Belgijska grupa powstała w Antwerpii w 1980. Bardzo szybko trio nagrało swój debiutancki krążek, do którego przylgnęła opinia "ubogiego Motörhead". Ten zmetalizowany rock`n`roll charakteryzował się jednak zdecydowanie gorszym brzmieniem, niż albumy ekipy Lemmy`ego. Ciekawostką było wykonanie utworów na dwa wokale. Był to mimo wszystko równy i udany debiut, choć nawiązania do bluesa nie wytrzymały próby czasu. [2] nie zmienił zbytnio stylistyki zespołu, ale był klarowniejszy i ciekawszy. Szybki mix dźwiękowego brudu z chuligańskim speedem tworzył faktyczną ścianę dźwięku jak na tamte czasy w Wall Of Sound. Takich numerów było więcej - zagrany wyjątkowo w średnim tempie No Future posiadał rozkrzyczany refren i wolny sentymentalny fragment instrumentalny, natomiast Maybe Our Interests Are The Same jawił się jedynie jako kopia bardziej rockowych numerów Motörhead. Solówki Shorty`ego przypominały te autorstwa `Fast` Eddiego Clarke`a, bas również chodził niczym u Kilmistera. Jednocześnie Killer nie był w stanie uciec od NWOBHM w typowym dla tego zjawiska Blinded z gitarą surową w stylu Raven czy Jaguar. Album wydała początkowo mała wytwórnia Lark, potem zaś słynna Mausoleum i Killer stał się jej sztandarowym zespołem. Trio dało też początek belgijskiej metalowej fali, która zaowocowała licznymi klasowymi zespołami. W 2002 ukazały się one na jednym CD i w zremasterowanej wesji jako Walls Of Hell.
Wzrost popularności mocniejszej muzyki w Belgii, znaczna ilość koncertów oraz podpisanie kontraktu ze wspomnianą Mausoleum Records, pozwoliło formacji rozwinąć skrzydła. [3] był próbą odejścia od stylu Motörhead w kierunku klasycznego heavy metalu (Shock Waves, In The Name Of The Law) i mimo słabszych momentów (In The Eye Of My Gun, instrumentalny King Kong) był to najlepszy krążek w dorobku formacji. W dodatku cieszył się olbrzymią popularnością wśród członków gangów motocyklowych, którzy nie tylko uczestniczyli w koncertach, ale również przemieszczali się wraz z muzykami między miastami podczas tournee. Podczas trasy zarejestrowano w Antwerpii materiał na żywo (ostatni kawałek odśpiewało ze sceny chóralnie 100 fanów). Niestety, albumu Still Alive In`85 nigdy nie wydano, gdyż Mausoleum Records popadło w tarapaty finansowe i nie było w stanie opłacić pracy inżynierów studyjnych. Czasy się zmieniały, powstawały nowe zespoły, a popularność Killer zaczęła zanikać. Nie uratował tego nawet występ na festiwalu "Metalmania`86" i wiosną 1987 muzycy ogłosili zawieszenie działalności. W 1988 Shorty założył projekt Van Camp i wydał album Too Wild To Tame (na perkusji Robert Cogen). Wkrótce muzyk zdecydował o wskrzeszeniu macierzystej kapeli, ale nie był to powrót udany. [4] zawierał lekkie utwory hard`n`heavy, z których właściwie żaden nie zapadał na długo w pamięci. Fatalne recenzje i zniechęcenie muzyków spowodowało powtórny rozpad formacji - tym razem na niemal 15 lat.
Z okazji obchodów 20-lecia założenia Mausoleum Records odbył się w maju 2002 w mieście Veselaar jubileuszowy koncert, w którym wziął udział również zreformowany Killer. Na albumie zawarto pięć utworów - trzy własne (Kleptomania, Blinded, Ready For Hell) oraz dwa zaśpiewane z gościnnym udziałem Doro Pesch (All We Are i Burning The Witches). Przychylne przyjęcie fanów było przyczynkiem do nagrania [6], będącego niejako kontynuacją stylistyczną [4], jednak znacznie ciekawszą. Uwagę zwracał przede wszystkim In The Land Of The Pharaoh - kawałek z elementami muzyki orientalnej. Niestety, płyta zebrała niezłe cięgi w prasie metalowej za nieumiejętne (czy też niepotrzebne) użycie klawiszy. Na [7] Killer zaprezentował tradycyjny metal Beneluxu lat 80-tych w odmianie heavy/speed, napakowany brzmieniem agresywnym i nowoczesnym, rezygnując w zasadzie z rock`n`rollowego pierwiastka a la Motörhead. Szybkie kompozycje wypełniła rycząca gitara, choć czasem przebijały się przez nią klawisze i zaskakujące ornamentacje typowe raczej dla symfonicznego gothic i power. Belgowie przykuwali uwagę w numerach pędzących typu Immortal czy Frozen Fire - Burning Ice, ale już próby wejścia na teren wolniejszo-epicko przeistaczały się w przeciętny heavy. Kiedy formacja rezygnowała z mieszania stylów i grałą swoje powracała do formy (Queen Of The Future), ale już za chwilę raził sztucznością Highland Glory, zaskakując celtyckimi motywami w rycerskim stylu melodyjnego powermetalu. Killer próbował równiez wyjść ku szerszej rzeszy miłośników metalu w odmianach melodyjnych, co udowadniał Easy Rider. Wszystkie eksperymenty uczyniły płytę zdecydowanie za długą. Van Camp pod koniec wyraźnie się męczył w melodyjnym Always And Forever, a słuchacz - przy bezstylowym Liquid Shadows z melodią lat 80-tych i niezbyt pasującymi ozdobnikami i początkiem. Poziom wykonania dobry, kilka solówek gitarowych przedniej marki, ale wokalnie wypadło różnie - jak to w przypadku Shorty`ego. Śpiewanie powermetalu wyszło mu kiepsko i powinien pozostać przy ostrzejszym stylu, jaki na tym albumie nieraz z powodzeniem prezentował. Ostatecznie Killer starał się zadowolić wszystkich graniem różnych odmian heavy i power, ale celu nie osiągnięto.
