
Holenderski kwartet założony w 1979 w Hilversum. Z początku wzorował się na grupach brytyjskich, szczególnie na Deep Purple, Uriah Heep (okres z Lawtonem) i Motörhead. Przede wszystkim jednak zapoczątkował rozwój metalu w kraju tulipanów, wytyczył szlaki i wyznaczył tam pewien standard grania. Dziś o Picture wielu zapomniało, ale znawcy metalu lat 80-tych tą ekipę zawsze obdarzali wielkim uznaniem. Debiut wypełniły zwarte dynamiczne utwory, trwające z małymi wyjątkami mniej niż trzy minuty dynamiczne kompozycje. Przybrudzone motörheadowe brzmienie i tempa łączyły się z melodiami o cechach starych nagrań Głębokiej Purpury. Dobry wokal Van Prooijena (ur. 25 sierpnia 1955) wysuwał się na plan pierwszy, a dudniąca perkusja nadawała całości heavymetalowy charakter. Picture zaprezentowali się nieźle także w kawałkach lżejszych, a rozbudowany 7-minutowy Fear dawał do zrozumienia, że poza szybką melodyjną "młócką" Holendrzy odrobili lekcje z historii rocka lat 70-tych. Brzmienie albumu było średnie, typowe dla ówczesnych możliwości i efekt nieco rozmytej gitary zapewne nie był do końca zamierzony. Ten koktajl wpływów był dość smaczny pomimo wtórnych inspiracji.
Sukces pierwszego albumu zachęcił ekipę do dalszego działania. [2] ukazał się w październiku 1981 i bez wątpienia stał się kamieniem milowym w historii holenderskiego heavy. Stylistycznie nie odbiegał od poprzednika, jednak zespół nabrał pewności siebie, a kompozycje stały się bardziej atrakcyjne. Płytę rozpoczynał dynamiczny tytułowy Heavy Metal Ears, zbudowany na rock`n`rollowych podstawach z zadziornym wokalem. Pod pewnym względem wyjątkowy był dłuższy Unemployed ze słyszalnymi wpływami NWOBHM, który zawierał słynny riff w przejściach i znakomitą solówkę inspirowaną grą Ritchie Blackmore`a. Numer ten przez lata stanowił punkt kulminacyjny setlisty koncertowej, gdzie grany był z solówką perkusyjną Bakkera, w wersji studyjnej tylko lekko zaakcentowaną. Krótki I`m Just A Simple Man był galopadą pod Motörhead z nawalającymi bębnami i dość porywającym refrenem. Funky Town zaczynał się obiecującym riffem z lat 70-tych, ale później rozczarowywał banalną melodią. Z kolei w Out Of Time nawiązywał w dużej mierze do Judas Priest, a Night Tiger emanował przebojowością i genialnym w swej prostocie ozdobnikiem gitarowym wplecionym w główny riff. Krążek znów zamykał numer dłuższy - dwuczęściowy Rock`n`Roll / Under Your Spell. Wpierw kawałek startował wolniej i nastrojowo, by przejść później do zmetalizowanego rock`n`rolla. Produkcja podobna jak na debiucie, ale tu akurat miało to drugorzędne znaczenie przy 33 minutach kapitalnego heavy metalu, powalającego pasją i swobodą wykonania.
Po nagraniu dobrze przyjętego albumu, dosyć niespodziewanie z zespołem rozstał się wokalista Ronald van Prooijen. Ten, który przyszedł na jego miejsce, przerastał go o kilka klas. Shmoulik Avigal pochodził z Izraela i Picture był dla niego pierwszym poważnym zespołem. Jego możliwości wokalne, barwa i umiejętność wyrażania uczuć znalazły potwierdzenie na [3]. Płyta miała charakter zdecydowanie heavymetalowy i było to jedno z pierwszych dokonań tego typu w kontynentalnej Europie Zachodniej, nie zawierającego mieszanego z hard rockiem repertuaru. Zastosowano brzmienie znacznie cięższe niż na poprzedniku, jednocześnie też dużo czystsze, z głośniejszą perkusją i głębokim basem. Słychać wyraźne inspiracje brytyjskim rockiem i hard rockiem lat 70-tych, ale całość podano w znacznie cięższej formie, choć bez zatracania chwytliwej melodyjności. Holendrzy wyszli ku szerszemu kręgowi odbiorców, oferując atrakcyjne melodie w dość ostrej jak na tamte czasy oprawie. Wspaniały Lady Lightning rozbudzał znacznie większe apetyty, ale już Nighthunter i Hot Loving w dość wątpliwy sposób nawiązywały do wydanego rok wcześniej kiepskiego Point Of Entry. Do najlepszych momentów należały szybsze You`re All Alone i The Hangman. Avigal górował z łatwością nad wszystkim, podnosząc znacząco wartość tego wydawnictwa. Sama jakość wszystkich kompozycji była przedmiotem wielu sporów, choć fani okrzyknęli go jako najlepszy album Picture. Co ciekawe zyskano również dużą popularność w Ameryce Południowej, a w Anglii krążek doczekał się specjalnego wydania jako Night Hunter z inną okładką, przez krótki okres czasu skutecznie konkurując z kapelami brytyjskimi.
