Szwedzki zespół powstały w 1998 w Boras. Zadebiutował w tym samym roku demówką "The Blood Of Mortals". Na debiucie zaprezentowano powermetal w stylu Hammerfall o charakterze rycersko-średniowiecznym, z epickimi tekstami i dosyć surowym brzmieniem. Duet gitarzystów grał szybko i dość pewnie, starając się stworzyć zwartą ścianę melodyjnych, choć często powtarzających się riffów. Średnio natomiast zaprezentował się śpiew Humppiego, daleki choćby od od znakomitego warsztatu Joacima Cansa - wokalista Freternii nieco krzyczał i sporo fałszował. W szybszych kawałkach nie wypadł najlepiej, ale kiedy tempo zwalniało radził sobie przyzwoicie (ballada Dragonsong). Całość była nieco monotonna i większość kawałków zlewała się w jedno, choć trzeba wyróżnić przebojowy Ride With The Wind, podchodzący pod Running Wild Mistress Of The Deep Black Sea oraz Friends In Enemyland ze śladową ilością neoklasyki. Na debiucie Szwedzi zaprezentowali się jako formacja sprawna, ale o średnich możliwościach, ograniczonych dodatkowo przeciętnymi umiejętnościami wokalisty.
[2] kontynuował styl poprzednika, choć pewne elementy dopracowano lepiej. Brzmieniowo album był cięższy i ostrzejszy, a sam wokal lekko cofnięty (zapewne Humppi zdał sobie sprawę, że nie był wokalnym tytanem). Płyta była znów mocno gitarowa, a klawisze wypełniły tło niemal dokładnie w takiej ilości, by nie zrazić słuchacza. Grimbor The Great czy Arrival stanowiły udane kompozycje, lecz brak im jednak jakichś cech wyróżniających spośród masy podobnych numerów. Zapadał w pamięć za to The Dark Side, bogaty w epickie chórki o rycerskim klimacie, a także wiele ciekawych zwolnień i przyspieszeń. Szkoda, że po znakomitym początku w The Unexpected zastosowano mocno przeciętny refren. Rozbudowany Requiem ponownie intrygował balladowo-epickim wstępem, potem jakby zagrany z powerowym zębem hard rock ustępował miejsca emocjonalnemu rycerskiemu graniu. Mimo momentów niezłych Freternia znów nagrała album typowy i przewidywalny. Pewnie dlatego na długie lata zawieszono działalność (1 stycznia 2009 ukazała się w internecie EP-ka Age Of War, którą należało traktować jako nieoficjalny materiał promocyjny). Humppi skupił się na działalności wpierw w Ironware, Ablaze, a następnie (z Von Poratem) w heavy/powerowym Cromonic (Time w 2017).
W 2018 z okazji 20-lecia powstania, grupa zreaktywowała się i nagrała album po 16 latach przerwy. Zespół przedstawił nostalgiczny materiał w pełni nawiązujący do swoich płyt sprzed lat - energiczny i melodyjny power o rycerskim, epickim i heroicznym charakterze (Reborn, End Of The Line, Fading World, Last Fragments Of Sanity). Ekipa pozostała w głównym nurcie szwedzkiego powermetalu z tego obszaru, wyznaczonego przez z jednej strony The Storyteller, a młodymi wilkami w rodzaju Veiniuty z drugiej. Formacja pozostała rozpoznawalny w tym co robiła, dodano niemal power/thrashowe partie w niektórych kompozycjach, odrobinę drapieżności w przekazie i specyficzne (czasem surowsze) refreny. Z drugiej strony nastąpiły jednak zmiany - Humppi śpiewał znacznie lepiej niż kiedyś oraz chętniej skorzystano z instrumentów klawiszowych. Klawisze Johanssona to nie tylko plan drugi, ale i istotny element uzupełniający gitarowy atak duetu Wäppling-von Porat. Niekiedy w tej muzyce przewijały się dalekie echa progresywne, szczególnie we wstępach do niektórych utworów i szukając analogii w sposobie wyrazu na myśl przychodziły Manticora i późny Morgana Lefay. Poza szybkimi rycerskimi kawałkami, Freternia przedstawiła także kilka bardziej klimatycznych numerów, po części o heavymetalowym charakterze. Z tych wyróżniał się zdecydowanie podniosły Last Crusade. Bardzo dobry był także The Escape, choć trudno nazwać go oryginalnym. Na pewno czymś nowym