Szwedzki zespół założony w 1976 w Sztokholmie przez braci Wahlquist i basistę Michaela Backlunda. Debiut orbitował jeszcze wokół dokonań Deep Purple, Rainbow i UFO. Przy pierwszym odsłuchu wydawało się, że to kawał porządnego motorycznego hard`n`heavy - prawda była taka, że materiał był dość nierówny. Zadziwiała przede wszystkim 11-minutowa suita Storm, która można porównać do wczesnej stylistyki Manilla Road i Cirith Ungol, z dodatkiem efektów pozamuzycznych, potężnymi partiami perkusji oraz poruszającą epicką solówką gitarową. Dziś takie podejście do mocno zmetalizowanego hard rocka może wydawać się nieco archaiczne, ale tak się wtedy grało. Tytułowy Full Speed At High Level był numerem typowym dla heavy metalu drugiej połowy lat 70-tych - nieco wzorowany na riffach Judas Priest, jednocześnie z melodią opartą na rock`n`rollowym podkładzie. Zwracały uwagę ograniczone możliwości wokalne Ragne Wahlquista. Proste solówki gitarowe tworzyły wrażenie muzyki nieskomplikowanej, nawet przy próbach ambitnych jak w Midnight Crawler, nawiązującym do twórczości Black Sabbath i Budgie. Pewnym zwiastunem galopującego rycerskiego metalu był Moonlight Spell, zagrany jednak bardzo surowo i gniewnie, choć z dość melodyjnym refrenem. Za nieudany trzeba uznać heavymetalowy In Two Minds, zawierający fatalne partie wokalne i pełną chaosu grę sekcji rytmicznej. Z kolei coś ujmującego i zabawnego emanowało z Rock`n`Roll Freak z niezłym riffem przewodnim i udanym natarciem basowym. Nie przystającym do pozostałych numerów był delikatny Caroline z elementem folkowym i wykorzystaniem gitary akustycznej. W agresywnym Son Of The Northern Light zabrakło umiejętności w czytelnym szybkim graniu. Brzmienie całości przeciętne, co nie dziwiło wobec braku doświadczeń w realizacji podobnej muzyki w tamtym czasie w Skandynawii. Formacja w zasadzie spróbowała na debiucie wszystkiego, co potem pojawiło się w heavy metalu lat 80-tych, z efektem średnim, a mimo to wydawnictwo - pomimo braku promocji i wydanych jedynie 2600 sztuk - spotkało się z przychylnymi recenzjami. Świadectwem ery końca hard rocka był upadek wytwórni Heavy Sound Records. W rezultacie bracia Wahlquist postanowili być kowalami własnego losu i stworzyli własną firmę płytową Thunderload Records. Warto wspomnieć, że autorem zarówno tej okładki jak i następnych był Johan Holm - przyjaciel Styrbjörna Wahlquista z dzieciństwa i wielki fan Black Sabbath.
Wszystko zmieniło się wraz z wydaniem pięcioutworowej [2] - nie tylko image (skóry i łańcuchy), ale i sama muzyka. Kawałki zakorzeniono już w epickim heavy metalu, zarówno w warstwie stylistycznej jak i tekstowej. Co ciekawe, na EP-ce zaśpiewali zarówno Malm, jak i bracia Wahlquist - każdy we własnych kompozycjach. Mimo słyszalnych różnic, wszyscy śpiewali podobną barwą i w przybliżonej konwencji. Zdecydowanym faworytem tego wydawnictwa był niesamowity Heathens From The North z zapierającymi dech w piersiach solówkami gitarowymi i partiami chóru. Idąc za ciosem, muzycy nagrali [3], dzięki któremu wreszcie stali się znani w Europie. Łącząc elementy Metal Manilla Road i Frost And Fire Cirith Ungol, Heavy Load wykorzystali pierwiastki barbarzyńskiej filozofii Manowar (Bleeding Streets, The Guitar Is My Sword). Płyta miała moc, melodyjność i polot co słychać w najlepszym Heavy Metal Angels, w którym użyto fortepianu. Riffy były proste, ale konkretnie skuteczne. Szwedzi odnieśli się przede