Następnie doszło niespodziewanie do wielkich roszad personalnych. Opromieniony znakomitym występem Avigal odszedł do do Hammerhead. Odszedł także Jan Bechtum, jakby nie było dotychczasowy filar formacji. Nieco pospiesznie Vreugdenhill i Bakker zrekrutowali trzech nowych muzyków. Niestety, [4] nie w pełni sprostał zadaniu ukontentowania fanów - Lovell okazał się wokalistą średnim, naprawdę ciężko było mu się zmierzyć ze spuścizną Avigala. Nie bardzo było słychać dwóch gitar, nawet w słynnym Eternal Dark - bardziej znanym z późniejszej przeróbki Hammerfall z 1998. O ile jeszcze Griffons Guard The Gold był sympatycznym szybkim kawałkiem, a surowy energiczny Battle For The Universe dorównywał poziomem czołowym utworom holenderskiej szkoły metalu lat 80-tych, to już Make You Burn jawił się jedynie jako trywialne granie bez odrobiny pazura. Tak brzmiała niestety większość tego krążka, a The Blade czy Flying In Time przelatywały bez większych emocji. Into The Underworld zżynał zbytnio z angielskich Chinawite i Chariot, zresztą na całym albumie przewijały się saxonowe riffy. Zawstydzający riff przewodni w Power Of Evil dopełniał rozczarowania. Brzmienie płyty było metaliczne, dosyć suche, ale klarowne. Dobrze ustawiona sekcja rytmiczna miejscami przysłaniała średniej klasy zagrywki gitarowe. Album nie cieszył się powodzeniem, a grupa powoli zaczęła schodzić na drugi plan sceny holenderskiej.

Najlepszy skład Picture; od lewej: Laurens Bakker, Rinus Vreugdenhill, Shmoulik Avigal, Jan Bechtum
Po niezbyt ciepło przyjętym poprzednim albumie, Picture zwolnili tempo i [5] ukazał się po dwóch latach przerwy. Wcześniej odszedł Bakker i tym sposobem z klasycznego składu pozostał już tylko basista Rinus Vreugdenhill. Styl pozostał co prawda niezmienny, ale samo wykonanie było tu inne. Obiecujący tytułowy Traitor to dosyć szybki, melodyjny i atrakcyjny numer w tradycyjnym heavymetalowym stylu i tym razem nawet Lovell wokalnie prezentował się pewniej niżw przeszłości. Dalej niestety było różnie - ani toporny Right Now ani hard rockowy Fantasies nie wzbudzały szczególnych emocji, nie wychodząc poza przeciętność metalowego mainstreamowego grania tego okresu. Dyin` To Live był średnią próbą odświeżenia w lekkiej formie klasycznych riffów NWOBHM. Picture miotał się między stylem ubóstwianym przez Amerykanów (State Of Shock), prostym hard`n`heavy (Loud`n`Proud, Out Of Control), a typowym rockiem w balladowym wydaniu (We Don`t Need To Hide)> Gitarowy duet van Jaarsveld-van Manen grał mało atrakcyjnie i niezbyt wymagająco. Samo brzmienie było przyzwoite, ale strawne bardziej dla słuchaczy radiowej lżejszej muzyki rockowej. Zadziorność i heavymetalową agresję zastąpiono starannością uzyskania wygładzonego przeboju. Kierunek obrany na tym albumie nie sprawdził się i większego uznania nie zdobył nawet w Holandii, ustępując miejsca zespołom grającym ciężej, szybciej i bardziej bezkompromisowo.
