
Fińska grupa powstała w 2005 w Helsinkach. W latach 2006-2010 muzycy rozprowadzili cztery promocyjne CD, które nie osiągnęły swego celu, jakim było zwrócenie na formacji uwagi jakiejkolwiek wytwórni. Dopiero zwycięstwo w konkursie "Metal Battle" na festiwalu Wacken w 2010 przyczyniło się do lawiny ofert. Ostatecznie podpisano kontrakt z Nuclear Blast, która to firma rozpoczęła zakrojoną na szeroką skalę akcję promocyjną, wciskając fanom metalu kit jakoby własnie powstał zespół grający muzykę "old-schoolową" w dobie core/modern metalu. Od razu trzeba zaznaczyć, by polubić twórczość Battle Beast trzeba było mieć odpowiedni dystans, podchodząc do płyt w sposób niezobowiązujący i nie traktować Finów jako odrdzewiacza, który niby miał pozwolić przetrwać klasycznemu heavy/power. Debiutancki krążek był żywiołowy i zadziorny, ale mało poważny i nastawiony na bicie kasy. Wokalna maniera Nitte Valo nie drażniła uszu i wpasowała się w krótkie konkretne kompozycje. Śmieszyły trochę popiskujące w stylu Casio klawisze (Die-Hard Warrior, Cyberspace) i daleko było grze Janne Björkrotha do kolorytu prezentowanego wcześniej w Finlandii przez Stratovarius czy Sonata Arctica. "Wpadały w ucho" czadowy Show Me How To Die i ballada Savage And Saint, ale za tymi ładnymi kawałkami kryło się niewiele. Album oczywiście brzmiał czysto i selektywnie dzięki sporemu budżetowi. Battle Beast zaproponował granie wtórne i zajechane do bólu przez innych, ale cieszące mało wymagających fanów.
Po tym sukcesie niespodziewanie odeszła Nitte Valo - na jej miejsce zatrudniono 11 lat młodszą blondwłosą Noorę Louhimo. Druga płyta miała utrwalić nazwę kapeli w świadomości metalowej młodzieży i tak też się stało. Płyta po raz kolejny zgłaszała ambicje przymilenia się do jak najszerszej potencjalnej liczby nabywców, serwując wszystko po trochu z wielu stylów, ale nie dało się ukryć, że własnej tożsamości nadal nie udało się ukształtować. Premierowe nagrania wzbudzały jednoznaczne skojarzenia z Nightwish i Sonata Arctica - zresztą z tymi zespołami Battle Beast zdążyli już koncertować podczas dwóch europejskich tournée. Nie było nic złego, że młody fiński zespół tak mocno nasiąknął klimatem innych cenionych grup - to naturalny proces w muzyce, w której tylko pionierzy zaczynają od zera. Jednak dopiero na tej płycie okazało się na ile przed Battle Beast otworzyły się drzwi do pójścia śladem wymienionych wielkich nazw, a na ile zabrnięto w pułapkę przeciętności. Nowa wokalistka dysponowała szerszą skalą od Valo, ale jednocześnie zbliżała się do puli landrynkowych głosów, nie mających w sobie nic z oryginalności. Specyficzna subtelność i darcie się na siłę w szybszych kawałkach sprawiało uczucie sztuczności. Sporo heavymetalowych korzeni z debiutu zniknęło bezpowrotnie i zostało zastąpionych przez neopowermetal jakich wiele było w tamtym okresie. Nadal kulało tworzenie wielowątkowych kompozycji, ale w krótkich utworach umiejętnie starano się uwypuklić przepych właściwy powermetalowym formom. Dialogi gitarowe pomiędzy Kabanenem i Soinio sprawiały wrażenie stworzonych od ręki i przy drugim czy trzecim przesłuchu już tak nie czarowały. Ostatecznie krążek oferował głównie utwory o dużej podniosłości, nasączone melodyjnością i elektronicznymi "ścinkami", sporadycznie pojawiły się jakby odrzuty z przeszłości o heavymetalowym pazurze. Ducha Primal Fear można było odnaleźć w Raven, a chórki a la AC/DC wrzucono w Out On The Streets i Over The Top. Pojawiły się jednak wpadki jak katastrofalna ballada Black Ninja czy prostacki Into The Heart Of Danger. Nazwa Battle Beast stała się jeszcze bardziej popularna dzięki natarczywym kampaniom marketingowym Nuclear Blast, ale zespół naprawdę był tylko nośnikiem standardów wypracowanych przez Nightwish, Sonata Arctica i innych metalowych zespołów ze Skandynawii.
