
Amerykański zespół powstały w 1982 w Oakland, jeden z ważniejszych przedstawicieli metalowej sceny kalifornijskiej lat 80-tych. Nazwę zaczerpnięto z filmu "Egzekutor" z Clintem Eastwoodem (w końcówce główny bohater używa wyrzutni rakiet - Light Anti-tank Weapons System rocket - co przetransponowano na "lääz"). W nagraniu w 1983 trzyutworowej demówki "Prelude To Death" wziął udział jeszcze basista Dave Starr - on wkrótce odszedł, a w przyszłości miał pojawić się w Vicious Rumors, Chastain i WildeStarr. Dzięki tej taśmie Lääz Rockit szybko zdobyli kontrakt z niezależną wytwórnią płytową Target Records. Nagrany w konwencji heavy/power niespełna półgodzinny debiut nie powalał - zawierał kompozycje różniące się stylem i poziomem. W przypadku City`s Gonna Burn, Caught In The Act czy Silent Scream słuchacz miał do czynienia z klasycznym US Metalem w wolnym tempie, choć zagranym w nieco ostrzejszy sposób. Te zagrane w dosyć jednostajnym tempie kawałki ubarwiły jednak udane i dodające dynamiki solówki gitarowe. Szybsze kompozycje nosiły piętno speed metalu, ale i tu grupa zazwyczaj zwalniała w refrenach (Take No Prisoners, Dead Man`s Eyes). Wokalista Michael Coons posiadał mocny głos, unikał wysokich rejestrów i tu bliżej mu było do Harry`ego Conklina niż do Jamesa Rivery. Umiał również i krzyknąć jak należy, wspierany przez chórki w Forced To Fight oraz mało udanym Prelude. Nagrano krążek przeciętny, na którym największe wrażenie robiły zagrywki duetu Jellum-Kettner. Pod względem brzmienia rewelacji nie było i odczuwało się ograniczony budżet.
Umiarkowane powodzenie płyty skłoniło kwintet do pospiesznego nagrania kolejnej, tym razem z nieco przystępniejszym i bardziej melodyjnym metalem. [2] okazał się jednak rozczarowującym zbiorem kompozycji z pogranicza US metalu i rocka stadionowego (Town To Town) - granego z dużą werwą, ale pod względem aranżacyjnym błahego i miałkiego. Wykorzystanie elektronicznego programowania niczego do muzyki nie wniosło i ponury wstęp do Dreams Die Hard obiecywał znacznie więcej. Brak pomysłów na atrakcyjne melodie ujawniało się w nijakich rock/powermetalowych I`ve Got Time, Off The Deep End czy też posiadającym hair metalowy posmak Tonight Alive. Niektóre utwory były po prostu kompromitujące i prym sród nich wiódł amatorski i beznadziejny heavymetalowy Stand Alone z fatalnym wokalem Coonsa (konglomerat fałszów i źle dobranych podziałów rytmicznych). Na większą uwagę zasługiwał za to ostrzejszy power/speedowy (w stylu Abattoir), w którym przynajmniej zrezygnowano z flirtu z banalnym glamem, Drugim ostrym numerem był brutalny Wrecking Machine - niezbyt pasujący do całości, oparty o monotonne trzy riffy. Płytę nagrano niedbale i kawałki sprawiały wrażenie rejestrowanych w różnym czasie i w różnych studiach, choć w rzeczywistości tak nie było ("płaskie" brzmienie gitar, przegłośniona perkusja). Album zebrał mało pochlebne recenzje.
Wkrótce wynikły nieporozumienia pomiędzy muzykami dotyczącymi przyszłości kapeli - Agnello nie chciał podążać w ostrzejszym kierunku, a sytuacja stała się tym bardziej napięta, że fakt ten miał miejsce dwa tygodnie przed planowanym występem na festiwalu "Dynamo Open Air" w 1986 (w końcu odwołano ten występ). Kiedy muzycy pogodzili się i podpisali kontrakt z wytwórnią Enigma, prace nad [3] ruszyły z kopyta. Rockowo-stadionowe przyśpiewki odstawiono na bok i krążek wypełniły utwory melodyjne, ale agresywne, nacechowane pełną pasji grą obu gitarzystów. Z metalowym zniszczeniem niestety przesadzono w asłuchalnym crossoverowym Shit`s Ugly oraz w pozbawionym treści instrumentalnym Mad Axe Attack. Marnie wypadł także toporny power/thrashowy Last Breath, ale już dramatyczny Euroshima miał swój urok w surowym prowadzeniu całości przez gitary oraz apokaliptycznie brzmiących wysokich wokalach. Zaskakująco dojrzale prezentował się Most Dangerous Game z melancholijną częścią pierwszą, gdzie Coons śpiewał wyśmienicie, ale wcale nie gorzej w szybkiej części drugiej.
