Jednosobowy szwajcarski projekt powstały w 1997 w Schwarzenburgu niedaleko Berna. Nazwa po francusku oznaczała "zimowy pejzaż". Demówki cieszyły się dużą popularnością wśród blackmetalowej społeczności, a większość z nich trwała ponad godzinę. Wintherr postawił na lo-fi, czyli muzykę cechującą się niską jakością nagrań, ale wynikało to przemyślanej koncepcji artystycznej. Wydawałoby się z opisu, że była to muzyką banalna, jednak Paysage d'Hiver miał do zaproponowania zawsze tysiące pomysłów. Płyty malowały zimowe pejzaże, z wyraźnym akcentem na wycie wichru i śnieżne zamiecie. Wszystko nakierowane było na klimat, który udawało się tutaj oddać jak mało komu i na tym przede wszystkim polegała magia tego projektu. Kompozycje ubarwiały blackowe wściekłe kanonady, wolniejsze partie okraszonymi dark ambientowymi wstawkami, szepty, deklamacje, a nawet długie minuty samego chodzenia po śniegu. Była to muzyka uspokajającą i idealna do słuchania przed snem na wzór hipnotycznej podróży w sam środek zimowej zawieruchy.
72-minutowy [1] był właściwie pierwszym wydawnictwem tak udanym, które łaczyło black metal i ambient. Wcześniej niektórzy tego próbowali, ale przecież Limbonic Art to nic innego jak symfoniczny black. Było to granie surowe - ze ścianą zamieci na pierwszym planie, za którą dopiero majaczyły jakieś riffy czy motywy. Perkusja została zaprogramowana i rzucona na daleki plan w procesie mixu. Der Baummann rozwijał się mozolnie na motywie niemal doomowym i ten numer po latach uzmysławia jak wielki wpływ na rozwój ambient/blacku miał Paysage d'Hiver (choćby niemiecki The Ruins Of Beverast). Der Baum z kolei był czysto ambientowym kawałkiem, który kończył lekko schizofreniczny kobiecy śpiew. Na koniec Deja Vu, czyli ponad 11 minut wycia wiatru. Powstała demówka z pewnością ambitna, nizwykle klimatyczna i wyznaczająca ścieżkę wśród snieżnych zasp, którymi Wintherr w przyszłości miał podążać. Z kolei 56-minutowy [2] startował ambientem na początku Moloch, tworząc atmosferę niepokoju i nawiedzenia. Później jednak utwór przechodził dość niezrozumiale wręcz do brutalności death metalu, co przy 12 minutach trwania mogło zniechęcać. Na szczęście Atmosphäre powracał do idei pierwszej demówki - na początku był mało inspirujący black metal i dopiero w drugiej połowie ta galopada przynosiła granie wciągające i tajemnicze. Ponad 16-minutowy "Dei Zeit Des Torremond wracał do ambientu, a bonusowy Das Schwarze Metall-Eisen różnił się od reszty, w drugiej połowie stawiając na techno-bit. [2] okazał się ostatecznie zbiorem kilku niezłych pomysłów i kilkunastu innych sprawiających wrażenie odrzutów z debiutu.
Blisko 40-minutowy [3] to czysty ambient, bez jednego metalowego riffu. To była muzyka z pewnością potrafiąca przyciągnąc uwagę, ale nie na dłuższą metę. Sporo z pewnością mogli dla siebie tutaj znaleźć miłośnicy Mortiisa oraz wszelkich form grania futurystycznego. Tytuł [4] oznaczał "loch" i tak też brzmiała ta demówka - niczym nagrywana w piwnicy. To wydawnictwo było jak na Paysage D'Hiver niecodzienne, gdyż nie dotyczyło tematu zimy, raczej stanowiąc wariację na temat podziemnych strachów. Zima raczej pozostała za grubymi murami przeklętego oblodzonego zamczyska, w którym słychać tylko wiatr próbujący rozsadzić poluzowane kamienie u podstawy fortecy, pobrzękiwanie łańcuchów i jęki męczenników. Była industrialna dziwaczna perkusja, odległe krzyki zza ściany, klawiszowe pasaże na granicy halucynacji, momenty wyciszenia, w końcu otępiający hałas. Ten pierwotny black na skutek swej intensywności momentami zlewa się w bezkształtną buczącą plamę - Wintherr pakował słuchacza do ciemnej piwnicy, z której nie było powrotu i z każdą minutą ubywało tlenu. Najlepszym dokonaniem z wczesnego okresu twórczości był 54-minutowy [5] - trzy monumentalne numery osadzono na gitarowej bazie, a black metal generalnie przejmował dowodzenie nad ambientem. Welt Aus Eis zawierał nawet partie skrzypiec, ale na killera demówki wyrastał ostatni Der Weg. Paysage d'Hiver osiągnęli wręcz apogeum, jeśli chodzi o atmosferyczny black na tym wydawnictwie. W 1999 Tobias z dwojgiem innych muzyków współzałożył równie wyśmienity Darkspace, eksplorujący potęgę kosmicznej pustki.
