Amerykańska grupa heavymetalowa założona w kwietniu 1982 w Los Angeles przez gitarzystę Jerry`ego Watta i basistę Kita Carlsona. Skład uzupełnili wokalista Mark Stewart i bębniarz Mark Sky. Nazwa zespołu miała oznaczać "toporomłot", tzn. specyficzne brzmienie gitary i perkusji. Kwartet zadebiutował kasetą "1983 Demo", na którą wrzucono trzy numery: Axehammer, Sword And Shield oraz Some Girls Are Blind. Styl oparto na epickim rozmachu, brudnym brzmieniu gitar i krzykliwym wokalu. Demówka nie zyskała przychylności agentów żadnej wytwórni i formacja zamilkła na kilka lat (Stewart śpiewał potem w Arsynal i Thrust). W międzyczasie (1985) udało się jedynie zamieścić numer Axehammer na kasetowej składance "Satan`s Revenge", wydanej przez New Renaissance Records (firmę założoną przez Ann Boleyn z Hellion). Ekipa nieoczekiwanie powróciła z nowym promo "1988 Demo", na którym znalazły się Hot And Sweaty, Break Down The Walls i Princess. Obok Watta i Carlsona nagrali ją frontman Bill Ramp i perkusista Joe Aghassi. Nie znajdując furtki do sukcesu, grupa rozpadła się w 1989. Watt i Carlson założyli Blind Eye i rozpoczęli pisanie nowych numerów, jednak nie potrafili odnaleźć dawnej magii.
Nazwa Axehammer powróciła dzięki składankowemu [1], wydanemu przez amerykańską wytwórnię Sentinel Steel Records. Wrzucono tutaj ponad 34 minuty materiału - we wszystkich numerach zaśpiewał Ramp. Obok podrasowanych już wersji z demówek, znalazły się tutaj takie rarytasy jak Lord Of The Realm, Wings of Fire czy wspaniała ballada Sands Of Time. Ówcześni fani odkryli z zainteresowaniem, że w przeszłości istniał zespół, który - gdyby sprzyjało mu szczęście - mógł stać w jednym szyku obok Omen, Ruthless i wczesnego Liege Lord. Kompozycje niosły ze sobą niezwykle barbarzyński ego i bitewnego ducha. Wiosną 2005 Ramp i Watt postanowili wskrzesić zespół z nową sekcją rytmiczną, a zimą 2005 wydali dynamiczny [2]. Już stylizowana na lata 80-te okładka wskazywała, że wojowniczy klimat nie poszedł w niepamięć. Krążek oparto na stosunkowo prostych, surowych i melodyjnych aranżacjach, zagranych na ogół w średnich tempach. Mimo upływu czasu panowie nic nie stracili ze swych umiejętności kompozytorskich i wykonawczych. Do najlepszych utworów należały przede wszystkim Destiny Of Light i Back For Vengeance - stanowiące kwintesencję epickiego heavy - ale niewiele im ustępowały Stand Up And Fight, Rise Up oraz Power. Natomiast ostatnie cztery kawałki sprawiały wrażenie nieco słabszych niż reszta i bliższych konwencji zmetalizowanego hard rocka. W kwestii rozwiązań głównych riffów na uznanie zasługiwała gra Watta, który jednak mógł się bardziej jednak postarać w sferze solówek. Całości nadano brzmienie absolutnie tradycyjne i umiejscowione historycznie w latach 80-tych. Był to jeden z najbardziej niezwykłych powrotów z otchłani metalowej przeszłości.
Prace nad drugim albumem po reaktywacji opóźniały się z różnych przyczyn. Wpierw odszedł z powodów zdrowotnych Ramp, którego zastąpił metalowy debiutant Kleber Mandrake, ubył także basista Colin Sauers. Dosyć niespodziewanie zastąpił go znany gitarzysta Horacio Colmenares, który tu zajął się także stroną produkcyjną i masteringiem nowego krążka, który ukazał się ostatecznie we wrześniu 2012 nakładem Pure Steel Recoirds. Axehammer ponownie zaprezentował tradycyjny metal z pogranicza heavy i power, mocno osadzony w stylistyce lat 80tych. Colmenares zawalił brzmienie, w wielu miejscach gorsze nawet niż na surowych samplach, jakie były prezentowane już znacznie wcześniej przed wydaniem albumu. Perkusja pukała kartonowo, bas brzęczał byle jak, a gitara rzęziła. Dosyć wysoki głos Mandrake pozbawiony był całkowicie zasięgu i przesterowana gitara całkowicie go eliminowała. Klasyczne solówki Wyatta rozmywały się w ogólnym brzmieniu źle nagranej gitary. Szkoda, gdyż same numery były bardzo dobre, rycerskie, dynamiczne odegrane z pasją i pewnością siebie przez Watta. Na uznanie zasługiwały: The Dragons Fly, galopujący Walk Into The Fire oraz speedujący Swing The Steel. Ponad 7-minutowy Cemetary stanowił amerykańsko opowiedzianą historia z pogranicza horror metalu, ale numer był przydługi, a w instrumentalne przejścia wdarł się chaos. Dobra gra Wyatta została zaprzepaszczona, a dobre wtręty basowe Colmenaresa nie rekompensowały jego fatalnej amatorskiej produkcji.
Joe Aghassi bębnił w Ruthless.

ALBUM ŚPIEW GITARA BAS PERKUSJA
[1] Bill Ramp Jerry Watt Kit Carlson Mark Sky
[2] Bill Ramp Jerry Watt Colin Sauers Joe Aghassi
[3] Kleber Mandrake Jerry Watt Horacio Colmenares Joe Aghassi

Horacio Colmenares (ex-Steel Prophet, ex-New Eden)

Rok wydania Tytuł TOP
1998 [1] Lord Of The Realm (kompilacja)
2005 [2] Windrider
2012 [3] Marching On #30

    

Powrót do spisu treści