
Amerykańska grupa założona w 1985 w Allentown (Pennsylvania). Nazwę zaczerpnięto z komiksu "V For Vendetta", która oznaczała kryjówkę głównego bohatera V. Na wzbogaconym fantastyczną okładką debiucie (autorstwa Shawna Luxa), podejście do brzmienia i proporcje instrumentów kojarzyły się ze stylem Dream Theater. The Dance Of Fools urzekał melodiami i sprawnością techniczną muzyków, którzy stworzyli dość specyficzne chwytliwe motywy. Ciekawie zaaranżowano Darktown, w którym progresywne rozwiązania wzbogacono w pewnym momencie wejściem fletu Caddena-Jamesa, do którego dodano tradycyjne hard rockowe zagrywki w refrenie. Wiele pierwiastków Queensryche wpleciono w balladowy Mystified - po nastrojowym wstępie wchodził wokal Mike`a Bakera, do złudzenia przypominający manierę Geoffe`a Tate`a. Mocne wejście w Question At Hand kojarzyło się z Annihilator, jednak po wejściu Bakera kompozycja przeistaczała się w numer zainspirowany Fates Warning z okresu Perfect Symmetry. Urzekał nostalgiczny fragment w środkowej części, rozłożony na liczne chórki i klasyczną partię gitary. Ta cała paleta porównań miała jedynie służyć do wskazania na fakt, że zespół sięgał po najlepsze wzorce i scalił obce wpływy w sposób wręcz idealny. The Final Hour emanował wpływami Yngwie Malmsteena w postaci licznych arrpeggio, ale nie zapomniano o dominującym nad wszystkim duchu progresji. Klawiszowym podniosłym motywem rozpoczynał się interesujący Say Goodbye To The Morning z refrenem w konwencji melodyjnego rocka. Opus magnum krążka była 17-minutowa suita The Queen Of The City Of Ice. Otwierały ją partie gitary akustycznej i fletu, a liczne nakładki wokalne wprowadzały baśniowy nastrój. Ten nadzwyczaj ciekawy numer posiadał pewne fragmenty zbyt wydłużone - na pierwsze dziewięć minut złożyło się spokojne melancholijne granie, jakby odrębna kompozycja z własnym refrenem. Następnie wkraczał żywiołowy fragment wyrastający z połączenia heavy-rocka i folku, a po nim recytowano fragment tekstu na muzycznym podkładzie z z błyskotliwą elegancją prog-metalowego uderzenia. Była to płyta przemyślana, dobrze zagrana i nagrana, posiadającą bogactwo motywów zawartych w niemal każdej kompozycji. Pozycją zainteresowali się przede wszystkim fani wczesnego Dream Theater, Fates Warning i Queensryche.
Po zrekrutowaniu drugiego gitarzysty Gary`ego Wehrkampa, Shadow Gallery przystapili do nagrywania [2]. Materiał przedzielono krótkimi instrumentalnymi miniaturami, ale pod względem stylistycznym nie zastosowano większych zmian - a jednak album wydawał się słabszy od debiutu. Momentami wręcz wiało nudą, zupełnie jakby zabrakło świeżych pomysłów. Dotyczyło to zwłaszcza blisko 22-minutowej suity Ghostship. Tą ostatnią podzielono na siedem części, wśród których obok świetnych The Gathering The Night Before czy Storm pojawiły się kiepski Dead Calm oraz oparty na partii fortepianu Enchantment. Ten kolos stanowił dzieło bardzo nierówne i niespójne. Na szczęcie Amerykanie nie zatracili talentu do tworzenia ujmujących melodii w innych momentach, w czym przodowały Don`t Ever Cry, Just Remember i Warcry. Na czele prog-metalowego wymiatania stały przede wszystkim Clifhanger czy wspomniany Storm ze suity Ghostship. Po niej wrzucono dwie i pół minuty ciszy (przerywanej stukaniem), po których rozpoczynał się niezwykle podniosły finał całości - bez tytułu, za to w stylu Vangelisa.
Na wydanym 22 września 1998 [3] zespół dokręcił mocniej progresywną śrubę. Większość kompozycji wypełniono po brzegi technicznymi popisami instrumentalistów, gitarowymi majstersztykami i wieloma zmianami tempa. Znakomite teksty oparto z jednej strony na twórczości Orwella, a z drugiej na tematach nurtujących ludzkość, takich jak wojna czy bezwzględność działania człowieka. Na tym tle snuto nietypową historię miłosną, co nasuwało skojarzenia z Operation: Mindcrime Queensryche - tym bardziej, że również muzycznie czuć było fascynacje Tate`m i spółką. Do tego dołożono świetne klawisze i potężną dawkę melodii. Miejscami materiał przypominał kołyszący się i kipiący od przedłużanych solówek metal w stylu Savatage z Zakiem Stevensem, a wyjątkami były jedynie szybkie Stiletto In The Sand i War For Sale. W I Believe gościnnie zaśpiewał James LaBrie z Dream Theater, a w New World Order - DC Cooper (ex-Royal Hunt). O ile Brendt Allman słyszalnie zapatrywał się w Malmsteena, Vinnie Moore`a i Steve`a Vai, to ze struktur kompozycji emanował duch Rush, Pink Floyd i Dream Theater. Niestety, za tą fenomenalną płytą nie poszła odpowiednia akcja promocyjna, inaczej Shadow Gallery wymienianiby byli dziś jednym tchem z Symphony X.