Brak sukcesu znów spowodował niemal rozpad zespołu. Odszedł tym razem Lovell i obaj gitarzyści, jednak niezmordowany Vreugdenhill dokoptował wokalistę Berta Heerinka i gitarzystę Roba Van Enhuizena. [6] to w zasadzie zupełnie inny Picture - nowy śpiewak operował w wyższych rejestrach czysto i z lekko bluesrockowym feelingiem. Battlecruiser uderzał z mocą, jakiej Holendrzy nie mogli odzyskać przez lata - lekko, swobodnie, w unowocześnionej stylistyce NWOBHM i rocka brytyjskiego lat 70-tych. Także Moving Down The Line stanowił zgrabny kawałek z klawiszową solówką w stylu Jona Lorda. Atrakcyjnie wypadła również akustyczna ballada Stay With Me, a kiedy dorzucić do tego wszystkiego energetyczny She Was Made For Lovin` oraz inspirowany latami 70-tymi I`m Still Flying, fani otrzymali bardzo dobre wydawnictwo. Wpadkę stanowił tylko Stand Back For The People In Charge, w którym pobrzmiewał wczesny Whitesnake oraz rockowy akcent No Way Back. Można było nawet przymrużyć oko na fakt, że Picture oparli swój nowy styl bardziej na klasyce lat 70-tych i rocku niż heavy metalu, za to w sposób zaskakująco elegancki i dopracowany.
Nagrany na fali sukcesu poprzednika i przyjętej tam konwencji [7] niestety zawodził na całej linii. Był to krążek niezwykle lekki brzmieniowo i wypełniony banalnymi rockowymi kompozycjami, z których tylko kilka można podciągnąć pod hard rock. Właściwie jedynie intensywny Get Out Of My Sight był naprawdę interesujący, choć i on stanowił zapożyczenie tematyczne ze Stargazer Rainbow. Gitarzyści grali tak ospale, że na [6] jeden Van Enkhuizen grał znacznie gęściej. Sztampowe i miałkie kompozycje w rodzaju We Just Can`t Lose, Sarah czy Money nie posiadały ani odpowiednio chwytliwych refrenów ani energii i radości wykonania. Wszystko opierało się na nijakich refrenach i kiepskich solówkach. "Pastelowa" produkcja jeszcze bardziej uwypukliła oczywiste braki kompozycyjne. Bert Heerink próbował wokalnie tchnąć nieco życia w plastikowe utwory, jednak z miernym rezultatem. Płyta została odrzucona przez fanów metalu, nie znalazła także uznania w oczach typowych rockersów, przyzwyczajonych do znacznie lepszych rzeczy, których pojawiało się w tym czasie coraz więcej. Album stał się ostatnim gwoździem do trumny zespołu, a o jego fatalnej okładce chciało się jak najszybciej zapomnieć. Picture jeszcze działał jakiś czas koncertując na lokalnym obszarze, aż w końcu definitywnie zawieszono działalność w 1988.
20 lat później grupa zreaktywowała się i wydała koncertowy [8] z dwoma nowymi numerami: Live By The Sword i Tune Bombers. Znakomicie przyjęci przez publiczność, muzycy postanowili nagrać nowy materiał studyjny. Na [9] Holendrzy zaproponowali sentymentalną podróż do lat 80-tych, stylistycznie najbliżej było chyba do [3]. Tytułowy Old Dogs New Tricks był przeciętny, pozbawiony własnej tożsamości i bez interesującej melodii. Zupełnie inaczej przedstawiał się dynamiczny i oparty na śmiałych atakach gitarzystów Blood Out Of A Stone. Któreś z kolei w historii Holendrów nawiązanie do twórczości Deep Purple, tutaj w metalowej oprawie, zawarto w High On Fire. Klasycznym metalowym hitem był wspomniany już Live By The Sword, emanujący rycerskim patosem, a jednocześnie odpowiednią surowością. Zaskakiwał Now It`s Too Late - piękna ballada, z delikatnymi zwrotkamii i pełnego rozmachu refrenem. Niesamowitą motoryką cechował się Who Can You Trust? z "płaczącą" gitarą i szarżującym basem. Choosing Your Sign to heavy brzmiący nieco nowocześnie na tle pozostałych, a kończący Never In A Million Years był znów tradycyjnym heavymetalowym wymiataniem z wybuchową solówką. Panowie tym razem dali czadu i pokazali jak się gra metal. Bechtum i Van Enkhuizen pokazali klasę, sekcja rytmiczna pracowała jak dobrze naoliwiona maszyna, a Pete Lovell śpiewał na swoim poziomie. Niby zrobił swoje, choć w ostrzejszych numerach trochę zabrakło mu sił. Bardzo udany powrót tego niezwykle zasłużonego dla sceny holenderskiej zespołu.