wszystkim do nowych trendów NWOBHM w prostych rytmicznych i dosyć surowo brzmiących numerach - zagranych w średnich tempach, ale i z pewnym ukłonem w stronę melodyjnego heavy-rocka lat 70-tych. Wybornie wypadł szybszy Might For Right z doskonałym perkusyjnym wstępem, przy czym lekko pobrzmiewała tutaj gitarowa rytmika Iron Maiden. Klasyczna rycerska galopada obejmowała we władanie dumny Traveller, choć w tym numerze niepotrzebnie sięgnięto po heavy-rockowe rozwinięcie. Twardo, zdecydowanie i z nośną melodią prezentował się heavy metal w bojowym Little Lies. Na koniec dramatyczny, pełen wysokich zaśpiewów i gitarowych ciętych solówek Daybreak Ecstasy - kawałek ukazywał nieco inne, bardziej mroczne i drapieżne oblicze zespołu i było to na pewno coś nowego jak na tamte czasy. Warto było zwrócić szczególną uwagę na linie wokalne Ragne Wahlquista, napędzające całość i nadające płycie nieprzyzwoitej wręcz przebojowości. Całości dopełniała klimatyczna okładka Holma, przedstawiająca półnagiego barbarzyńcę walczącego z niedżwiedziem polarnym. Zdecydowanie na plus należało zaliczyć produkcję oraz mastering Petera Dahla, który w tym czasie dopiero nabierał doświadczenia jako inżynier dźwięku. Choć ogólnie brzmienie nie odbiegało od standardowego NWOBHM z surowymi gitarami i głośną perkusją, to poziom samej realizacji był zasadniczo wyższy niż wielu płyt z Wysp. Zespół potrafił zaznaczyć swoją odrębność i z pewnością nie był ślepym naśladowcą ekip brytyjskich. Na pewno był za to zespołem mającym wielki wpływ na kształtowanie się rodzimej szwedzkiej odmiany klasycznego heavy całej nadchodzącej dekady. Japońska edycja tego krążka zawierała bonusy w postaci singla Trespasser / Take Me Away, wydanego w sierpniu 1982.
Heavy Load zostali okrzyknięci najlepszym heavymetalowym zespołem Skandynawii, a wiele młodszych grup zaczęło się na nich wzorować. Bracia Wahlquist nie zawiedli swoich fanów i [4] okazał się znakomitym albumem kontynuującym w bardziej pomysłowy sposób najlepsze motywy poprzednika. Kompozycje zdradzały różne wpływy. Otwieracz Run With The Devil łączył amerykańskie brzmienie gitar z motoryką NWOBHM, The King - epicką stylistykę przekazu z hard rockową melodią, a znakomity Singing Swords (rozpoczynający się od perkusyjnego wstępu) cięte riffy w stylu Budgie z epickim amerykańskim rozmachem. Intrygująca pół-ballada Dreaming miała w zwrotkach coś z Frozen Rainbow Saxon, przy czym wokal w specyficzny sposób podkreślał lekko psychodeliczny charakter utworu. Ponad 7-minutowy Stronger Than Evil w nadzwyczaj udany sposób stanowić mógł pierwowzór dla takich numerów granych przez ekipy zza Oceanu. W tym kawałku oraz we Free gościnnie zagrał na basie Phil Lynott z Thin Lizzy. Niestety ten drugi numer był słabym punktem płyty, opierając się na ogranym do bólu heavy z elementami hard rocka lat 70-tych. Saturday Night stanowił zdecydowany ukłon w stronę NWOBHM, a w samej solówce zawarto nadzwyczaj słyszalne inspiracje Thin Lizzy. Płytę kończył epicki Roar Of The North z wysmakowanymi solówkami gitarowymi nawiązującymi do rockowych tradycji lat 70-tych. Temu utworowi Szwedzi mogli nadać większej mocy i ciężaru, miejscami także Ragne Wahlquist śpiewał przesadnie emocjonalnie. Brzmienie całości typowe dla epoki, niezbyt surowe, ale i nie ukierunkowane na typowe skandynawskie ugładzenie. Sprzedaż była rewelacyjna, a krążek rozszedł się w tempie błyskawicznym. Na nieszczęście dla