Grecka formacja założona w 1995 w Atenach pod nazwą Growing Order. Debiut był interesujący, zważając na skromny budżet jakim dysponowano. Słaba produkcja zamuliła wokalne umiejętności Papanikolaou i solidne riffy Krikosa. W 2005 ukazała się reedycja debiutu z bonusem Nightfall, zremasterowana przez Roberto Liapakisa, znanego m.in. z Valley`s Eve i Mystic Prophecy. W 2000 już z nowym wokalistą Babisem Alexandropoulosem, Innerwish nagrali split "Realms Of The Night" z grupą Reflection, na którym zamieścili dwa kawałki: Realms Of Tomorrow i Dreadful Signs. Niezły [2] wypełnił melodyjny heavy/power na akceptowalnym poziomie. Słyszalne były echa grania niemieckiego w stylu Gamma Ray i Custard, jak również pierwsze zapędy progresywne z pogranicza metalu włoskiego i zespołów typu Secret Sphere. Kompozycje nie powalały specjalnie, ale i niczym nie odrzucały. Jeśli odnosić się do utworów bardziej nacechowanych włoskim progresywnym power, to Midnight Call, Dreadful Signs oraz Set Me Free były niezłe w tej kategorii. Lekkie podkłady klawiszowe w wykonaniu zaproszonego klawiszowca delikatne i cofnięte. Wokal mógł jawić sięjako ostrożny i lekko senny, jednak po jakimś czasie to wrażenie ustępowało. Gitarzyści radzili sobie dobrze i był to duet kompetentny, natomiast partie perkusji Giannakopoulosa znakomite i stanowiły najmocniejszy punkt na tej płycie. Świetnie prezentowały się szybkie rozpędzone kawałki z Hold Me Tight na czele, w którym melodia zwrotek nie ustępowała tej znakomitej z refrenu czy stosunkowo mocny Riding On The Wind. Te utwory pokazywały jednak równocześnie, że zespół do końca nie bardzo wiedział w jakim kierunku muzycznym chciał podążać. Znakomita produkcja i wyborne brzmienie, z miękkim wyrazistym basem, a ponadto płyta została wręcz idealnie dopracowana w szczegółach i przemyślana od początku do końca w sferze zbudowania samych kompozycji. Krążek był dużym krokiem naprzód w stosunku do nieporadnego debiutu i pokazywał, że zreformowanie Innerwish było słuszne i w takiej formie celowe. W pełni ukształtowany, choć nieco odmienny styl, grupa zaprezentowała dopiero na wydanej w dwa lata później znakomitej trzeciej płycie.
[3] to wciąż melodyjny powermetal, jednak grupa poważnie uprościła nowe utwory, nastawiając się na granie dosyć szybkie i nakierowane na ekspozycję atrakcyjnych melodii. Zrezygnowano z progresywnych momentami aranżacji, a także z klawiszy, tak na płycie poprzedniej istotnych. W efekcie powstał zestaw niezwykle chwytliwych numerów, wykonanych zgrabnie, bez wydziwiania i zaśpiewanych doskonale przez Aleksandropoulosa. Wokalista ten okazał się w prostszej formule bardziej przekonujący niż poprzednio, wlał również w to wszystko więcej energii. Na początek znakomity Travellers In Time - numer cechujący się dynamizmem i swobodnym wykonaniem przy jednocześnie fantastycznej melodii. InnerWish grał szybko cały czas i nawet nieco wolniejszy Far Away posiadał nośny refren. Serie porywających kompozycji kontynuował Bleeding Soul z refrenem wzniosłym i pełnym rozmachu przy odrobinie delikatności. Środkową część płyty wypełniły utwory bardzo dobre, ale za serce mocno nie chwytające w rodzaju Feel The Magic o charakterze pół-balladowym, ani najmocniejszy brzmieniowo powermetalowy Eye Of The Storm (zbyt ciężki gitarowo na ten album). W Final Prophecy dzielił i rządził power w rycerskiej odmianie wzorowanej na nagraniach grup amerykańskich. Przy tej przejrzystości stosowano wiele ozdobników. Never Let Your Down to rzewna ballada z wykorzystaniem gitary akustycznej, a wokalista śpiewał wyżej z ogromnym uczuciem, wzmocniony w refrenie i melodyjną solówką, powtarzającym główny motyw. W łagodnych klimatach zespół pozostawał także w Dreamer Of The Night i tu również Grecy zachwycali własną interpretacją raczej dosyć typowego motywu przewodniego. Inner Strengh za to energiczny, z niewielką dawką mroku, wysuniętym basem i długimi wybrzmiewaniami gitar - była to w pewnym sensie kwintesencja płyty w sposobie eksponowania melodii i łączenia zwrotek z refrenami. Za chwilę epicki Gates Of Fire - kawałek nieco odmienny stylowo, ale bardzo interesujący, rozbudowany i jak przystało na grecki metal monumentalny i kilkuwątkowy, lecz bez nadmiernego patosu. Całość oparto o motywy helleńskiej muzyki narodowej, zmieszanej z motywami antycznymi i charakterystyczną wzniosłością. Wszystkiego dopełniła przeróbka amerykańskiego Q5 Lonely Lady - w zasadzie lepszy od oryginału. Powstał album niemal wzorcowy o brzmieniu soczystym i selektywnym, jak również czytelnym mixie z doskonałym ustawieniem głosu wokalisty wśród gitar. Zespół uczynił na tym krążku wielki krok naprzód w stosunku do z lekka nieokreślonych dokonań z przeszłości.