Po dołączeniu do zespołu dwóch nowych gitarzystów - Petera Bourbona i Mike`a Fergusona - zrealizowano [10], który wypełnił masywny świetny heavy. Krążek był cięższy niż poprzednik i przytłaczający Warhorse był godnym odbiciem true okładki. Lovell znów był w formie i śpiewał z wyczuciem, a złożona z weteranów sekcja rytmiczna grzmiała i dudniła. Heavy/powerowy Battle Plan posiadał melodyjny refren z bojowymi chórkami, w tempie dalekim od nowatorskiego utrzymano też ponury Shadow Of The Damned lub Killer In My Sights. Pierwiastek rockowy w stylu Picture zawsze występował, ale taki wyrastający z groove pojawiał się po raz pierwszy w Edge Of Hell. Z kolei The King Is Losing His Crown uderzał w nowocześniejszą nutę, ale w sposób duszny i zarażony alternatywnym graniem. Uwagę zwracała świetnie ustawiona perkusja Bakkera w We`re Not Alone z interesującymi wtrąceniami wokalnymi w stylu wczesnego Black Sabbath. Holendrzy zwykle nie potrafili ustrzec się kompozycji słabszych, niewyraźnych i jakby w uproszczony sposób zaaranżowanych. Tutaj takim był nudny The Price I Pay, którego nie ratowało nawet o ogniste rockowe solo. Stand My Ground stanowił hołd wokalnemu stylowi Dio i samemu Picture z dawnych lat w pewnych motywach. W końcu zapadał wieczny mrok w bonusowym Eternal Dark MMXI, bardzo dobrze podsumowujący styl udanej całości. Spuszczając zasłonę milczenia na niektóre mankamenty, grupa nagrała świetny krążek - być może najlepszy w swojej karierze.
[12] stanowił rarytas dla maniaków zespołu. Pierwszy CD zawierał nagrania demo i koncertowe z lat 1979-1981, drugi CD - z lat 1982-1983, trzeci - koncert z Holandii z 1988, a czwarty - nagrania innych projektów jak Changed (1992; Bechtum), Exist (1997; Von Prooijen i de Gelder) czy Roslynn (2005; Von Prooijen i de Gelder). Shmoulik Avigal śpiewał jeszcze potem w Mover ("Demo 1985"), Horizon, The Rods, Moonrock, Guardians Of The Flame i Avigal (Unbroken w 2011). Jacques Van Oevelen zmarł 7 grudnia 2016 w wieku 60 lat w wyniku powikłań pooperacyjnych. Pete Lovell założył Lovell`s Blade (Stone Cold Steel w 2017, The Nightmare Begins w 2019 i Deadly Nightshade w 2022).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Ronald Von Prooijen | Jan Bechtum | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker | |
| [3] | Shmoulik Avigal | Jan Bechtum | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker | |
| [4] | Pete Lovell | Chris Van Jaarsveld | Henry Van Manen | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker |
| [5] | Pete Lovell | Chris Van Jaarsveld | Henry Van Manen | Rinus Vreugdenhill | Jacques Van Oevelen |
| [6] | Bert Heerink | Rob Van Enkhuizen | Rinus Vreugdenhill | Jacques Van Oevelen | |
| [7] | Bert Heerink | Rob Van Enkhuizen | Ronald De Grouw | Rinus Vreugdenhill | Jacques Van Oevelen |
| [8-9] | Pete Lovell | Rob Van Enkhuizen | Jan Bechtum | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker |
| [10] | Pete Lovell | Peter Bourbon | Mike Ferguson | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker |
| [11] | Ronald Van Prooijen | Appie de Gelder | Jan Bechtum | Rinus Vreugdenhill | Laurens Bakker |
Jacques Van Oevelen (ex-Sad Iron), Bert Heerink (ex-Vandenberg), Peter Bourbon (ex-Vengeance)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1980 | [1] Picture | |
| 1981 | [2] Heavy Metal Ears | #27 |
| 1982 | [3] Diamond Dreamer | #3 |
| 1983 | [4] Eternal Dark | #21 |
| 1985 | [5] Traitor | |
| 1986 | [6] Every Story Needs Another Picture | |
| 1987 | [7] Marathon | |
| 2008 | [8] Live 2008 (live) | |
| 2009 | [9] Old Dogs, New Tricks | |
| 2012 | [10] Warhorse | #8 |
| 2019 | [11] Wings | |
| 2022 | [12] Live And Rare Demos Anthology 1979-2008 (4 CD) |