[9] był dwupłytowy - na pierwszym CD zaprezentowano nowe nagrania, a na drugim pojawiły się najsłynniejsze kompozycje z bogatego dorobku zespołu, w tym kilka nagranych na nowo. Nowe kawałki trwały blisko 64 minuty i była to godzina wywołującego wspomnienia nostalgicznego heavy metalu przede wszystkim opartego o sprawdzone wzorce kilmisterowego zmetalizowanego rock`n`rolla. Proste motywy gitarowe, mocne basy, grzmiąca perkusja i radość z grania, która tak wielu zblazowanym współczesnym zespołów wydawała się być obca. Te kompozycje brzmiały znajomo i niosły ze sobą echa starych nagrań Killer z wczesnych lat 80-tych. Szybkie rytmiczne utwory takie jak Argus Eyes czy Hellfire tchnęły pewną surowością mimo melodyjności i gitara Van Campa cięła niczym brzytwa, a solówki w większości były specyficznie apokaliptyczne. Takie grane w stylu proto-metalowym i po części w manierze amerykańskich grup heavy/speedowych z lat 80-tych - w tej kategorii wyróżniał się sięgający głęboko korzeniami w lata 70-te Trouble. Rock`n`rollem bardziej zabarwiono bujające Money, Rat Race, War At Home i House Of Glass - utwory z chuligańskimi refrenami i gang-chórkami. Dwa numery były dłuższe i trwały ponad pięć minut. Transowy i oparty na bluesowej podstawie Cuts Me Like A Knife niszczy totalnie i bez stonerowego zabarwienia mało kto w tamtych czsach grał. In A Dream Within A Dream to ozdobiony kunsztownymi gitarowymi ornamentacjami utwór w konwencji House Of The Rising Sun The Animals. W Different Worlds z kolei nieco lżejszego grania, dużo smutku i klasycznego rocka, a w Nightmare pewna dawka psychodelli i domieszka starego Black Sabbath. Jakby coś z AC/DC w From Bad To Worse, w końcu grupa brawurowo atakowała w umiarkowanym tempie w Medicine Man - nieco w stylu amerykańskiego heavy metalu. Z dwóch określanych jako bonusowe kompozycji Tonight był bez historii, ale Same Old Story to zamaszysty heavy/roll z wyśmienitą solówką Van Campa na pożegnanie. Killer udanie postawił na moc fuzzujących zagrywek, a klasyczna dla lat 80-tych realizacja jeszcze bardziej uwiarygodniała wycieczkę w czasie do tamtej muzycznej epoki - bez grama nowoczesnej techniki i sztuczek elektronicznych.
Leo Felsenstein zmarł 11 listopada 2012 na raka płuc.
ALBUM | ŚPIEW, BAS | GITARA, ŚPIEW | GITARA | PERKUSJA |
[1] | Ivo `Spooky` Van Dooren | Paul `Shorty` Van Camp | Leo `Fat` Felsenstein | |
[2-3] | Ivo `Spooky` Van Dooren | Paul `Shorty` Van Camp | Robert `Double Bear` Cogan | |
[4] | Ivo `Spooky` Van Dooren | Paul `Shorty` Van Camp | Jan Van Springel | Rudy Simons |
ALBUM | ŚPIEW, GITARA | BAS | PERKUSJA | KLAWISZE |
[6-7] | Paul `Shorty` Van Camp | Bart `Spin` Verhaert | Ivan `Vanne` Opdebeeck | David Powell |
[8] | Paul `Shorty` Van Camp | Ken `Jakke` Van Steenbergen | Ivan `Vanne` Opdebeeck | - |
[9] | Paul `Shorty` Van Camp | Jan Anthonis | Ivan `Vanne` Opdebeeck | - |
Rudy Simons (ex-Xes), Ivan Opdebeeck (ex-Xironix, ex-Detroit), Ken Van Steenbergen (ex-Soulsteeler)
Rok wydania | Tytuł | TOP |
1981 | [1] Ready For Hell | #29 |
1982 | [2] Wall Of Sound | |
1984 | [3] Shock Waves | |
1990 | [4] Fatal Attraction | |
2003 | [5] Mausoleum: Anniversary Concert Album [split z Ostrogoth] | |
2003 | [6] Broken Silence | |
2005 | [7] Immortal | |
2015 | [8] Monsters Of Rock | |
2023 | [9] Hellfire |