Wyśmienity [4] po raz kolejny udowadniał, że styl InnerWish nie opierał się na kunszcie instrumentalistów, lecz na perfekcyjnej pracy zespołowej. Album zyskiwał przy kolejnych przesłuchach - urzekała zarówno lekkość brzmienia w stylu cypryjskiego Arryan Path, jak moc brzmienia na wzór Wolfcry. Wspaniałym melodiom daleko było do kiczowatego brzmienia, a klawisze zupełnie nie przeszkadzały, niknąc gdzieś w dalekim tle. Zarzut z przeszłości o braku mocy tu był już kompletnie irracjonalny, bo potęga brzmienia była niewątpliwa. Brzmienie wzmocniono i gitary przypominały heavy/powerowe ekipy z Niemiec. The Signs Of Our Lives nasuwał skojarzenia z albumem poprzednim, tutaj jednak wszystko brzmiało mocniej. Chosen One delikatniejszy, z odrobiną klawiszy i doprawdy wybornym refrenem. Mroczniej w Burning Desires, w którym grecki klimat przemieszano z nutką epiki oraz doskonałym chórem w refrenie o gotycko-symfonicznym zabarwieniu. Sirens epicki, dostojny i zbudowany na chórach, posiadał wiele z elegancko podanego melodyjnego tradycyjnego heavy. Chórki tworzyły też początek Save Us, ale to znów był utwór w euro-powermetalowym stylu z kapitalnym refrenem, nieco przypominającym stare nagrania Gamma Ray, ale zagrany z mocą Iron Savior. W galopującym Last Breath w szybkim tempie przewijało się wiele emocji w melodii, natomiast Lawmaker wydawał się na tle innych kawałków mniej chwytliwy. Epicki charakter Kingdom Of Our Prime stanowił rezultat sięgnięcia po kulturę Lewantu, ale przede wszystkim faktu zogniskowania wszystkiego co najlepsze w takim graniu z Grecji - motywy narodowe, gitara akustyczna, helleńska rytmika, dostojne chóry, zagrywki gitarzystów o wysmakowanym charakterze i odrobina monotonii. Full Of Lust to fantastycznie rozegrany melodyjny power i wiele tu było wdzięku i lekkości z poprzedniej płyty. InnerWish żegnał się przepięknym balladowym hymnem przy pianinie Live For My Own. To nie był zespół, który wyskoczył skądś nagle i pozamiatał - tTo grupa doświadczona, która udowodniła, że potrafiła trzymać zwyżkującą, formę przez lata. Album ze świetnym brzmieniem, ciepłym i głębokim, ale nie pozbawionym mocy, wypełniony muzyką różną w obrębie klasycznych form metalu.