Wkraczając w nowe milenium wraz z [6], Wintherr nagrał materiał bardzo krótki, bo zaledwie blisko 38-munutowy. Na demówkę złożyło się sześć krótszych kawałków - trzy blackowe i trzy ambientowe. Te pierwsze odzierały z wszelkiej nadziei i atakowały wściekłym zimowym mrozem, te drugie osaczały atmosferą lodowego osamotnienia. [7] stanowił stylistyczne dopełnienie poprzednika, a w wielu miejscach jego ulepszoną wersję. Aż 92 minuty muzyki charakteryzowało się lepszym mixem perkusji, położeniem akcentu na melancholijne pasaże (Ich Schreite), które powodowały, że chciało się by te utwory trwały wiecznie. Po ambientowym Einsamkeit wrzucono Winter, z riffem przypominającym dokonania francuskiego Blut Aus Nord. Kolejne dwa lata minęły szybko i po trzyletniej przerwie ukazał się 73-minutowy [8], który wpisywał się w wachlarz najlepszych dzieł Paysage d'Hiver. Doskonale znów powiązano black z dark ambientem i dziwnym dźwiękami wzgogacającymi to wszystko, naturalnie w okowach nigdy nie kończącej się zimy. Tutaj dochodził jednakże hołd dla nocy, stąd wiele fragmentów przyciszonych i kontemplacyjnych. Następne trzy lata czekania wydawały się niewiele warte, ponieważ na [9] trafiło 45 minut czystego ambientu - tym razem zredukowanego do absolutnego minimum.
Sześć długich lat minęło (w tym czasie Darkspace wydali trzeci wysmienity album), zanim Paysage d'Hiver wydał kolejną demówkę, ale na 80-minutowy [10] warto było czekać. Black/ambient powrócił z pełną mocą i ze swoimi powtarzalnymi, monotnnymi oraz hipnotycznymi riffami. Długie kawałki wciąż sławiły zimę i ze względu na swój czas trwania miały psycholigczny efekt oddziaływania. Odgłosy śnieżycy i wycie wichru przenikały się z gitarami głośniejszymi niż cokolwiek innego, wokalami schowanymi za ścianą dźwieku i tworzącymi klimat klawiszami (jak zwykle nie było basu). To znów było granie unikatowe, sięgające poziomowi artystycznemu z wcześniejszych dokonań. Zwracał uwagę większy poziom surowej agresji niż kiedykolwiek (może poza [4]), co nasuwało skojarzenia z działalnością Wintherra w Darkspace. Siedem długich lat przyszło fanom czekać na kolejne wydawnictwo grupy, ale zaskoczenie przyszło 25 stycznia 2020, kiedy to wydano pierwszy pełnoprawny album Paysage d'Hiver. [11] był dwupłytowy i zawierał dwie godziny kapitalnej samotnej podróży przez gęsty las pokryty śnieżnymi zaspami przy ograniczonej widoczności wśród notorycznych ataków wszechobecnego śniegu. Brzmienie było znacznie przejrzystsze niż na demówkach, co szczególnie poprawiło odbiór gęstych blastów i gitarowych zagrywek tremolo. (Kälteschauer). Wintherr miejscami stawiał na syntezatory a la Burzum (Im Winterwald), a szczególnie zapamietywalne riffy wzbogaciły Über Den Bäumen i Stimmen Im Wald.
W listopadzie 2020 zebrano na [12] cztery utwory o śniegu z róznych wydawnictw z przeszłości. Schnee 1 pochodził ze splitu z Vinterriket z 2003, Schnee 2 z samplera "Wurzelgeister z 2002, Schnee 3 ze splitu z Nordlicht z 2017, w końcu Schnee 4 ze splitu z Drudkh również z 2017. Wszystkie utwory zremasterowano na potrzeby tej składanki. Spora obniżka formy przyszła w końcu na [13] i te 70 minut grzęzło w niepotrzebnej tym razem powtarzalności o niskiej inwencji. Materiał szybko nudził i po 15 minutach miało się już go dość przy wrażeniu jednego utworu o manierze kopiuj/wklej. Ten surowy black nadał prawie każdemu kawałkowi ten sam motyw. Płyta sprawiała wrażenie bardziej przystępnej dla większego grona fanów, bo faktycznie nie przytłaczała już tak mocno jak ta ujmująca ściana dźwięku do której maniacy Paysage d'Hiver przyzwyczaili się przez ostatnie 20 lat. na szczęście nie było to kompletne niepowodzenie, gdyż z tych dźwięków wciąż biło lodowate zło, osadzone głównie w wolnych i średnich tempach.
ALBUM | ŚPIEW, WSZYSTKIE INSTRUMENTY |
[1-14] | Tobias `Wintherr` Möckl |
Rok wydania | Tytuł |
1998 | [1] Steineiche (demo) |
1998 | [2] Schattengang (demo) |
1998 | [3] Die Festung (demo) |
1999 | [4] Kerker (demo) |
1999 | [5] Paysage d'Hiver (demo) |
2000 | [6] Kristall & Isa (demo) |
2001 | [7] Winterkälte (demo) |
2004 | [8] Nacht (demo) |
2007 | [9] Einsamkeit (demo) |
2013 | [10] Das Tor (demo) |
2020 | [11] Im Wald (2 CD) |
2020 | [12] Schnee (kompilacja) |
2021 | [13] Geister |
2024 | [14] Die Berge |