był nowocześnie zagrany In Solitude, uwzględniający najnowsze trendy w skandynawskim powermetalu oraz mroczny Change Of Life z dominacją klawiszy nad gitarami. Gdyby szukać drugiego killera na tym albumie, to należało wskazać Dark Vision - piękny w ciepłym melancholijnych zwrotkach i wybuchowy w energicznym refrenie (doskonałe partie perkusji i wyborne chórki). Spośród bardziej rycerskich numerów w pamięć zapadał Final Dawn z bogatymi ornamentacjami gitarowymi i wyjątkowo udaną częścią instrumentalną. Na koniec grupa proponowała Age Of War stanowiący niejako przekrój wszystkiego co ważne i najbardziej charakterystyczne dla szwedzkiego powermetalu poprzedniego ćwierćwiecza. Podobac się mogły eleganckie partie klawiszowe Johanssona, pewne zastrzeżenia można było mieć natomiast do gitarowych solówek - "zaledwie" solidnych. Zastosowano doskonałe brzmienie z głębokimi gitarami i kapitalnym umiejscowieniem klawiszy w przestrzeni. Ogólnie to bogata wieloplanowa realizacja, pozwalająca dokładniej wychwycić różne umieszczone tu przez zespół muzyczne smaczki i niuanse.
Na [4] zespół pozostał wierny tradycji powermetalu heroicznego, a całość przypominała wczesny Nocturnal Rites, który przecież wyznaczył kierunek dużej grupie innych rycerskich ekip ze Szwecji. Grupa przygotowała zestaw kompozycji atrakcyjnych, potoczystych i jeśli nawet niespecjalnie oryginalnych, to przecież kapitalnie brzmiących jak otwieracz Dark And The Light. Kwintet nie odpuszczał w nieco bardziej mrocznym miejscami i zdecydowanie zaśpiewanym Elvenstar i strona aranżacyjna podobnych utworów była perfekcyjna. Współpraca gitarzystów momentami imponująca z absolutnym zrozumieniem w dumnych natarciach, a swoją talent potwierdzał perkusista Oskar Lumbojev. W pełnym finezji Endless Fight wrażenie wolniejszego tempa stwarzał mix lekko niepokojących zwrotek z chwytliwym refrenem. Z wdziękiem i lekkością zespół pędził w pogodnym Shapeshifter, dumnie rozbrzmiewał dostojnie galopujący w umiarkowanym tempie Flame Eternal. Monumentalnie i jednocześnie sentymentalnie w epickim stylu rozpoczynał się Hate Eater i dobrze, że tym razem muzycy nie przyspieszali i tak to się spokojnie toczyło do samego końca. Brawurowo atakowano w pełnym energii The Tower i to był wyrazisty killer z tego albumu, w którym ponownie Pasi śpiewał wysoko i z ogromną pewnością siebie w refrenie. W szybkich tempach zdecydowanie ta ekipa zachwycała i taki był Guardians Of Time - niby prosty encyklopedyczny melodyjny power (może nawet bardziej w niemieckim niż szwedzkim stylu), ale wyśmienicie zrobiony i okraszony lekko progresywna solówką gitarową. Umieszczony na końcu tytułowy The Final Stand pięknie podsumowywał styl tej płyty. Gitary ostre, lekko surowe i głębokie zarazem, głośna gdy trzeba perkusja i godna uwagi ekspozycja na tle instrumentów głosu Humppiego (znakomita dyspozycja głosowa). Freternia po raz drugi udowodniła, że w obrębie tak wąskiego pojmowania powermetalu można było stworzyć porywający krążek.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Pasi Humppi Mikael Bakajev Patrik Von Porat Tommie Johansson Tomas Wäppling Stefan Svantesson
[2] Pasi Humppi Tomas Wäppling Tommie Johansson Peter Wiberg Martin Tilander
[3] Pasi Humppi Tomas Wäppling Patrik Von Porat Tommie Johansson Nicklas Von Porat Oskar Lumbojev
[4] Pasi Humppi Tomas Wäppling Patrik Von Porat - Nicklas Von Porat Oskar Lumbojev

Martin Tilander (ex-Fierce Conviction), Niclas Karlsson (ex-Fierce Conviction, ex-Zonata, ex-Crystal Eyes),
Patrik Von Porat / Nicklas Von Porat (obaj Cromonic), Oskar Lumbojev (ex-Ablaze)


Rok wydania Tytuł
2000 [1] Warchants & Fairytales
2002 [2] A Nightmare Story
2019 [3] The Gathering
2022 [4] The Final Stand

      

Powrót do spisu treści