
Włoska formacja powstała w Vicenza w 2000. Od początku obracała się w klimatach mitologicznych i fantasy, prezentując powermetal - zarówno europejski, jak i amerykański - w połączeniu z tradycyjnym heavy i speedem. Debiut zawierał dziewięć słynnych opowieści opowiedzianych metalowym językiem, pochodzącym z różnych epok i kultur. Te mity miały jednak wyrażenie tylko w warstwie tekstowej, gdyż Raising Fear nie stosowali orientalnych motywów. W Thorr rzeczywiście wyczuwało się pewien chłód północy, a sam utwór osadzono w klasyczny rycerskim power, z łagodniejszą częścią, gitarą akustyczną i lżejszym śpiewem. Zwracały uwagę bardzo melodyjne i pełne treści solówki gitarowe. Zespół jednak nie skupiał się na graniu epickim i te wolniejsze tempa występowały jako składnik dodatkowy. Dowodem na to był mroczny początek Thesus rozwijający się następnie w kierunku dynamicznego heavy/speedu, pełnego dosyć ciężkich riffów i galopad. Ten styl kontynuował zamerykanizowany Fenrir, natomiast spokojniejszy Montezuma jawił się bezbarwnie, mimo zastosowania ciekawych rozwiązań w chórkach. Nadrabiał to dynamiczny Merlin z szarżującym basem - odegrany prosto, raczej wstylu melodyjnego niemieckiego heavy/power. Ponad 7-minutowy The Goddess był częściowo balladowy, w drugiej części popadał w smutny i nieco surowy klimat z nostalgiczną solówką. W w Charon zastosowano połączenie wszystkich stylów - heavy/power w amerykańskim stylu w zwrotkach, epickie refreny z niemal doomowo grającą drugą gitarą oraz fragmenty łagodniejsze. Włosi dawali popis w znakomitym Gilgamesh, gdzie skromny akustyczny wstęp nie zwiastował potężnego natarcia, jakie rozwijało się potem. Należało pochwalić kompetentnego w tej ostrzejszej konwencji wokalistę Della Frerę, który właściwie we wszystkich stylach wokalnych wykazał się solidnością. Facet operował wojowniczym głosem męskim, którym nawet w wyższych rejestrach śpiewał bez fałszu czy nadmiernego wysiłku. Interesujący album, utrzymujący zainteresowanie słuchacza przez cały czas i nie silący się koniecznie na powrót do lat 80-tych - poza coverem Angel Witch Angel Witch.
[2] nadano charakter jednorodnej opowieści o Avalonie - wypełnionej interludiami, rozbudowanymi kompozycjami i stopniowaniem napięcia aż do finału całej historii. Tym razem pewne elementy typowego melodyjnego power/speedu w stylu niemieckim pojawiały się już na początku At The Gates Of Avalon. Dominowały jednak bardziej złożone kompozycje w rodzaju The Priestess`s Speech z mnogością motywów, w tym głosu żeńskiego (Valentina Buroni), akustycznych wstawek i chórków w tle. Atrakcyjny refren, konwencjonalny dla powermetalu, w rycerski sposób podkreślał klimat fantasy, jakiego na tym krążku było najwięcej. Aby nie wypaść z roli heavy/powerowej formacji, Włosi ostro i dumnie odgrywali Purification, a w Blood And Blade dokładali amerykańskiej mocy i surowości inspirowanej true graniem z USA z lat 80-tych. Smakowity popis Alberto Toniolo ciekawie połączono z gitarą akustyczną. Rolę wolniejszego numeru pełnego emocji spełniał autentycznie rycerski Once And Future King - z wokalnym duetem mieszanym zaaranżowanym w przemyślany sposób oraz goscinną gitarową solówką Chrisa Brodericka z Jag Panzer. Centralnym punktem płyty był niemal 14-minutowy Avalon z wybornymi epickimi solówkami, granymi na zmianę przez obu gitarzystów - raz w konwencji power/speed, innym razem na wzór heavy/power. Jedynie sama główna melodia nie była aż tak porywająca, lecz mniej eksponowane motywy nadrabiały ten niedostatek. Najciężej i najszybciej było w Where Past And Future Unite, w którym jakby sami muzycy "przestraszyli się" wytworzonej przez siebie energii, dokładając pewne złagodzenie w refrenie. Zakończenie albumu stanowiło mocny akcent w postaci Beyond Life (The Legacy) - heavy/power w rycerskim stylu z ponurymi gitarami - lekko thrashowymi, ale w klasycznym galopującym tempie. Krążek zawierał metal ekscytujący grą gitarzystów, ekspresją sekcji rytmicznej i konkretnym męskim wokalem. W tym bojowym graniu, świetnie sprawdzały się melodyjne refreny. Uniknięto surowizny brzmieniowej, zostawiając sporo przestrzeni i ciepła jak na taki rodzaj metalu. Krążek okazał się dziełem dojrzalszym i bardziej wartościowym od debiutu. Należało tylko żałować, że rozwój muzyczny grupy został na kilka lat zahamowany.
