John Wright
[7-9] Dave Hill Steven Brookes John Waterhouse Steven Watts Nick Bushell Scott Crawford
[10] Dave Hill Steven Brookes John Waterhouse - Mike Thomas Paul `Ross` Rosscrow
[11] Dave Hill Steven Brookes Ray Walmsley Duncan Hansell Andy Dale John Cotterill
[12] Dave Hill Karl Finney Ray Walmsley Paul Farrington Andy Dale Neil Ogden
[13] Dave Hill Paul Hume David Cotterill Paul Farrington Paul Johnson Neil Ogden
[14] Dave Hill Paul Hume David Cotterill Karl Waye Ray Walmsley Neil Ogden
[15] Dave Hill Paul Hume David Cotterill Karl Waye Paul Johnson Neil Ogden

Dave Hill / Mal Spooner (obaj ex-Iron Cross), Steve Brookes / Nick Bushell (obaj ex-Discharge), Paul Johnson (ex-Heritage, ex-Saxon)

Rok wydania Tytuł TOP
1981 [1] Night Of The Demon #24
1982 [2] The Unexpected Guest #16
1983 [3] The Plague
1985 [4] British Standard Approved
1985 [5] Heart Of Our Time
1987 [6] Breakout
1989 [7] Taking The World By Storm #25
1990 [8] One Helluva Night (live / 2 CD)
1991 [9] Hold On To The Dream
1992 [10] Blow-Out #20
2001 [11] Spaced Out Monkey
2005 [12] Better The Devil You Know
2012 [13] Unbroken
2016 [14] Cemetery Junction
2024 [15] Invincible

          

          

    

Powrót do spisu treści