fanów, wkrótce między muzykami doszło do tarć, na wskutek których odwołano zakontraktowane trasy w Niemczech i Japonii. Swoistym testamentem muzycznym był singiel [5] - oba utwory przejawiały charakter, który Heavy Load pragnęli obrać na następnym (nigdy nie wydanym) albumie. Ekipa rozpadła się zimą 1985. Próbowała powrócić na scenę w 1987 z basistą Paulem Gray`em z UFO, ale do realizacji nagrań nie doszło. Bracia Wahlquist zaangażowali się aktywnie jako producenci w swojej wytwórni Thunderload Records (wyprodukowali m.in. Veni Domine).
Wydany przez grecką wytwórnię No Remorse Records [6] ukazał się po rekordowej przerwie - licząc od [4] minęło przecież 40 lat. Z poprzedniego składu pozostało aż trzech muzyków, a do ekipy dołączył gitarzysta Niclas Sunnerberg. Album rozpoczynał się od dość łagodnego, ale zdecydowanie heavymetalowego w heroicznym stylu Ride The Night i był to numer obiecujący, w dawnym stylu. Natomiast już We Rock The World to totalne zaskoczenie, gdyż numer wchodził w heavy-rock rodem z lat 70-tych i po części Heavy Load grał taki proto-metal na swojej pierwszej płycie. Utwór brzmiał autentycznie i bez zarzutu, mało kto wykonywał wówczas podobne rzeczy, z doprawdy znakomitą melodią w z domieszką epickiej psychodelii. Walhalla Warriors niestety nieudany i ten kawałek nazbyt spokojnie poprowadzono w opcji znów heavy-rockowej i to było po prostu nudne. Także Angel Dark prezentował się blado - Heavy Load nawiązał co prawda do początków formowania się epickiego metalu w stylu Cirith Ungol, ale kawałek kompletnie nie przekonywał. Zawierający pewne pierwiastki orientalne najdłuższy Slave No More rozkręcał się wolno w heavy/doomowych tempach - utwór miał swój urok i majestatyczny klimat, a pełen żaru refren budził skojarzenia z pewnymi kompozycjami Led Zeppelin (również odległy plan klawiszowy przywodził skojarzenia z latami 70-tymi). Szybszy Raven Is Calling miał orientalne konotacje i był to intrygujący numer z ekstatycznymi okrzykami. Takiego pełnego łagodnego dramatyzmu kawałka jak Sail Away należało tu oczekiwać i był to jeden z lepszych przykładów połączenia heavy-rocka z fanfarowymi klawiszami. na koniec kompletna bzdura - bonusowy akustyczno-instrumentalny Butterfly Whispering i te siedem minut zakrawało o kpinę. Rzecz kompletnie niepotrzebna. Brzmienie stworzone przez braci Wahlquist było tradycyjne, z klasycznie głośną perkusją - ekipa odtworzyła tutaj najwcześniejsze lata heavy metalu i tak to przecież wówczas realizowano. Płyta w zasadzie bez metalowego turbodoładowania i zespół powracał z muzyką nie dla każdego, ale wśród starszego pokolenia fanów na pewno mógł wzbudzić pewne wzruszenie.
Eddy Malm założył po wielu latach Eddy Malm Band i wydał z nim słaby hard rockowy album Northern Lights w grudniu 2016. Ragne Wahlquist zmarł 7 stycznia 2025 w wieku 69 lat.

ALBUM ŚPIEW, GITARA, KLAWISZE GITARA BAS PERKUSJA
[1] Ragne Wahlquist Dan Molén Styrbjörn Wahlquist
[2-5] Ragne Wahlquist Edvard `Eddy` Malm Torbjörn Ragnesjö Styrbjörn Wahlquist
[6] Ragne Wahlquist Niclas Sunnerberg Torbjörn Ragnesjö Styrbjörn Wahlquist

Niclas Sunnerberg (ex-Pain Killer, ex-Jackal`s Wrath, ex-Steelwing)

Rok wydania Tytuł TOP
1978 [1] Full Speed At High Level #10
1981 [2] Metal Conquest EP
1982 [3] Death Or Glory #2
1983 [4] Stronger Than Evil #5
1985 [5] Monsters Of The Night / I`m Alive (singiel)
2023 [6] Riders Of The Ancient Storm

          

Powrót do spisu treści