Nikt nie porywał się na przełamywanie muzycznych barier czy odkrywania nowych lądów na [3]. Dotychczasowa formuła wydawała się jednak wypalić, gdyż częściej niż w przeszłości dawało się wyczuć powiew kiczu, szczególnie kiedy na pierwszy plan wychodziły nachalne cukierkowe klawisze (fatalny Touch In The Night). Finowie trzymali się wiernie zasady, by było melodyjnie i przebojowo (Unholy Savior, Madness), niekoniecznie jakościowo. Zwolennicy zespołu wychwalali wydawnictwo za niby-dobre solówki, precyzyjną sekcję rytmiczną, płomienny wokal, i świetne melodie - a jednak całość była wyjątkowo przaśna i nastawiona tylko na uszczupalnie kieszeni młodocianych fanów. Tylko tym można było tłumaczyć odważne sięgnięcie w niemal połowie kompozycji do stylu Sabaton. Grupa jednak - prowadzona przez zdeterminowanych osiągnąć sukces managerów - wydawała się nie mieć żadnych zahamowań, aby tylko osiągnąć sukces komercyjny. Krążek cechowało tak żarliwe parcie na przeinaczanie dokonań znanych kapel, że momentami sprawiało to wrażenie dyskoteki dla małoletnich metali upośledzonych inaczej. Wiele grup nagrywało muzykę lekką i przyjemną do posłuchania choćby w samochodzie, tutaj jednak pod powierzchnią czaiła się dość podła intencja sprzedania się niby jako odrestaurowanego metalu z dawnych lat. Mało ambitne granie nie sprawiało jednak problemu w odsłuchu. Przeszkadzać mógł tylko fakt, że zespół udawał zawsze kogoś innego, płynąć gładko z nurtem mainstreamu. Anton Kabanen odszedł po tej płycie i utworzył konkurencyjny Beast In Black.
Janne Björkroth grał też w symfoniczno pagan/deathowym Brymir, z którym zrealizował płyty Breathe Fire To The Sun w 2011 i Slayer Of Gods w 2016. Nitte Valo dołączyła do Burning Point i Dreamtale. Noora Louhimo współtworzyła Laurenne/Louhimo (The Reckoning w 2021) i Falling Through Stars w 2025).
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Nitte `Valo` Vänskä | Anton Kabanen | Juuso Soinio | Janne Björkroth | Eero Sipilä | Pyry Vikki |
| [2-3] | Noora Louhimo | Anton Kabanen | Juuso Soinio | Janne Björkroth | Eero Sipilä | Pyry Vikki |
| [4] | Noora Louhimo | Juuso Soinio | Janne Björkroth | Eero Sipilä | Pyry Vikki | |
| [5-8] | Noora Louhimo | Juuso Soinio | Joona Björkroth | Janne Björkroth | Eero Sipilä | Pyry Vikki |
| Rok wydania | Tytuł |
| 2011 | [1] Steel |
| 2013 | [2] Battle Beast |
| 2015 | [3] Unholy Savior |
| 2017 | [4] Bringer Of Pain |
| 2019 | [5] No More Hollywood Endings |
| 2022 | [6] Circus Of Doom |
| 2025 | [7] Circus Of Doom: Live In Helsinki 2023 |
| 2025 | [8] Steelbound |

