Norweski zespół powstały w Oslo w 2000 z inicjatywy Kaja Gornitzki. Na jedynej płycie zaprezentował muzykę w najwyższym stopniu niecodzienną, jesli nie niezwykłą. Przy pierwszym odsłuchu album sprawiał wrażenie mniej rozgarniętego młodszego brata Spiral Architect. Gornitzka postawił przed sobą cel nadzwyczaj trudny: połączyć wysoki warsztat instrumentalny, nadzwyczaj pogmatwane aranżacje i monolityczny ciężar. W efekcie tego przerostu ambicji, w niektórych numerach zamiast wirtuozerskiego majstersztyku do uszu słuchacza dobiegało plumkanie basu połączone z bulgoczącymi gitarami. Ten problem z solówek po części emanował na odbiór całości. Do wszystkiego dochodziło brzmienie - przytłumione i sprowadzone do niskich rejestrów. Taki zabieg miał sens w przypadku kapel, którym niespecjalnie zależało na technicznych popisach, tymczasem tutaj trudno było pojąć takie rozwiązanie. Za tym chaosem stały jednak muzyczne poczynania godne uwagi. Szczególne pochwały należały się Davidowi Husvikowi, który przez cały czas bębnił w możliwie jak najbardziej wyszukany sposób. Tego pokręconego prog-metalu z post-thrashowymi zagrywkami nie należało dociążać we wspomniany sposób i aż prosiło się o większą wyrazistość dźwięków, przestrzeń i nawet przyjemniejsze melodie. Dość pechowym natomiast okazał się dobór wokalisty Leifa Knashauga, który posiadał mocny głos, ale w połączeniu z powyższymi mankamentami, utrudniał czerpanie przyjemności ze słuchania płyty. Błędy, które w innych przypadkach nie byłyby może nawet zauważone, w przypadku Twisted Into Form drażniły i mogły spowodować ciężkostrawność. Wielka szkoda, bo muzyka niosła ze sobą niezwykły potencjał - ekipa jednak przedobrzyła z chęciami połączenia nie pasujących do siebie idei. Pozycja przeznaczona tylko dla zatwardziałych fanów, również miłośników Believer czy późnego Death.

Leif Knashaug (ex-Neon Night), Kaj Gornitzka (ex-Spiral Architect), David Husvik (Extol)