Angielski zespół powstały w 1981 w Londynie. Pierwsze doświadczenia estradowe zdobywał u boku Diamond Head i Samson. Mimo starań muzyków, nie zdołali oni zwrócić na siebie uwagi porządnej wytwórni fonograficznej - założyli więc własną Thames i dla niej nagrali wpierw singiel [1], a następnie [2]. Płyta zdumiewała i w wielu momentach wręcz zachwycała. Muzykę z jednej strony oparto na grze dwóch gitar produkujących standardowe dla NWOBHM riffy, z drugiej zastosowano melodie charakterystyczne raczej dla Black Sabbath (w pewnym stopniu również "szybciej zagrany" doom). Głos Davida Walla przypominał nieco manierę Ozzy`ego Osbourne`a i jego wokal świetnie wypadł na tle mrocznego epickiego grania. Szczególnie udanie wypadły: zagrany w średnich tempach Valhalla oraz posiadający melancholijny klimat w Angry Rain. Solówki duetu Sharp-Brancher wystylizowano na styl Iommiego, jednak nie na tyle, aby uznać je za proste kopiowanie. W ponad 8-minutowym Spirit Of The Deep generowały sporą dawkę mroku i faktycznie sabbathowego klimatu. Typowych dla NWOBHM krótkich kawałków za wiele nie było, a jedynym potknięciem był rockowo brzmiący Unsung Hero. Z kolei z Evil Possessor emanowały pewne elementy epickiego amerykańskiego heavy/power. Zrezygnowano z jakichś specjalnych popisów instrumentalnych, nie było też identyfikacji z Black Sabbath w pełnym wymiarze. Mimo własnej produkcji, brzmienie krążka należało uznać za co najmniej dobre i porównywalne z debiutem Witchfinder General - miejscami tylko jakby nadmiernie wyostrzone.
Brak funduszy na promocję odebrał grupie szanse na odniesienie sukcesu. Ostatnim świadectwem jej działalności na dłuższy czas była wydana wiosną 1987 sześcioutworowa taśma "Fury", rozprowadzona w nakładzie 250 kopii. Ostatecznie grupa przeniosła się w 1988 do Los Angeles, ale za Oceanem również nie znalazła zrozumienia u tamtejszych wytwórni. Po paru latach muzycy wrócili do Anglii, gdzie udało się wydać [3] jedynie na kasecie (album ukazał się oficjalnie dopiero na CD 20 marca 2020 nakładem Dissonance Productions). Zrezygnowani muzycy zawiesili działalność w maju 1994. Rarytas dla fanów stanowił pokaźny box [4], wydany w grudniu 2008 przez Cyclone Empire. Na pierwszej płycie zamieszczono wszystkie nagrania studyjne, na drugiej - demówki, a na pozostałych dwóch - nagrania koncertowe. Wszystko trwało niecałe cztery i pół godziny. Z kolei w lipcu 2014 pojawiła się pół-oficjalna EP-ka [5], na którą wrzucono pięć nagrań.
Po wielu latach Desolation Angels wrócili na dobre w kwietniu 2017 z [6]. Album zawierał heavy metal z elementami heavy/power, choć zaznaczonymi delikatnie. Okrasił go doskonały śpiew Paula Taylora i choć repertuar całościowo nie przekonywał, to kilk kompozycji było najwyższej klasy z fenomenalnym Sky Of Pain na czele. Ten zagrany w średnim tempie numer kapitalnie wyrażał najlepsze idei "zreformowanego NWOBHM": wspaniała melodia i dewastujący monumentalnym dramatyzmem refren. Marzycielskiej atmosfery było sporo w łagodnym podszytym rockiem My Demon Inside, a w drapieżniejszej wersji w udanym Doomsday. Delikatnie wybrzmiewał Devil Sent, nieco za długim jak na to co muzycy mieli do powiedzenia. Cały czas słuchacz wyczuwał jakiś pierwiastek psychodelii i ta ujawniała się w rockowo pokręconych riffach Rotten to the Core - to było szaleństwo kontrolowane na wzór dawnych dokonań Wolsbane. Zespół zagra dobrze i krążka słuchało się od początku do końca z zainteresowaniem.
Po pięcioletniej przerwie ukazał się [7], już bez Robina Branchera. Zastąpił go w 2021 Richie Yeates, gitarzysta niezbyt znany, choć występował na koncertach w ekipie Steve Grimmeta z Grim Reaper. Tradycyjny brytyjski heavy kontynuował styl z 2017, unikając nadmiernie hard rockowych inklinacji. Paul Taylor śpiewał dobrze i z typowym dla siebie spokojem, miejscami z twardą nutą. Reszta ekipy natomiast zagrała jakby zachowawczo i sztywno, serwując ograne motywy i melodie (Living A Lie, Hydra, Walking On Water). Kiedy Desolation Angels grali nieco szybciej i ostrzej, to od razu Unseen Enemy przykuwał uwagę bojowym refrenem. Nie do końca wiadomo o co chodziło w Mother Earth - kawału nieco alternatywnym i rockowym. Eyes Of The Assassin to miarowy heavy metal, mocno przypominający najgorsze i pozbawione energii nagrania Saxon, gdzie teoretycznie powinien być gitarowy kop. W Stand Your Ground kultowy układ riffowy, broniący się sam i bezwarunkowo. Nazwa Saxon padała również przy całkiem dobrym Best Served Hot, heroicznie umiarkowany i sympatyczny w partii gitarowej. Ogólnie jednak robota gitarzystów na tym albumie nie powalała na ziemię (solidnie, ale bez błysku). Większość kompozycji była prosta w konstrukcji i zwarta, dwa razy jednak zespół proponował utwory bardziej rozbudowane. She Walks In Starlight długo się rozpoczynał jako ballada z wykorzystaniem gitary akustycznej, potem następował heavy metal majestatyczny, ale nie monumentalny w pełnym wymiarze. Nostalgiczne zagrywki dominowały w części centralnej, ponownie w końcowej i ta metalowa refleksja w pamięć jakoś głębiej nie zapadała. Drugi to tytułowy Burning Black - numer poetycki i rozmarzony delikatnym smutkiem, ale czegoś zabrakło w części rozwinięcia. Dobra klasyczna realizacja produkcja, bardzo brytyjska. Dobry krążek z tradycyjnym metalem w angielskiej odmianie, jednak bez momentów prawdziwie ekscytujących, jakie stanowiły o wartości [6].

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] David Wall Keith Sharp Robin Brancher Joe Larner Brett Robertson
[3] David Wall Keith Sharp Robin Brancher Dave Scutt Sam Willmore
[5] Ian `Curly` Davies Keith Sharp Robin Brancher Clive Pearson Chris Takka
[6] Paul Taylor Keith Sharp Robin Brancher Clive Pearson Chris Takka
[7] Paul Taylor Keith Sharp Richie Yeates Clive Pearson Chris Takka

Paul Taylor (ex-Elixir, ex-Midnight Messiah), Chris Takka (ex-Dea Marica)

Rok wydania Tytuł
1984 [1] Valhalla / Boadicea (singiel)
1986 [2] Desolation Angels
1990 [3] While The Flame Still Burns
2008 [4] Feels Like Thunder ( kompilacja / 4 CD)
2014 [5] Sweeter The Meat EP
2017 [6] King
2022 [7] Burning Black

          

Powrót do spisu treści