W 2011 odszedł wokalista Babis Alexandropoulos i skończyła się pewna epoka. Ekipa przez dwa lata poszukiwała zastępcy i w końcu wybór padł w 2013 na George` Eikosipentakisa. W zasadzie na [5] nie było stylistycznego trzęsienia ziemi w porównaniu z płytami poprzednimi. Eikosipentakis posiadał donośny głos zadziwiająco silnie brzmiący w wyższych rejestrach i górujący nad twardą ścianą gitar. Zespół grał nośny melodyjny powermetal z elementami heavy i wszystko brzmiało niczym coś pomiędzy Primal Fear a Firewind. Przede wszystkim jednak zespół przede wszystkim pozostawał sobą, prezentując numery w umiarkowanie szybkich tempach, rytmiczne i zdecydowanie dążące do zapadających w pamięć refrenów. We wspaniałym Broken ekipa udowadniała po raz kolejny talent do niespodziewanego przechodzenia do dewastujących refrenów przy akompaniamencie 15-osobowego chóru.Rain Of A Thousand Years to numer przecudownej urody, z chórami i epicką mocą przesiąkniętą patosem, a zmienność nastroju przychodziła nieoczekiwanie. Ciąg dalszej magicznej podróży w nostalgicznym Through My Eyes, w którym pewną surowość gitar łamano delikatnością klawiszy i heroicznym refrenem. Nie zabrakło akustycznej ballady Needles In My Mind przechodzącej w galopujący numer z romantyczną melodią. Sins Of The Past porywał niczym wczesne kompozycje Dream Evil, z kolei Grecy zadziwiali w rock/metalowym Zero Ground o niezwykłej przebojowości i bez śladu pozowania na hair metal. Powrót do gitar akustycznych i wzruszeń nie pozostawiał słuchacza obojętnym w patetycznej balladzie Cross The Line - przepełnionej smutkiem we wspaniałej tradycji rocka lat 80-tych a la Whitesnake. Godne tej wspaniałej płyty zakończenie w postaci symfonicznie zaaranżowanego Tame The Seven Seas to potęga epickiego grania z Hellady. z wokalnym rozmachech i pełnej uroczystości narracji. Krążek nagrano w Grecji, a zmixowane i poddano masteringowe w Szwecji. Kształt ostateczny nadali Peter In De Betou i Fredrik Nordström, nadając brzmienie wyrażające zarówno greckie jak i szwedzkie podejście do tematu. InnerWish okazał się perfekcyjną maszyną z duszą, w której grały ciepłe i pozytywne emocje. Wybornie zgrana ekipa, w której każdego instrumentu słuchało się z przyjemnością, a George Eikosipentakis czuł się tak pewnie, jakby śpiewał w tej ekipie od zawsze.
Yiannis Papanikolaou porzucił świat sceniczny, dedykując swoje życie wierze prawosławnej i został mnichem zakonnym w jednym z greckich klasztorów. Założył tam chrześcijańsko-rockową grupę Eleutheroi, wykonującą swoje utwory w rodzimym języku. Ta formacja wydała w latach 2000-2003 trzy płyty. Po latach Papanikolaou spotkał się ponownie z Thimiosem Krikosem w Diviner, w którym bębnił też Fragiskos Samoilis. Manolis Tsigos grał w heavymetalowym Badd Kharma (On Fire w 2020).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Yiannis Papanikolaou Thimios Krikos Manolis Tsigos Dimitris Papalexis Alexis Leventeris Pavlos Balatsoukas
[2] Babis Aleksandropoulos Thimios Krikos Manolis Tsigos Panagiotis Mylonas Antonis Mazarakis Fotis Giannakopoulos
[3] Babis Aleksandropoulos Thimios Krikos Manolis Tsigos - Antonis Mazarakis Terry Moros
[4] Babis Aleksandropoulos Thimios Krikos Manolis Tsigos George Georgiou Antonis Mazarakis Terry Moros
[5-6] George Eikosipentakis Thimios Krikos Manolis Tsigos George Georgiou Antonis Mazarakis Fragiskos Samoilis

George Eikosipentakis (ex-Fragile Vastness, ex-Art Of Simplicity), Manolis Tsigos / Thimios Krikos (obaj ex-Growing Order), Georgios Georgiou (Fortress Under Siege)

Rok wydania Tytuł TOP
1998 [1] Wating For The Dawn
2004 [2] Silent Faces
2006 [3] Inner Strength #5
2010 [4] No Turning Back #15
2016 [5] InnerWish
2024 [6] Ash Of Eternal Flame #27

          

Powrót do spisu treści