Pod kątem założeń konstrukcyjnych [4] przypominał mocno [2] - otwierał go nieprzypadkowo ponad 13-minutowy Cliffhanger 2 z niemal identycznym początkiem i późniejszymi nawiązaniami melodyjnymi. Na uwagę zasługiwała przede wszystkim 6-minutowa sekwencja instrumentalna prezentująca Shadow Gallery w pigułce. Jednak najbardziej zwracała uwagę odważna próba zmierzenia się z wielkim wyzwaniem: ponad 34-minutowym First Light. Na szczęście gigant nie stanowił w swoim założeniu repliki Ghostship i nie powielał wizerunku stanowiącego ledwie niezgrabny zlepek kilku świetnych i kilku słabych kawałków. Ta suita wydawała się nadzwyczaj przemyślana, zgrabniej skonstruowana i po prostu lepsza. Poszczególne części płynnie przechodziły jedna w drugą, nie nagrano nużących jednostajnością fragmentów, a wszystko wzbogaciło delikatne klimatyczne wprowadzenie, po którym dźwięki gitary akustycznej zapowiadały wspaniały wokal Bakera. Całość oszałamiała liczbą zmian klimatu, urzekała melodiami oraz momentami instrumentalnej galopady. w końcu pojawiały się dzwonki i brzdąkania, a potem podniosły klawiszowy finał - piękny, ale daleko mu było do poziomu zamknięcia [2]. Pozostałe cztery numery były raczej typowe dla Shadow Gallery, z wyrazistymi melodiami i przyciągającymi uwagę instrumentalnymi partiami - od balladowego Colors poprzez równie spokojny Destination Unknown po ostrzejsze Society Of The Mind. W tych utworach formacja nieco stępiała swój pazur, brakowało momentów o zadziornych czy choćby tylko serwujących potęgę brzmienia.
[5] po części stanowił tematyczną kontynuację [3], gdyż w aktach III i IV swój dalszy ciąg znajdowały wydarzenia zaprezentowane sześć lat wcześniej. Wszystko rozpoczynał Manhunt - krótki, zadziorny i dynamiczny kawałek prog-metalowy w czystej postaci, ale już Comfort Me pochodził z zupełnie innej bajki. Delikatny motyw fortepianowy, stonowany wokalny duet Bakera z Laurą Jaeger i przepiękny refren złożyły się na subtelniejsze oblicze Amerykanów. Spokojna ballada Vow kojarzyła się trochę z Anna Lee Dream Theater, a instrumentalny Birth Of The Daughter czarował pink-floydowymi dźwiękami, a następnie stopniowo przyspieszał. Akt IV inicjował Seven Years, z początku sielankowy i lekko folkujący, potem nabierający niepokojącego klimatu. Płynnie przechodził on w Dark - swoiste preludium do ballady Torn ze znakomitym motywem gitarowym, pięknymi klawiszami i ślicznymi wtrąceniami fletu. Najlepszym kawałkiem na płycie był Archer Of Ben Salem z zadziornym klimatem, zagrywkami w stylu Kansas i dynamicznym śpiewem Bakera. Był to album z pewnością spokojniejszy od poprzedników, z okrojoną liczbą przyspieszeń, a w zamian dodano dużą ilość nastrojowych partii instrumentalnych. Co prawda pięć numerów było szybszych niż reszta, ale aż trzy z nich były instrumentalne. Choć teksty przedstawiały w miarę zgrabną historię, to niestety nie dorównywały ani atmosferą, ani pod względem koncepcji tym przedstawionym w aktach I i II. O ile [3] tekstowo porównać można z trzymającym w napięciu thrillerem, to [5] bliżej było raczej do sprawnie nakręconego filmu sensacyjnego. Warto wspomnieć, że limitowana edycja krążka zawierała bonusowy CD z pięcioma utworami, w tym ponad 24-minutowy pasaż Floydian Memories, przepiękny hołd dla twórczości Pink Floyd (we fragmencie On In A Crowd bębnił gościnnie Mark Zonder z Warlord, a w Shine On zaśpiewał z kolei Arjen Lucassen z Ayreon).
Mike Baker zmarł 29 października 2008 na atak serca w wieku 45 lat. Pozostali muzycy jednak nie poddali się. Po postawieniu za mikrofonem Briana Ashlanda nagrali [6]. Shadow Gallery nigdy nie zagrali żadnego koncertu. W 2007 ukazała się składanka Prime Cuts. Gary Wehrkamp zagrał na drugiej płycie Explorers Club, a w 2007 założył projekt Amaran`s Plight z wokalistą DC Cooperem.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA, FORTEPIAN | KLAWISZE | BAS, FLET | PERKUSJA |
| [1] | Mike Baker | Brendt Allman | - | Chris Ingles | Carl Cadden-James | Ben Timely |
| [2] | Mike Baker | Brendt Allman | Gary Wehrkamp | Chris Ingles | Carl Cadden-James | Kevin Soffera |
| [3-5] | Mike Baker | Brendt Allman | Gary Wehrkamp | Chris Ingles | Carl Cadden-James | Joe Nevolo |
| [6] | Brian Ashland | Brendt Allman | Gary Wehrkamp | - | Carl Cadden-James | Joe Nevolo |
Joe Nevolo (ex-Fragrant Experiment)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1992 | [1] Shadow Gallery | #9 |
| 1995 | [2] Carved In Stone | #22 |
| 1998 | [3] Tyranny | #16 |
| 2001 | [4] Legacy | |
| 2005 | [5] Room 5 | #27 |
| 2009 | [6] Digital Ghosts |
