Kanadyjska grupa powstała w 2009 w Edmonton. Po wielu latach i roszadach personalnych w końcu podpisano kontrakt w 2017 z włoską wytwórnią Cruz Del Sur Music. [3] hołdował tradycji amerykańskiego epickiego heavy. Ostre riffy bez jakiegokolwiek śladu wygładzania brzmienia sąsiadowały z tekstami opiewająymi dzielnych wojowników stawiających czoła wrogom na polach bitew. Pomimo faktu, że album zawierał kompozycje powstałe w ciągu 9 lat istnienia grupy, zaskakiwał spójnością i jednolitym przesłaniem. Kilka numerów jednakże zasługiwało na wyróznienie. Chóralnie odśpiewany refren w Warrior Without Fear powodował ciarki na plecach, a ponad 8-minutowy marszowy Ninefold Muse trzymał w napięciu do końca. CIekawie wypadł także tytułowy East Of Sun, niosący ze sobą echo Black Sabbath ery Dio. Kwintet bił pokłony twórczości wczesnego Omen nie tylko w przeróbce Death Rider, ale także własnym Bell Of Tarantia. Powstał album ciekawy, z szerokim wachlarzem inspiracji i zachęcający do ponownego odsłuchu.
Do nagrania [5] zespół przystąpił w mocno zmienionym składzie. Za mikrofonem stanął Tyler Anderson znany z power/thrashowego Odinfist, dołączył także gitarzysta Adam Bergen. Liderem i siłą napędową pozostał Jeff Black - w rezultacie wszelkie zmiany personalne do samej muzyki wniosły niewiele. Bergen to sprawny gitarzysta, a Anderson zaprezentował się solidnie, śpiewając pewnie i zdecydowanie. Gatekeeper pozostał jednocześnie ekipą epicko-heavymetalowym bardziej w sferze życzeń, niż tego co realnie prezentował. Album nie był ani podniosły, ani majestatyczny, ani monumentalny, ani uroczysty - jego jądrem stało się rycerskie zacięcie, heroizm na miarę możliwości stworzonych tu melodii i rozwiązań aranżacyjnych. Okazjonalne barbarzyńskie zaśpiewy pojawiły się tylko w kroczących i rytmicznych From Western Shores czy Shadow And Stone (przeważnie w chórkach). Trochę na siłę muzycy walczyli o epickość w Desert Winds i temu wyzwaniu raczej nie podołali. Poetycki długi wstęp do Exiled King i w głównych liniach melodycznych formacja zapatrzona była w Manilla Road, przy czym refren to akurat tutaj był najbardziej odpowiadający konwencji epickiego metalu. Nomads po potężnym wspaniałym riffowym początku nieco się rozmywał i Gatekeeper za dużo wypróbował innych motywów (nieciekawe solówki). Mocno bazowano na amerykańskim heroicznym heavy/power w Death On Black Wings i takie granie wychodziło grupie najlepiej - przy nieskomplikowanym motywie głównym, chwytliwym refrenem, bez puszenia się i nadymania. Tradycyjnie rycerski Twisted Towers to dosyć mocny punkt albumu i nieco w stylu Twisted Tower Dire. Kulminacyjnym punktem albumu był ostatni Keepers Of The Gate i to było ponad osiem minut powtórki riffowej i pomysłów melodycznych z całej płyty. Zwracało uwagę kilka majestatycznych wolniejszych fragmentów, realnie podniosłych i epickich, jak również dynamiczniejsza faza druga, gdzie prędkość wzrastała do power/speedowej. Uznany inżynier dźwięku Arthur Rizk tym razem poddawał masteringowi album lżejszy gatunkowo niż zazwyczaj i wyszło bardzo dobrze, a co najważniejsze było to brzmienie tradycyjny, klarowne i bez silenia się na amerykański prymitywizm w procesie produkcji. Dobre wyrównane kompozycje, ale za topór jakoś się chwycić nie chciało.
Jean-Pierre Abboud śpiewał Traveler i progresywno-heavymetalowym Syrinx (Embrace The Dark, Seek The Light w 2019).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] Shorre McColman Justin Song Jeff `Geoff Blackwell` Black Leillyn McColman Tyson Travnik
[3-4] Jean-Pierre Abboud Kenny Kroecher Jeff `Geoff Blackwell` Black David Messier Tommy Tro
[5] Tyler Anderson Adam Bergen Jeff `Geoff Blackwell` Black David Messier Tommy Tro

Jean-Pierre Abboud (ex-Shadow Self, ex-Borrowed Time), Kenny Kroecher (ex-Iron Kingdom), Tyler Anderson (Odinfist)

Rok wydania Tytuł TOP
2013 [1] Prophecy And Judgement EP
2015 [2] Vigilance EP
2018 [3] East Of Sun #11
2019 [4] Grey Maiden EP
2023 [5] From Western Shores

        

Powrót do spisu treści