Ostatecznie [3] nagrała ekipa nieco zmieniona. Doszło trzech nowych muzyków, na czele z Alexem Mantiero (bębniarzem White Skull). Wcześniej kwintet potrafił swoje opowieści przedstawić w barwnej metalowej formie, zaprezentować piękne melodie i zachwycić wykonaniem. Na nowej płycie niewiele z tego zostało i nagrano najwyżej poprawny i rzemieślniczo odegrany heavy/power. Utwory zlewały się ze sobą, cechując się przewidywalnością i brakiem elementu zaskoczenia, jakim grupa czarowała wcześniej. Zabrakło równiez budowania napięcia, tworzenia fabuły i klimatu. Mocną stroną wcześniej były refreny z melodiami zapadającymi głęboko w pamięć, przesyconymi heroizmem i duchem fantasy. Tym razem tylko jakieś przebłyski od czasu do czasu sygnalizowały, że to album zmarnowanych pomysłów jak w Amon Ra. Włosi starali się hamować metalowy pęd w spokojnej balladzie You Belong To Me, ale próba stworzenia uroczystego nastroju okazał się kompromitacją. Pozostałe numery w zalewie podobnych produkcji niczym się nie wyróżniały i odarto je z autentycznej tożsamości. Także poziom wykonania pozostawiał wiele do życzenia - Della Frera śpiewał słabo i trudno było uwierzyć, że forma jego głosu tak drastycznie się obniżyła. Nowi członkowie zespołu nic nie wnieśli - Frank Rider nie okazał się partnerem godnym Toniolo, a wysiłki tego drugiego okazały się niewystarczające, by wszystko ułożyć w sensowną całość. Brzmieniowo album również stanowił krok wstecz - ozdobniki i głębia ustąpiły sztampowemu soundowi heavy/power, płaskiemu i zbyt suchemu. Ten skład nie był w stanie sprostać oczekiwaniom, jakie można było wiązać z nazwą i przeszłością muzyczną tej kapeli.
Yorick i Francesco De Paoli Fragmenta zagrali na drugim albumie progresywno-powermetalowego Helreid (Fragmenta w 2012; Yorick grał też na debiucie tej kapeli Mémoires w 1997).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | Rob Della Frera | Alberto Toniolo | Yorick | Francesco `Frana` De Paoli | Cristian Galimberti |
| [3] | Rob Della Frera | Alberto Toniolo | Frank Rider | Corrado Vecellio | Alex Mantiero |
Rob Della Frera (ex-Deadline), Alberto Toniolo (ex-Jackhammer/ITA),
Frank Rider (ex-Sigma), Corrado Vecellio (ex-Shattered), Alex Mantiero (White Skull, ex-Jackhammer/ITA)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2005 | [1] Mythos |
| 2006 | [2] Avalon |
| 2010 | [3] Eternal Creed |