Szybko, ale nadal melodyjnie muzycy poczynali sobie w Shot To Hell oraz w pełnym napięcia Say Goodbye M.F. - pełnym długich wybrzmiewań i wysokich wokali. Końcówka tego numeru z atomowymi gitarami robiła spore wrażenie. Heroiczny powermetal w Means To An End był niezły, ale jak na tamte warunki poza świetną perkusją mało ekscytujący. Dla kontrastu I`m Electric dewastował bardziej melodyjnum US Power. Dało się wychwycić, że w Self Destruct Lääz Rockit zwracali się w stronę thrashu, z kapitalnymi solówkami gitarzystów, zbliżonymi do tych z Exodus. Płytę nagrano staranniej niż poprzednie, choć i tu jakość poszczególnych nagrań była różna. Album przyjęto przychylniej niż poprzednie, ale był to już czas dominacji thrashu i US Metal powoli na długie lata przechodził do lamusa.
Czując ducha czasu grupa zdecydowała się podczepić się pod thrashowy pociąg na hybrydowym [4]. Dłuższe i rozbudowane numery, ciągłe zmiany tempa, balladowe wstawki i świetne partie gitarowe dały podwaliny pod takie kawałki jak Fire In The Hole, Chain Of Fools i przede wszystkim niesamowity Chasin’ Charlie - utrzymany w średnim tempie z zabójczymi przyśpieszeniami na wzór Slayer (dotyczący wojny w Wietnamie). Sporym zaskoczeniem była zamykająca płytę ballada The Omen z czystym wokalem Coonsa - umiejętnie budującym podniosły nastrojowy klimat podkreślony także akustycznymi gitarami i przejmującą solówką. Rzadko na krążku zdarzał się moment, gdy obaj gitarzyści grali tak samo. Jellum i Kettner byli doskonale zgrani, czuć było swobodę z jaką duet przechodził od jednego motywu do drugiego. W 1989 Willy Langenhuizen starał się o zajęcie miejsca w Metallice po tragicznie zmarłym Cliffie Burtonie. Kiedy jednak basistą został Jason Newsted, Willy popadł w depresję, porzucając granie i oddając się sprawom osobistym. Odszedł nie tylko on, ale także Phil Kettner i perkusista
Victor Agnello. Nagrany w nowym składzie [5] powalał ciężarem brzmienia technicznego thrashu - było to dość ambitne dzieło ze znakomitym wokalem Coonsa i dopracowanymi gitarami (Suicide City, The Enemy Within). Po trasie koncertowej w grupie ponownie zaszły poważne zmiany personalne. Coons, Jellum, Sergeant, Dominguez i Matt van der Elde (ex-Defiance) kontynuowali swoją thrashową przygodę pod nazwą Gack (album Fix wydany w 1993 brzmiał jak Pantera). To niepowodzenie artystyczne zakończyło się ostatecznym zakończeniem kariery Lääz Rockit na długie lata. Na fali powrotów legend lat 80-tych, zespół zreaktywował się po ponad 15 latach i wydał dość interesujący [7].
Reedycja [2] zawierała cztery znakomite bonusy koncertowe oraz kawałek Leatherface, pochodzący ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Teksaska Masakra Piłą Łańcuchową 3" z 1990. Dwa ze wspomnianych utworów koncertowych (Prelude To Death i Forced To Fight) pochodziły z trudno dostępnego maxisingla Holiday In Cambodia z 1989. Scott Sargeant grał później w Skinlab, Killing Culture i M.O.D. (w tym ostatnim bębnił także David Chavarri). Aaron Jellum dołączył do zreaktywowanego Warning SF. Victor Agnello pracował jako specjalista immunolog-alergolog w szpitalu Huntersville (Północna Karolina) - zmarł 1 czerwca 2014 w wieku 50 lat na białaczkę. Willy Langenhuizen zmarł 23 października 2018 w wieku 57 lat.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-4] | Michael Coons | Aaron Jellum | Phil Kettner | Willy `Lange` Langenhuizen | Victor Agnello |
| [5-6] | Michael Coons | Aaron Jellum | Scott Sargeant | Scott Dominguez | David Chavarri |
| [7] | Michael Coons | Aaron Jellum | Phil Kettner | Willy `Lange` Langenhuizen | Sky Harris |
David Chavarri (ex-Gothic Slam)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1984 | [1] City`s Gonna Burn | |
| 1985 | [2] No Stranger To Danger | |
| 1987 | [3] Know Your Enemy | |
| 1989 | [4] Annihilation Principle | |
| 1991 | [5] Nothing$ $acred | #27 |
| 1992 | [6] Taste Of Rebellion - Live In Citta (live) | |
| 2008 | [7] Left For Dead |

