
Amerykański zespół założony w 2008 w Allentown (Pennsylvania). W tym samym roku ekipa zadebiutowała demówką "Sinister Realm". Pierwszy krążek zawierał muzykę zagraną na wysokim poziomie, łączącą tradycyjny heavy metal oparty na wzorach z lat 80-tych z power/doomem. Już w znakomitym otwieraczu (The Oracle) Into The Depths Of Hell pełnym twardych dumnych riffów, zniewalającej motoryki i ładnie wkomponowanej łagodnej partii pod koniec, ekipa zgłaszała swoje aspiracje do bycia słusznie zauważoną. Kwintet grał chłodno i szczególnej melancholii tu nie było, a w zamian postawiono na bezwzględne i uporczywe riffowanie (Machine God, The Demon Seed), co było na swój sposób transowe, ale nie w onirycznej doomowej manierze. Nawet w klasycznie doomowym Message From Beyond wciąż odnosiło się wrażenie obcowania z klasycznym heavy - piękne przejścia w części instrumentalnej stanowiły ozdobę tej kompozycji, a partia z gitarą akustyczną przypominała fragmenty typowe dla epickiego heavy. Melodyjne akcentowanie refrenów w March Of The Damned przypominało styl grecki - obaj gitarzyści grali precyzyjnie, doskonale się uzupełniając i wymieniając partiami doomowo-heavymetalowymi. Klasę pokazali zresztą w brawurowo odegranym instrumentalnym Enter The Sinister Realm. Czasem pewna wystudiowana surowość prowadziła donikąd (The Nihilist, The Circle Is Broken) i gdy wracali do trochę cieplejszego epickiego grania w Mongol Horde było momentalnie lepiej. Na tle wielu prób łączenia heavy metalu z doomem wypadło to dobrze - także w dobranym brzmieniu, wyrazistym i nie mającym nic wspólnego z garażem amerykańskim, którym sporo zespołów próbowało czarować publiczność, nie mając wiele do powiedzenia w samej muzyce.
Ciekawsza była druga płyta, która zawierała wycyzelowane w szczegółach wyniosłe granie z dużymi odniesieniami do tradycyjnego heavy metalu. Kwintet grał dosyć szybko rytmicznie, wyraźnie korzystając z rozwiązań klasycznych form heavy i wplatając elementy doomowe głównie w rozbudowanych partiach instrumentalnych. Wykorzystano do tego sporo dramatyzmu i oszczędnie podanego monumentalizmu (Signal The Earth, The Crystal Eye). Głos wokalisty Alexa Kristofa wysunięto mocno do przodu, co było zabiegiem słusznym zważywszy na surowe mocne brzmienie gitar. Ta tonacja jednakże nie wyróżniała się niczym szczególnym, brakowało jej zarówno skali jak i odpowiedniej mocy. Nieco ciepła i nastroju zaproponowano w spokojnym Shroud Of Misery z ujmującym motywem głównym, wykorzystaniem gitary akustycznej, ciekawym użyciem basu i nieoczekiwanym ostrzejszym rozwinięciem. Epicki doom uderzał z kolei w ponad 8-minutowym The Tower Is Burning z orientalnym motywem, uporczywymi prostymi riffami i aurą dostojeństwa. Do całości nie pasował typowo heavymetalowy Winds Of Vengeance i w takim graniu Sinister Realm okazał się tylko jednym z wielu tradycyjnych bandów. Za to zdradzający powermetalowe cechy galopujący With Swords Held High wypadł okazale w odniesieniu do amerykańskich tradycji lat 80-tych. Zwracało uwagę bardzo staranne i wysokiej klasy wykonanie instrumentalne, co było wizytówką zespołu już na debiucie. Doomowych inklinacji na krążku było mniej niż oczekiwali tego fani debiutu i w do tej muzyki można było dołożyć więcej ciężaru.
Wydany 6 sierpnia 2013 trzeci album rozpoczynały dwie kompozycje oparte na ugładzonym tradycyjnym heavy metalu, opierającym się na filozofii muzycznej Armored Saint z lat 80-tych. Dark Angel Of Fate i Bell Strikes Fear jakby wprost nawiązywał do Delirious Nomad, pojawiały się też motywy znane z twórczości Angel Of Babylon i Holy Grail. Z dawnej stylistyki mocniej podanego epickiego doomu zostało niewiele, choć dłuższy World Of Evil stanowił kompromis pomiędzy nowym i starym stylem grupy. W przypadku The Ghosts Of Nevermore już tak dobrze nie wyszło, bo motywy pseudo-starożytne kłóciły z refrenem. Ta ułożona łagodność Sinister Realm wydawała się wystudiowana - Alex Kristof śpiewał dobrze, ale momentami zupełnie bez wyrazu. Podobnych momentów na tym albumie było po prostu za dużo. Zespół zbyt wiele nie oferował w bezbarwnym heavymetalowym Cyber Villain, ale zainteresowanie słuchacza przykuwał dopiero ponury i realnie epicki heavy/doomowy Four Black Witches. Ten numer robiłby większe wrażenie, gdyby nie zładzona produkcja. Zresztą gitary brzmiały fatalnie, jakby odarte z mocy i drapieżności - na szczęście perkusja zachowała resztki mocy i klarowności. Powstał krążek przeciętny, wypełniony przez jedynie rzetelny heavy metal z pierwiastkami epickiego heavy i śladami doomu. Ta pozycja niczego do neotradycyjnego grania heavy w USA nie wnosiła.
Darin McCloskey grał też w doomowym Crowned In Earth (Visions Of The Haunted w 2012 i Metempsychosis w 2016), heavy/doomowym Origin Konrad (EP-ka Forgotten Souls w 2013) i hard-rockowo/doomowym Beelzefuzz (Beelzefuzz w 2013 i The Righteous Bloom w 2015).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Alex Kristof | John Kantner | Keith Patrick | John Shamus Gaffney | Darin McCloskey |
| [2-3] | Alex Kristof | John Kantner | John Risko | John Shamus Gaffney | Chris Metzger |
Darin McCloskey (ex-Falcon, Pale Divine)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2009 | [1] Sinister Realm |
| 2011 | [2] The Crystal Eye |
| 2013 | [3] World Of Evil |
